wtorek, 29 grudnia 2015

Silme's Wardrobe Post part V - jewelry (part II)

Moje biżuteryjne zbiory nie są może wyjątkowo pokaźne, ale mimo to zmuszona byłam rozdzielić ich prezentację na kilka notek. Nie bójcie się jednak, w planie są tylko dwie i tym razem zrobię co w mojej mocy aby ta druga notka nie urosła do monstrualnych rozmiarów swojej poprzedniczki. Nie będę się już zatem wymądrzać na temat kamieni czy znaczenia symboli, ograniczę ilość tekstu do minimum, a przemawiać będą po prostu zdjęcia, których tym razem zmieściło się tutaj łącznie aż sto! Nie ma zatem sensu dłużej zwlekać i po notce poświęconej naszyjnikom, broszkom i bransoletkom od razu przystępuję do opisywania pierścionków zamkniętych w tej oto mahoniowej antycznej szafie.
Najwłaściwiej byłoby rozpocząć od zajrzenia tuż za główne oszklone drzwiczki starej, magicznej szafy, jednak jak sami widzicie jest tutaj na chwilę obecną dość skromnie. Nie wszystkie przegródki są wypełnione, a łącznie zamieszkuje je tylko osiem pierścionków. Jednak nie byle jakich!
 Pierwszym jest okazały czarny pierścień z misterną, ażurową oprawą. Owalny kamień mieni się pod odpowiednim kątem niczym kocie oko, jednak trudno uchwycić to na fotografii. Pierścień można już było oglądać w stylizacji "Mourning Sun", gdzie zdecydowanie lepiej wyszedł na zdjęciach.
Następny jest równie ażurowy komplet czterech złotych obrączek z H&M, które mnie kojarzą się z koronami elfów. Jedna z nich została przeze mnie użyta w stylizacji "Admiring autumn sun...".
Dwa kolejne pierścionki to trójwymiarowe podobizny łabędzia oraz królika. Nie przepadam za noszeniem tak dużych pierścionków na co dzień, a mimo to oba należą do moich ulubieńców ze względu na niesamowicie oddane podobieństwo i dbałość o wszelki detal. Królika oglądać można było w stylizacji "Hello Fall", natomiast łabędź pojawił się w ostatniej loliciej stylizacji "The Escapist".
A to z kolei ostatni pierścionek Alchemy Gothic, który pozostał w mojej kolekcji - "Winter Garden", oszronione, srebrzyste liście okalające zielony, bajecznie mieniący się kamień. Zdecydowanie najpiękniejszy i chyba jedyny naprawdę godny uwagi model z oferty tego producenta.
Tym zachwycającym akcentem zakończyliśmy wizytę w głównej komorze antycznej szafy, najwyższa pora zajrzeć na skrzydła. Po jednej stronie zgromadziłam wszystkie pierścionki w odcieniach złota.
Złotą kolekcję rozpoczyna jelonek o wyjątkowo majestatycznym porożu. Wziął on wcześniej udział w stylizacji "Deer Nadia" i choć z samego stroju nie jestem szczególnie dumna to cieszy mnie skompletowanie jelonkowej biżuterii - pierścionek wraz ze złotą kolią prezentują się wspaniale.
Kolejne trzy pierścionki najchętniej układam w zestaw, choć pierwotnie pochodzą z zupełnie różnych kolekcji. Złota korona pojawiła się już we wspominanej stylizacji "The Escapist", natomiast ozdobną obrączkę z rubinowym kamieniem, wraz z towarzyszącym jej pierwotnie zestawem, można było oglądać w stylizacji "Admiring autumn sun...". Najbardziej jednak zadowolona jestem ze zdobycia tej drobnej różyczki - sposób jej wykonania, każdy listek, każdy płatek, wszystko w niej po prostu mnie zachwyca. Miałam swego czasu pomysł na kreację w klimatach Królowej Kier, w której to chciałam użyć połączenia właśnie tych trzech pierścionków. Stylizację typowo lolicią z barokowym wręcz przepychem, ale niestety nie została ona zrealizowana. Pozostały mi po niej jedynie pierścionki.
Zaś ten śliczny komplet - dwa urocze ptaszki oraz perełka w ozdobnej oprawie - doczekał się na szczęście udziału w jednej z moich stylizacji, a mianowicie "A new epoch for Valancy Stirling".
Kolejnym ciekawym okazem wśród moich zbiorów jest podwójny pierścionek - jeden z trzech, które gościły swego czasu w mojej szafie. Poprzednie - myszkę z filiżanką oraz kolibra z kwiatami można było do tej pory zobaczyć w oddzielnych stylizacjach. Jednak pierścionek przedstawiający bohaterów z bajki "Żółw i Zając" czekał na oficjalną prezentacje aż do dziś, nie umiałam bowiem do tej pory znaleźć dla niego odpowiedniej kreacji. Jako jedyny z całej trójki został jednak w mojej szkatułce, ponieważ bardzo lubię morał wspomnianej bajki. Być może uda mi się w końcu użyć go przy kolejnej kreacji.
