poniedziałek, 14 kwietnia 2014

Buty Bodyline SHOES271 po 10 miesiącach użytkowania + zamiennik

Recenzja tuż po zakupie do przeczytania ***TUTAJ***
Czas mnie jak zwykle goni, dlatego bez zbędnych wstępów przejdę do rzeczy. Wymienione w tytule buty z Bodyline (***klik***) sprzedałam w połowie stycznia, jednak wykonane w tamtym czasie zdjęcia postanowiłam wykorzystać do napisania recenzji relacjonującej w mniejszym lub większym stopniu ich użytkowanie. Być może okaże się ona przydatna.
Jestem wielką fanką zgrabnych, wiązanych półbutów na małym obcasie i ten model bardzo mi się podobał. Na pewno nie rozstałabym się z nim tak szybko, gdybym w międzyczasie nie trafiła na bardzo podobną parę, utrzymaną jednak w zdecydowanie mniej lolicim klimacie.
Zarówno obuwie z Bodyline, jak i półbuty retro wykonane zostały z materiałów sztucznych, różnicę między nimi widać jednak na pierwszy rzut oka. BL wyprodukowało swoje buty z tworzywa o lekkim matowym połysku, pozbawionego faktury, które - nie ukrywajmy - nadaje im nieco "plastikowy" wygląd. Nigdy wcześniej mi to jednak nie przeszkadzało, gdyż zdecydowanie ważniejszy był dla mnie wówczas ich typowo lolici wygląd. 
 Nowa para wykonana została z eko-skóry o wyraźnej fakturze, która wizualnie dobrze imituje swój naturalny odpowiednik. Ma to również odbicie w użytkowaniu samych butów, ale o tym za chwilę. Obie pary różnią się także kształtem nosków, wykonaniem podeszwy oraz obcasów. Nie sposób zapomnieć jednak o podobieństwach - buty są oczywiście wiązane i posiadają charakterystyczne zdobienia, przebiegające niemal w tych samych miejscach.
Buty Bodyline trafiły do mnie w marcu ubiegłego roku i korzystałam z nich jedynie podczas cieplejszych miesięcy (liczba wymieniona w tytule nie jest więc do końca zgodna z prawdą, jednak na dzień dzisiejszy ciężko mi policzyć ile czasu owe buty były przeze mnie faktycznie noszone). Niestety dość szybko pojawiły się na nich widoczne oznaki użytkowania. Do tej pory zachodzę w głowę w jaki sposób "ozdobiłam" platformę tuż pod noskiem tymi rzucającymi się w oczy zadrapaniami. Nie zawsze poszczycić się mogę stawianiem pełnych gracji kroków, ale nie przypominam sobie, żebym kiedykolwiek zaryła butami o chodnik, co mogłyby sugerować tego typu uszkodzenia. Żadne logiczne wyjaśnienie nie przychodzi mi do głowy.
Rysy pojawiające się po wewnętrznej stronie butów są już zdecydowanie bardziej oczywiste. Mimo wszystko uważam, że ich powstanie było zbyt wczesne i niestety przyczyniły się do tego małe, wypukłe krawędzie przy zdobieniach. Elementy te zahaczają wzajemnie o boki butów i trzeba by było stawiając stopy daleko od siebie aby wyeliminować ów czynnik. Podczas zwykłego użytkowania jest to więc nieuniknione. Nie trzeba rzecz jasna wspominać, że gdyby materiał butów był nieco bardziej wytrzymały, rysy nie pojawiłyby się tak szybko.
W kwestii materiału leży także fakt pojawiania się widocznych wgnieceń w miejscu zgięcia palców stopy. Buty z Bodyline są na nie niezwykle podatne i wgniecenia zauważyć można już po pierwszym dłuższym noszeniu obuwia. Eko-skóra butów w stylu retro jest na tego typu czynniki zdecydowanie bardziej odporna. Na załączonych zdjęciach półbuty były co prawda jeszcze nowe, ale zdążyłam je już pod tym kątem przetestować i musicie uwierzyć mi na słowo.
Kilka słów należy poświęcić również obecnemu w obu parach sznurowaniu. W półbutach retro jest ono zdecydowanie większe i tym samym pozwala na lepszą regulację i dopasowanie obuwia do stopy. W butach od BL pełni ono bardziej funkcję ozdobną i jeśli nie dobierzemy właściwie samego rozmiaru, jakiekolwiek próby regulacji za pomocą sznurówek niewiele nam pomogą.
Obuwie Bodyline posiada z przodu niewielką platformę, która ma zmniejszać odczuwalną wysokość obcasów i odpowiadać za większy komfort noszenia, jednak buty retro, które owej platformy nie posiadają są moim zdaniem równie wygodne. Sam obcas w obu parach ma taką samą wysokość, jednak w przypadku nowych butów jest on zdecydowanie bardziej masywny i tym samym bardziej stabilny. Natomiast jego nietypowy kolor w bardzo ciekawy sposób przełamuje czerń eko-skóry. Podeszwa tych butów jest znacznie twardsza niż w przypadku BL, powinna zatem lepiej znosić kontakt z naszymi polskimi, nie zawsze prostymi chodnikami.
Na korzyść butów z Bodyline przemawia co prawda fakt, że kolor materiału, z którego zostały wykonane jest zdecydowanie ciemniejszy w porównaniu z parą retro, jednak jest to praktycznie jedyna ich zaleta. Mając natomiast do wyboru głębszy kolor a lepszą jakość wykonania decyzja staje się aż nadto oczywista. Bitwę zdecydowanie wygrywa nowa obuwie.
Przyjrzyjmy im się zatem z bliska. Nie wiem czy jest sens, abym dokładnie je teraz opisywała. Buty jakie są, każdy widzi, a o najważniejszych rzeczach zdążyłam już wspomnieć przy samym porównaniu z parą od Bodyline. Myślę, że zdjęcia mówią tutaj same za siebie.
Buty od Bodyline posiadały rzecz jasna dwie pary sznurówek - zwykłą oraz w formie wstążki. Wystawiając obuwie na sprzedaż postanowiłam zostawić sobie tą drugą, która okazała się świetnie pasować do półbutów w klimatach retro. Wstążki dodatkowo urozmaicają ich wygląd.
Zdobycie niemal identycznego zamiennika dla modelu SHOES271 od Bodyline bardzo mnie ucieszyło. Nowe buty są nie tylko wygodne, lepiej wykonane i zdecydowanie bardziej trwałe, ale również lepiej dopasowane do preferowanej przeze mnie obecnie estetyki.

