W dodatku drugą sukienkę otrzymałam zupełnie za darmo, łącznie z wysyłką. Dlaczego? Otóż pierwsza wersja okazała się wadliwa. Jak wiadomo miałam już do czynienia ze źle uszytą sukienką z Taobao (konkretnie od St. Tears), która zupełnie nie odpowiadała moim wymiarom, a pośrednik - Clobba Online nie raczył tego sprawdzić przed wysłaniem jej do mnie. Próba jakiejkolwiek reklamacji w poprzednim przypadku spełzła na niczym, nie miałam więc zbyt wielkich nadziei, że tym razem coś ulegnie zmianie. Mimo wszystko postanowiłam przynajmniej poinformować pana Martina, że czcigodne Surface Spell się nie popisało, a on po raz kolejny nie dopilnował sprawy jako pośrednik. Tekst uzupełniłam ilustrującymi wszystko zdjęciami. Jakież było moje zdziwienie gdy następnego dnia otrzymałam informację, że w ramach rekompensaty za szkodę producent wykona dla mnie drugi egzemplarz, a ja nie poniosę żadnych dodatkowych kosztów, nie będę musiała nawet odsyłać poprzedniej sukienki! Szczęście w nieszczęściu chciałoby się rzec. Jestem zdania, że nie tylko Surface Spell okazało się firmą bardziej porządną niż St. Tears, ale również pan Martin rozpatrzył moje zażalenie w inny sposób, ponieważ tym razem nie chodziło jedynie o błędne wymiary sukienki. Jednak po kolei.
Pierwszą JSK zamówiłam wraz z początkiem wiosny ubiegłego roku (!), płacąc za nią oczywiście cenę sklepową podaną przez pośrednika oraz koszt wysyłki za pomocą poczty lotniczej. Surface Spell Gothic, w przeciwieństwie do swojego niegotyckiego bliźniaka (od którego mam inną, letnią sukienkę) wszystkie swoje rzeczy szyje na wymiar podany przez klientki, z tego też tytułu należy uzbroić się w cierpliwość, gdyż produkcja wymaga czasu - od 25 do 45 dni roboczych, jak raczy informować nas Clobba. W moim przypadku trwało to 4 miesiące i w pewnej chwili było małym powodem do niepokoju. Wiadomością o wysłaniu JSK do Polski również nie cieszyłam się zbyt długo, ponieważ paczka utknęła już na lotnisku w Hong Kongu na ponad 20 dni z zupełnie niewyjaśnionych przyczyn. W ten oto sposób zamiast otrzymać paczkę po góra dwóch tygodniach musiałam czekać kolejny miesiąc. A gdy wreszcie dostałam ją w moje wytęsknione łapki, zauważyłam kolejną niepokojącą oznakę jeszcze przed wyjęciem sukienki z folii - drobne ubytki w srebrnym hafcie. Pospiesznie rozłożyłam zakup na łóżku i oto co zobaczyłam:
Okazało się, że haft jest uszkodzony i wybrakowany. Na zdjęciu nie widać tego na pierwszy rzut oka, można by wręcz stwierdzić, że wada jest niewielka i nie ma sensu robić z jej powodu dramatu. A mimo to jedyną rzeczą, na której skupiła się cała moja uwaga była ogromna, pusta przestrzeń po prawej stronie krzyża. Być może moja ówczesna reakcja faktycznie była nieco przesadzona, ale z drugiej strony jak powinna na taki widok zareagować osoba, która wydała na sukienkę bądź co bądź niemałe pieniądze i musiała na nią czekać prawie pół roku?
Przy bliższych oględzinach problem okazuje się być znacznie bardziej złożony. Gigantyczny krzyż nie został pozbawiony kilku ornamentów, ponieważ ich nie wyhaftowano - na materiale widać wyraźnie ślad wyżłobiony przez igłę maszyny haftującej. Czułam się niczym detektyw badający kryminalną zagadkę gdy odkryłam mały srebrny kikut wystający u podstawy krzyża, który podpowiedział mi możliwe rozwiązanie sprawy - w tym miejscu nić po prostu pękła, a wzór dziergany był bezskutecznie przez samą igłę. Nie wierzę, że osoba odpowiedzialna za "hafciarkę" nie zauważyła pękniętej nici, po prostu postanowiła olać sprawę...