A to już dwa przeurocze pierścionki kotki, moi absolutni faworyci wśród całych prezentowanych zbiorów. Złoty i srebrny, do kompletu. I chociaż pisałam na początku, że to skrzydło szafy zarezerwowane jest dla złotych pierścionków to przecież nie będę rozdzielać bliźniaków. Tym bardziej, że miejsca jest przecież dość. Srebrny kotek pojawił się wcześniej w stylizacji "Her name was Death...".
W mojej kolekcji goszczą również dwie obrączki z perełkami. Drobniejsza była w komplecie z opisywanym wcześniej pierścionkiem-różą, natomiast drugą niejako wykonałam sama. Otóż otrzymałam pierścionek bez oczka jako "gratis" do innego zakupu. Też mi gratis... A jednak po chwili przypomniałam sobie, że mam samotną perełkę, która okazała się idealnie pasować do pustego oczka.
Odkąd zaczęły mnie pociągać klimaty okultystyczno-magiczne rozglądam się również za pasującymi pierścionkami (a efekty są zatrważające:'D). Ten geometryczny zestaw upolowałam w H&M.
Ostatnimi pierścionkami w złotym skrzydle mojej antycznej szafy są składowe tego uroczego leśnego zestawu - lisek oraz dwie gałązki. Teraz już wiecie dlaczego królika i łabędzia trzymam w oddzielnej komorze, a nie razem z resztą złotych pierścionków>D (nie ma to bowiem nic wspólnego z faktem, że po tej stronie się nie mieszczą:x) Oryginalnie komplet popełniło H&M, ale ja zdobyłam je z drugiej ręki.
Skoro przejrzeliśmy dokładnie złote skrzydło, czas najwyższy zajrzeć na drugą stronę, do części srebrnej. A jest ona zdecydowanie bardziej rozbudowana i poświęcę jej tym samym nieco więcej uwagi.
Pierwszym pierścionkiem, umieszczonym na samej górze oszklonego skrzydła jest malutka srebrna korona wysadzana perełkami, która pojawiła się w przypominanej już stylizacji "Her name was Death...". Jest tak drobna, że pasuje mi jedynie na mały palec lub na dalsze paliczki pozostałych. Bardzo fajną cechą jest jej trójwymiarowość, przez co wygląda jak prawdziwa, miniaturowa korona.
Tuż pod koroną znajduje się klatka dla ptaków z Restyle - jedyny pierścionek z tego sklepu, który został w moich zbiorach (nie licząc imbryczka przerobionego na naszyjnik). Zdobyłam go z drugiej ręki, bardzo spodobał mi się w nim nie tylko sam motyw wiktoriańskiej klatki, ale także fakt, że jest to jeden z nielicznych pierścionków tego producenta stanowiący tak drobny, delikatny i elegancki projekt.
I nagle tuż spod ziemi wyrasta nam magiczny jednorożec! Znalazłam go oczywiście na licytacji w zestawie z niezbyt ciekawymi elementami, wśród których mógł zostać łatwo przeoczony. Na szczęście moje wprawne oko wypatrzyło nieszczęsnego zwierza i wybawiło go z niedoli. Wdzięczny jednorożec ładnie prezentuje się na palcu. Zakupiłam go głównie z myślą o stylizacjach w klimacie pastel goth.
A ponieważ jak powszechnie wiadomo jednorożce są symbolami iście szatańskimi, tuż obok znajduje się i pentagram wpisany w elipsę. Czyste zło:q Idealnie pasuje do naszyjnika "Mystic Mirror".
Aby dopełnić złowieszczych klimatów w najbliższym sąsiedztwie umieściłam również kolejne dwa geometryczne pierścionki. Ten o bardziej skomplikowanym motywie jest trzecim pierścionkiem do kompletu z H&M, razem z prezentowanymi poprzednio złotym i grafitowym. Natomiast dwa odwrócone od siebie wierzchołkami trójkąty pochodzą z innego zestawu, o którym będę jeszcze pisać.
Kolejny pierścionek w oczach swoich twórców raczej niewiele miał wspólnego z magia i okultyzmem, jednak ja już za pierwszym razem gdy tylko go ujrzałam dostrzegłam w nim motyw podobny do wikańskiej triquetry, która podoba mi się zarówno wizualnie jak i pod względem znaczenia. Ponadto ten pierścień jest wyjątkowy, bowiem wykonano go ze srebra i posiada wybiją próbę na obrączce.
A to już zestaw sześciu zabawnych pierścionków, wśród których króluje motyw księżyca oraz strzał, przez co całość posiada w moich oczach (stereotypowo) indiański charakter. Wrażenie to potęguje również turkus, a raczej jego tania i wręcz urocza w całej swojej tandecie imitacja (ot niebieskie plastikowe oczka potraktowane nitkami czarnej farbki:D) umieszczona w trzech pierścionkach.
Oryginalnie należały do tego zestawu również prezentowane chwilę temu dwa odwrócone trójkąty. Ja jednak postanowiłam dokonać pewnej zmiany i wrzuciłam je do bardziej oczywistych motywów geometrycznych, natomiast na ich miejsce dołączyłam do kompletu pojedynczy drobny księżyc ze Skydance. Jak widać pasuje tutaj zdecydowanie lepiej i ładnie uzupełnia motyw przewodni całości.