9 komentarzy:

  1. Twoje buty retro wyglądają całkiem podobnie do moich, z tą różnicą, że w moich słupek jest nieco węższy niż Twój. [nie wiem, czy się dobrze wysłowiłam]. Co prawda moje mają już wiele lat, ale nadal się nieźle trzymają jak na nasze polskie chodniki.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Buty o węższym słupku wyglądają znacznie zgrabniej, ale ja preferuję "szersze" obcasy - ogólnie chodzę dość szybko, a często zdarza się też, że muszę w ciągu dnia pobiegać po mieście i wtedy stabilniejszy słupek sprawdza się znacznie lepiej (ach, ta praktyczna część mnie:q). Skoro trzymają się wiele lat to muszą być bardzo dobre buty, a takie warto zachować:)

      Usuń
    2. Mój słupek do wybitnie wąskich nie należy, nie mniej jest węższy i także czasami w nich robię kilometry, ale to już trzeba się do takiego słupka przyzwyczaić.
      Jak by się szybko rozleciały, to bym żałowała tych pieniędzy jakie na nie przeznaczyłam :)

      Usuń
  2. Kupiłam swego czasu (w lutym) owe buty z Bodyline. Zachwyciły mnie głównie tym, że są niezwykle wygodne, czego absolutnie się nie spodziewałam! Po raz pierwszy założyłam je na studniówkę, przetańczyłam w nich do 3 nad ranem, kiedy moje koleżanki pozbyły się butów prawie od razu ;D Potem bardzo często w nich chodziłam. Mija 2 miesiąc użytkowania i zauważyłam coś niepokojącego: mianowicie mam wrażenie, że cała konstrukcja buta odpadnie z następnym krokiem O.O Palce "wychodzą" mi bokami przy czubku, ryski zrobiły się już niestety po pierwszym wyjściu (czego się spodziewałam :c ), i tak jak pisałaś, sznurowanie jest czysto ozdobne (zakładam je bez rozwiązywania, więc...). Te Twoje mniej lolicie wyglądają na o wiele bardziej wytrzymałe, mam nadzieję, że uda mi się kiedyś trafić na podobne. Dobrze też wyglądają ze wstążką c:

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To prawda, te buty są bardzo wygodne. Wielka szkoda, że jakość nie pozwala na częste i długie użytkowanie:< Dlatego bardzo się cieszę, że udało mi się zdobyć podobny zamiennik, który powinien posłużyć mi znacznie dłużej. Mam nadzieję, że Ty również trafisz podobne:)

      Usuń
  3. Popatrz, a ja szukam czegoś na zimną wiosnę i jesień, takie by mi się przydały. :3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sznurowane półbuty (lub też botki) to rzeczywiście dobry wybór na wspomniane pory roku:) Choć mnie i tak zawsze szkoda zakładać ładne buty w deszczową pogodę, nawet jeśli powinny być do niej w miarę przystosowane^^'

      Usuń

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.