Tym razem sukienka zapakowana została w taki sposób, aby na pierwszy rzut oka nie można było ocenić haftu:> Napięcie rosło jak w filmach Hitchcocka. Po rozłożeniu sukienki w oczy rzuciło mi się jednak coś zupełnie innego - dwa okazałe kwiaty w postaci spinek do włosów. Co prawda tego typu sztuczne, materiałowe kwiatki kojarzą mi się wyjątkowo cmentarnie i nie są w moim guście, ale doceniam gest Surface Spell. Nie dość, że podarowali mi nową JSK to jeszcze dorzucili do niej gratis. To naprawdę urocze♥ Tuż obok kwiatków znalazłam folię z zapasowym guzikiem i dopiero wówczas uświadomiłam sobie, że przy poprzedniej sukience w ogóle nie było takiego dodatku. Cieszę się, że tym razem otrzymałam przynajmniej jeden.
Judgement Day JSK - wersja numer dwa, tuż po rozpakowaniu. Od razu widać, że różni się ona odrobinę od swojej poprzedniczki, głównie za sprawą jednego szczegółu. Nie spodziewałam się, że producent dokona jakiejkolwiek zmiany w dotychczasowym wyglądzie sukienki, nie otrzymałam na ten temat ani jednej wiadomości w ciągu całego czasu poświęconego na jej produkcję. Co ciekawe, zmianę wprowadzono ze względu na moją wcześniejszą sugestię, jednak nie sądziłam, że ktokolwiek weźmie ją sobie do serca. Ostatecznie dzięki temu cała niespodzianka związana z otrzymaniem drugiej sukienki okazała się dla mnie jeszcze większa i jeszcze radośniejsza, a sama JSK przypadła mi do gustu znacznie bardziej.
W tamtej chwili najważniejsze stały się jednak oględziny haftu. Odetchnęłam z ulgą widząc, że tym razem pośród srebrzystych wzorów nie widać ani jednego błędu, a całość wykonana została bez zarzutu. Przestrzeń znajdująca się po prawej stronie krzyża zapełniona została właściwymi sobie elementami i nie straszy już pustką, jak w poprzednim przypadku.
Dopiero bezpośrednia konfrontacja obu egzemplarzu pozwala zauważyć jak rozległej części haftu brakowało na pierwszej wersji sukienki. Do tej pory w głowie mi się nie mieści jakim cudem taka usterka przeszła niezauważona przez ręce pracowników Surface Spell oraz pana Martina. Ubytku może nie zauważyć tylko ten, kto nie zna wystarczająco dobrze całego projektu, a producent i pośrednik powinni raczej wiedzieć, co sprzedają.
Dostojni aniołowie, którzy usadowili się po obu stronach krzyża wolni są od jakichkolwiek splątanych i wystających nitek, które szpeciły oblicze postaci na poprzednim egzemplarzu.
Sporą różnicę widać także w przypadku okalających całość kwiatów. Rozhulana i niesubordynowana wcześniej nitka tym razem przeprowadzona została przez aksamitny materiał gładko i bez najmniejszym problemów. Nie obyło się co prawda bez pojedynczych jej fragmentów wystających ponad powierzchnię sukienki, jednak mimo to trzeba przyznać, że róże w obecnej wersji prezentują się o niebo lepiej, wzór jest przejrzysty i miły dla oka.
Nie można zapomnieć o małej, samotnej różyczce umiejscowionej na samym dole wzoru, która przy poprzednim egzemplarzu jako pierwsza obudziła moją czujność. Jak widać teraz jest ona w idealnej kondycji i może w końcu stanowić subtelne zwieńczenie całej konstrukcji.