To nie koniec motywu księżyca - dwa kolejne pierścionki (z HolyCreep) są większe od poprzednich i wdzięcznie prezentują się na palcu. Ale czemu akurat dwa identyczne? Otóż nie bez powodu. Miałam wobec nich pewien plan, który nie do końca potoczył się po mojej myśli. O tym jednak za chwilę.
Magicznych klimatów dopełniają niejako dwie obrączki z powtarzającymi się na około motywami - grafitowe perełki oraz wianek z kwiatów (i znów stylizacja "Her name was Death...").
A teraz bardzo istotna chwila - na tym kończą się moje zbiory sztucznej biżuterii. Pozostałe pierścionki wykonano z prawdziwego srebra, co więcej większość ozdobiona jest również prawdziwymi kamieniami. Jednak po kolei, na pierwszy ogień idą bowiem dwa najmniejsze. Drobną obrączkę, która podobnie jak opisywana wcześniej korona pasuje mi jedynie na mały palec lub na dalsze paliczki pozostałych palców dostałam od mamy. Widoczne na nim dwa okrągłe oczka to najprawdziwszy czerwony koral, lecz moja wyobraźnia jest najwyraźniej tak uboga a poczucie humoru tak kiepskie, że pierścionek ten jest przeze mnie nazywany po prostu "pierścionkiem z cyckami". Bardzo mi przykro, nic na to nie poradzę. Drugi drobiazg był natomiast pierwszym autentycznie srebrnym pierścionkiem wygranym przeze mnie na aukcji. Znajdujący się na nim wzór przypomina mi wikińskie zdobienia.
Skoro w moich zbiorach znajdują się dwa sznury bursztynowych korali nie mogło zabraknąć i pierścionka do kompletu. Szlifowane złoto Bałtyku w srebrnej oprawie prezentuje się wspaniale.
Kolejny pierścionek posiada bardzo ciekawą ażurową obrączkę przypominającą płatki kwiatu. Na jej środku umieszczony został najprawdziwszy malachit. Ze względu na swój charakterystyczny wygląd i intensywną barwę otrzymał on ode mnie nazwę "Pierścieniem Jowisza".
Kolejny pierścień również poszczycić się może niezwykle kunsztowną, ażurową obrączką, która sprawia, że moje myśli wędrują ku biżuterii elfów rodem z Władcy Pierścieni. Misterne cudo otrzymało także nie byle jaki kamień - oszlifowany w oko z prawdziwego zdarzenia, niezwykły zielony bursztyn.
Ach i w końcu ostatni pierścionek spośród moich autentycznie srebrnych nabytków. Również ostatni pierścionek z całej mojej kolekcji, zamykający dzisiejszą notkę. Na pierwszy rzut oka dość niepozorne migdałowe oczko osadzone w szerokiej oprawie z umiejscowioną na boku bardzo realistycznie oddaną kalią. Miałam jednak powód, aby zostawić go na sam koniec, pierścionek skrywa bowiem tajemnicę...
Ustawiony pod odpowiednim kątem odbija światło mieniąc się niezwykłą błękitną poświatą♥ Jest to bowiem kamień księżycowy, minerał prawdziwie magiczny i od wieków w ten sposób kojarzony.
Pierścionek ten wygląda wręcz jakby został w nim zaklęty fragment tego najpiękniejszego nieba z delikatnymi białymi obłoczkami, jakie widuje się w pogodny dzień. Jest to mój najbardziej ulubiony pierścionek, najpiękniejszy ze wszystkich, prawdziwe "Oko Nieboskłonu"♥
Uwielbiam go do tego stopnia, że zapragnęłam jeszcze bardziej podkreślić jego niezwykły charakter (jakby sama jego uroda nie wystarczyła). I przyszedł mi do głowy wspominany wcześniej pomysł, aby zakupić w HolyCreep dwa księżycowe pierścionki i nosić je wraz z księżycowym kamieniem niczym symbol Potrójnej Bogini. Zachwycona tym jakże genialnym pomysłem całkiem zapomniałam, że półksiężyce nie posiadają regulowanych obrączek i po pierwszej przymiarce okazały się za małe na mój wskazujący palec, tak u jednej jak i u drugiej dłoni:D I tak mój wspaniały plan poległ. Nie ma jednak tego złego co by na dobre nie wyszło, półksiężyce wykorzystam jeszcze w inny sposób, a "Oko Nieboskłonu" nie potrzebuje przecież żadnej dodatkowej oprawy, jest zachwycające samo w sobie♥
I jeszcze na sam koniec drobna niespodzianka - w małej szufladce mojej antycznej szafy kryją się breloczki Sailor Moon Gashapon Charms. Pozbyłam się jednak oryginalnych zapięć i zamieniłam je w zawieszki do wspólnego łańcuszka! Ponieważ wszystkie breloczki są metalowe i wykonano je z dbałością o każdy szczegół (pamiętajmy, że to gadżety z japońskich automatów) wyglądają na szyi niczym prawdziwa fanowska biżuteria. Zdecydowanie był to jeden z moich najlepszych pomysłów!

