czwartek, 28 marca 2013

Klasyczne buty w czerni i bieli od Bodyline

Recenzja po 10 miesiącach użytkowania ***TUTAJ***
I znów minęło trochę czasu od ostatniego postu. Jak zwykle jestem bardzo zabiegana (lub zakopana między książkami) i mam coraz mniej czasu nawet na wykonanie samych zdjęć czy tym bardziej pozowanie do nich. Aż strach pomyśleć co będzie, gdy nadejdzie czas letniej sesji. Co więcej moja uczelnia, jako jedna z nielicznych, postanowiła dać swoim drogim studentom wolne dopiero od jutra, dlatego jeszcze dziś musiałam zawitać na zajęcia podczas gdy znakomita większość studentów z innych placówek była już w drodze do domów czy nawet już w domach odpoczywała. Ale dość już, tyle moich narzekań na dziś, czas przejść do właściwego tematu. Jak widać na załączonym obrazku tematem owym będą moje najnowsze obuwnicze nabytki z Bodyline.
 Być może "najnowsze" to nie do końca dobre słowo, bo przybyły do mnie nieco ponad dwa tygodnie temu, ale dzięki temu zdążyłam je już przetestować, więc moja opinia będzie zdecydowanie bardziej wiarygodna. Są to buty opisane na stronie Bodyline jako SHOES271 i stanowią jedną z nowości, jakie ostatnio zasiliły asortyment sklepu.
 Przyznaję, że na samym początku gdy tylko je zobaczyłam w sklepie pomyślałam o zakupie białej pary, którą oczami wyobraźni widziałam w idealnym zestawieniu z moim płaszczem od Dream of Lolita (***klik***). Kolor biały z tego modelu miał największe powodzenie, więc zdecydowałam się na ich zamówienie znacznie szybciej niż zazwyczaj zajmuje mi podjęcie tego typu decyzji. Gdy do mnie przybyły byłam nimi tak zachwycona, że niemal od razu zamówiłam drugą parę w kolorze czarnym, znacznie bardziej uniwersalnym.
 Na pierwszy rzut oka buty wykonane są bardzo starannie. Materiał to ta sama eko skóra, którą można spotkać w większości (jeśli nie we wszystkich) butach z Bodyline, o przyzwoitym wyglądzie i całkiem niezłej wytrzymałości. Posiadają bardzo solidną podeszwę oraz fleki, które nie powinny się zbyt szybko zużyć. Pewien szczegół rzucił mi się tutaj w oczy po raz pierwszy odkąd mam do czynienia z butami tej firmy, mianowicie uwypuklenie wkładki wewnętrznej tuż pod piętą, tworzące coś w rodzaju miękkiej poduszeczki. Muszę przyznać, że bardzo korzystnie wpływa ona na komfort chodzenia, więc można uznać, że Bodyline poczyniło postępy w produkcji obuwia:D
 Buty te skrojone są na kształt przywodzący mi na myśl klasyczne oksfordki, ale w bardziej lolicim stylu - o charakterystycznych okrągłych noskach oraz z uroczymi zdobieniami w postaci "skórzanych" falbanek w okolicy nosków i pięt.
 Obcas mierzy sobie 6 cm i muszę przyznać, że taki jednak najbardziej mi odpowiada. Jest idealny na co dzień, najbardziej komfortowy (przede wszystkim gdy człowiek jest ciągle w biegu) i dodatkowo nie dodaje nadmiernych centymetrów osobom, które już są dość wysokie, jak ja.
 Bardzo istotne jest tutaj oczywiście wiązanie, które stanowi nie tylko sposób przytrzymania butów na nogach, ale jest również ozdobą i niezwykle ciekawym detalem samym w sobie.
 Miejsca, w których przewleka się sznurówki są wycięte w charakterystyczny, bardzo ozdobny sposób. Podobnie zresztą języki butów, które posiadają na krawędziach bardzo sympatyczne strzępienia, przywodzące mi nieco na myśl wycinanki z papieru. Dodatkowo na językach znajduje się mała "szlufka", przez którą należy przewlec sznurówki, dzięki czemu język nie będzie się wsuwał do wnętrza butów podczas wsuwania stopy.
 Projektanci i wykonawcy zadbali nie tylko o wygląd samych butów, ale również i o bardzo przydatne i efektowne dodatki. Do każdej pary bowiem prócz zwykłych sznurówek dołączone są szerokie wstążki, za pomocą których można wiązać buty.
 Zarówno sznurówki jak i wstążki są bardzo dobrej jakości. Tak jedne jak i drugie posiadają zabezpieczenia na końcach, dzięki czemu nie będą się strzępić i można je bez trudu przewlec przez oczka w butach. Sprawiają również wrażenie mocnych i wytrzymałych, nie powinny się szybko zerwać czy w jakikolwiek sposób zniszczyć (takie same sznurówki są również w moich czarnych kozakach z różami ***klik***  i do tej pory nie wymagały one wymiany).
Pierwsza wymiana sznurówek na wstążki idzie dość opornie, ale później jest już zdecydowanie łatwiej. Mimo wszystko uważam, że nie powinno się jednak zamieniać ich zbyt często, dla dobra samych butów. Mnie osobiście wyjątkowo podoba się wersja ze wstążkami, dlatego postanowiłam, że będę je wymieniać na specjalne okazje, by się zbyt szybko nie zużyły, a na co dzień używać będę zwykłych sznurówek.
Tak natomiast obie pary butów prezentują się na moich nogach:
 Sam fakt, że tydzień po przybyciu pierwszej pary od razu zamówiłam drugą świadczy o tym, że jestem z tych butów bardzo zadowolona. Co prawda niemal od razu po kilku pierwszych wyjściach tworzy się na nich dość widoczna rysa na przedzie, w miejscu zgięcia stopy (co ciekawe jest ona bardziej widoczna na czarnych butach niż na białych), ale to akurat standard w przypadku butów od Bodyline i zwyczajny skutek ich użytkowania, po prostu trzeba przymknąć na to oko. Poza tym póki co nic innego się z butami nie dzieje, a ponieważ są wykonane z tych samych materiałów co moje kozaki z różami (***klik***), w których chodzę już drugi sezon i które nadal wyglądają świetnie, to śmiem twierdzić, że również i te buty długo mi posłużą:) Póki co najważniejszym jest, że są niezwykle wygodne, eleganckie, pasują niemal do wszystkiego i pięknie się prezentują♥

1 komentarz:

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.