Dokładne sprawdzenie całego haftu dało pozytywne rezultaty, jednak nie była to przecież jedyna rzecz budząca mój niepokój. Nie tracąc ani chwili przymierzyłam nową sukienkę, po czym nareszcie mogłam odetchnąć z ulgą - wymiary w biuście i w talii zostały poprawione, a całość w końcu prezentowała się na mnie tak, jak powinna. Jednocześnie doznałam dziwnego wrażenia, że ta JSK jest jakby krótsza od poprzedniej. Dla pewności postanowiłam przyrównać oba egzemplarze do siebie i faktycznie, drugi jest krótszy dosłownie o szerokość gipiury!
Na szczęście ubyło jedynie kilka centymetrów, co nie stanowi wielkiej tragedii - najważniejsze, że talia nadal znajduje się we właściwym miejscu, a lekkie odsłonięcie kolan nie jest dla mnie problemem, nosiłam już krótsze lolicie kiecki. Sytuacja jest jednak o tyle zabawna, że obie wersje uszyte zostały w oparciu o te same wymiary, które podałam na samym początku. Niebywałe i niestety dość niepokojące. Przy okazji zauważyłam pewien detal, który wcześniej umknął mojej uwadze - tiulowe falbany obu egzemplarzu widocznie różnią się odcieniem.
Przypominające gorset, górne części sukienek są natomiast identycznej długości, co w dużej mierze uratowało sytuację. Przykrótką JSK da się zaakceptować, jednak talia musi być we właściwym miejscu, w przeciwnym razie użytkowanie staje się koszmarem. Na szczęście druga wersja "Judgement Day" jest wolna od tego problemu. Znalazłam także kilka innych szczegółów różniących obie sukienki: nowa ma moim zdaniem nieco cieńsze ramiączka, ładniej wyprofilowany dekolt w kształcie serca oraz mniejszą i lepiej ułożoną kokardkę. Jednak detalem, który niemal natychmiast rzuca się w oczy jest oczywiście gipiurowa taśma.
Doprawdy nie znoszę, gdy na jednej sukience znajdują się koronki w różnych kolorach i chociaż był to problem znacznie mniejszej wagi niż zniszczony haft czy nieprawidłowe wymiary, postanowiłam wspomnieć o nim w zażaleniu zaadresowanych do Clobba Online. Pan Martin do samego końca upierał się, że użyta gipiura wcale nie jest czarna, a jej kolor to po prostu bardzo ciemny granat. Wspomniał również, że Surface Spell wykorzystuje ją w tej wersji JSK od dawna i do tej pory nikt się nie skarżył. Dopiero wówczas poszperałam nieco w internecie i faktycznie znalazłam wiele rzeczywistych zdjęć tej sukienki z dokładnie taką samą, "czarną" gipiurą. Oto najlepszy dowód, że zanim się coś zamówi warto najpierw przeczytać kilka recenzji i obejrzeć nie jedno zdjęcie. Nie drążyłam więcej tego tematu w rozmowie z panem Martinem. Producent obiecał mi przecież drugi egzemplarz za darmo, nie wypadało więc dłużej marudzić.
Nie jestem pewna jak powinnam podsumować zakup tej sukienki. Surface Spell Gothic bez wątpienia postąpiło honorowo obdarowując mnie drugim egzemplarzem Judgement Day JSK, takie rozwiązanie sytuacji nawet mi się nie śniło i było bardzo pozytywnym zaskoczeniem (Clobba również zasłużyła na plus dzięki darmowej wysyłce). Jednak z drugiej strony czy nie można było po prostu wykonać jedną porządną sukienkę od razu? Zaoszczędziłoby to sporo czasu i zachodu zarówno mnie, producentowi i pośrednikowi. Oczywiście przypadków takich jak mój na pewno nie było wiele, być może była to wręcz pierwsza taka wpadka Surface Spell, które cieszy się sporą renomą od dłuższego czasu (jak miło, że trafiło akurat na mnie...). Mimo wszystko jest to jednak dowód, że nawet tak znamienita chińska marka popełnia błędy i nie są oni w stanie zagwarantować, że dany produkt trafi do klientki we właściwej kondycji. Wychodzi na to, że każdy zakup u producentów z Taobao, nie ważne czy jest to Dream od Lolita czy Surface Spell, obarczony jest pewnym ryzykiem i cena niewiele tutaj zmienia. Szkoda.
Pomijając jednak całą opisaną sytuację, z drugiej wersji Judgement Day JSK jestem bardzo zadowolona. Ten egzemplarz wykonany został z niezwykłą starannością, bardzo cieszy mnie również fakt, że udało się dopasować do niego jaśniejszą gipiurę, która nadaje całości niepowtarzalny charakter. Jak już wspominałam na samym początku jest to jedna z najpiękniejszych sukienek, jakie kiedykolwiek miałam przyjemność nabyć i niezmiernie się cieszę, że pomimo trudności ostatecznie trafiła do mojej garderoby. Warto było czekać.
A nie chcesz się pozbyć tej wybrakowanej czasem? ;D
OdpowiedzUsuńNiestety, już się jej pozbyłam D: Cały grudzień wystawiałam ją na Allegro, ale bardzo długo nie było żadnych chętnych. Myślałam, że po prostu nikt nie chce wybrakowanej sukienki i w końcu oddałam ją dosłownie za grosze jedynej zainteresowanej osobie. Najwyraźniej niepotrzebnie zrezygnowałam z ogłaszania sprzedaży na blogu.
UsuńMnie się marzy ta sukienka w wersji czarnej lub zielonej, mam nadzieję, że gdy uskładam to nie natrafię na taką hecę. D: Dobrze, że drugi raz za nic nie płaciłaś, to by było bez sensu. Nie wiem czemu ludzie sprzedający rori kiecki mają taki nieogar. :O Moja z Infanty miała sporo nitek, taka sama Szczurci - jeszcze więcej. Oh, ludzie.
OdpowiedzUsuńJedna rzecz mnie zastanawia - jak prać aksamity? :D
Mnie również na początku marzyła się zielona, ale na Clobba Online od dawna jest niedostępna (co ciekawe na Glitzy jest zielona, ale nie ma niebieskiej - nie ogarniam już które kolory są w takim razie w sprzedaży...), ostatecznie wybrałam więc niebieską i z perspektywy czasu uważam, że była to zdecydowanie lepsza decyzja. Zielona za bardzo rzuca się w oczy, a niebieska jest ciemniejsza i nieco bardziej uniwersalna - w sam raz dla takiego starucha jak ja.
UsuńAksamity noszę rzadko, więc rzadko martwię się o ich pranie - do tej pory raz oddałam sukienkę (słowikową) do profesjonalnej pralni, bo sama nie mam odwagi się za to zabierać.
A ta znowu narzeka na wiek - gdzie on jest?
UsuńWidziałam w mieście chemiczną, ale pewnie gdy kupię aksamit to już będę studiować. :)
Na coś trzeba narzekać:D I tak się cieszę, że póki co jest to tylko mój wiek.
UsuńGdzie studenci tam też pralnie potrzebne, więc nie powinno być problemu:)
Mnie się marzyła ta sukienka, ale teraz dochodzę do wniosku, że nie miałabym gdzie w niej wyjść. I tak samo jak Sektencja marzyłam o zielonej. Obecnie myślę nad sukienkami od Magic Tea Party. Mam od nich koszulę i jestem zadowolona z niej. Szkoda, że miałaś z tą sukienką takie przeboje i trudności w sprzedarzy. Gdyby nie moje dziwne wymiary, to bym ją od Ciebie odkupiła. Cóż... tak to jest jak się jest niewymiarowym ludzikiem.
OdpowiedzUsuńJa również nie mam gdzie chodzić w aksamitach, a mimo to nie mogę oprzeć się chęci posiadania ich w mojej szafie. Jak napisałam przed chwilą Sektencji, mnie równiez marzyła się na samym początku zielona, ale przez jej brak na Clobbie zamówiłam w końcu niebieską i uważam, że ostatecznie wyszło nawet lepiej. To ja jestem niewymiarowym ludzikiem - Chińczycy co chwila mają spory problem z szyciem sukienek na mój wymiar.
UsuńCieszę się, że ta historia ma happy end :D
OdpowiedzUsuńSukienka jest doprawdy piękna i nie mogę doczekać się stylizacji z nią w roli głównej ♥
Co do gipiury, to z ciekawości i niedowierzania zaczęłam przekopywać internet w poszukiwaniu zdjęć i faktycznie - na wielu widnieje czarna! Dla mnie to absolutnie niedopuszczalne pomieszanie kolorów, wygląda fatalnie: granatowa sukienka z jasnymi akcentami (haft i tasiemka) a do tego czerń gipiury... nope, to nie mogło się udać. Bardzo dobrze, że zasugerowałaś zmianę koloru. Sprawa jest o tyle dziwna, że na pierwszych sklepowych zdjęciach na manekinie widnieje granat, ale na zdjęciach na modelce gipiura jest już czarna.
Co do wybrakowania haftu, to naprawdę zawalili sprawę. Przeoczenie tego musiało być zdecydowanie cięższe, niż plam na mojej kiecy z Infanty. W sumie ciężko mi uwierzyć, że okazali się być na tyle porządni, by wysłać drugą sukienkę - udało Ci się :D Twoja kolekcja aksamitów wygląda zacnie, w dalszym ciągu wzdycham do słowikowej JSK >D
PS Granatowe róże będą idealnie wyglądać w Twoich włosach ;)
PPS Możemy robić już dwa twiny! >D
Oj, na to będzie niestety trzeba poczekać, o ile sama w ogóle doczekam możliwości focenia czegokolwiek.
UsuńJa również byłam bardzo zdziwiona, zwłaszcza, że sugerowałam się jedynie zdjęciami na manekinie na stronie Clobba Online, a nie zajrzałam bezpośrednio na Taobao by obejrzeć więcej. Dobrze, że drugi egzemplarz dostał jednak jaśniejszą gipiurę - ona również nie jest idealnie dopasowana, ale z dwojga złego zdecydowanie wolę ją od poprzedniej. I faktycznie, sama się do tej pory zastanawiam kto tak naprawdę stał za cudownym pomysłem podarowania mi drugiej sukienki - Surface Spell czy pan Martin? Tego się już raczej nie dowiem i mam nadzieję, że już nigdy więcej nie będę miała okazji się przekonać.
Granatowe róże były naprawdę ogromne i zupełnie nie w moim stylu - dorzuciłam je do sprzedanego pierwszego egzemplarza, nowa właścicielka będzie z nich miała lepszy pożytek niż ja,
Ha, kto wie, może kiedyś będzie ku temu okazja:)
Moim zdaniem firmy produkujące tego typu rzeczy powinny się bardziej przykładać do swoich produktów... Aczkolwiek to, że przysłali Ci drugi egzemplarz bardzo dobrze świadczy o tej firmie! Podoba mi się odcień tej sukienki, nie wspominając już o hafcie ^^ Gratuluję zdolności wyszukiwania takich pięknych ubrań!
OdpowiedzUsuńTo prawda, takie sytuacje nie powinny mieć miejsca, zwłaszcza, że lolicie stroje nie są jednak zbyt tanie (mimo tego, że mówimy tutaj o indie brand a nie o prawdziwym brando, które jest jeszcze droższe, a jakość też często nie zachwyca). To faktycznie miło z ich strony, że wysłali mi drugi egzemplarz za darmo, ale mimo wszystko wolałabym dostać jeden porządny uczciwie przeze mnie opłacony i nie mieć z głowy ten cały stres. No ale faktycznie postąpili honorowo i jeśli jeszcze kiedyś zrobię u nich kolejne zakupy.
UsuńMam takie pytanie: czy wiesz może, gdzie można kupić rajstopy bjd lub/i rękawki bjd? Bardzo mi na tym zależy, będę wdzięczna, za każdą odpowiedź ;3
UsuńRajstopy widywałam często na Allegro, ale rękawków niestety nigdy nie widziałam.
UsuńDziękuję za odpowiedź ;3
UsuńNiewiele pomogłam niestety:<
UsuńNa jakiej stronie kupujesz te sukienki ???
OdpowiedzUsuń