15 komentarzy:

  1. Aaach, ten pierścionek z malachitem <333 Kradłabym >D Razem ze srebrną koroną XD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Masz szczuplejsze palce od moich, więc korona lepiej by na ciebie pasowała D: No i przynajmniej nie bałabyś się nosić pierścionka z malachitem>D Ja cały czas mam wrażenie, że zgubię albo zniszczę, więc te najładniejsze rzeczy najczęściej leżą nieużywane. Moja logika♥

      Usuń
  2. Pierścionek z klatką dla ptaków z Restyle licytowałaś ode mnie, dlatego cieszę się widząc go tu dzisiaj :D oby dobrze służył jak najdłużej!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Yup, pamiętam♥ Służy mi bardzo dobrze i będę o niego bardzo dbać:3

      Usuń
  3. Ale one wszystkie ładne! Ja nie lubię nosić pierścionków, mam ich zaledwie kilka a i tak noszę tylko zaręczynowy. Za to kolczyki... o, to byłby długi wpis z wieloma zdjęciami.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mówiąc szczerze ja pierścionki noszę rzadko, zwykle góra jeden, za to uwielbiam je podziwiać♥
      Kolczyki to bardzo wdzięczny temat:D Sama nie mam przebitych uszy, więc nie powiadam kolczyków wśród mojej biżuterii, ale bardzo lubię podziwiać kolczykowe kolekcje u innych:)

      Usuń
  4. Widzę parę pierścionków, które sama posiadam >D
    Najbardziej do gustu przypadł mi komplet złotych obrączek z H&M. Od dawna szukam czegoś w tym stylu i jakoś nigdy nie mogę trafić na nic podobnego ._.'
    Zrobienie wisiorków z Sailorkowych breloczków to genialny pomysł :D Zdecydowanie znacznie lepiej nosić coś tak ładnego jako biżuterię, a nie brelok, który obijając się od kluczy mógłby ulec zniszczeniu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A tak, komplet z liskiem:D Ty miałaś to szczęście, że zakupiłaś całość wraz z królikiem, a mnie się trafił używany wybrakowany, jednak najbardziej zależało mi na lisku - odkąd go u Ciebie zobaczyłam nie mogłam o nim zapomnieć♥ Jeśli są jeszcze jakieś inne, które znajdują się w Twojej kolekcji a których w tej chwili nie skojarzyłam to wybacz D:
      Ażurowe pierścionki są bardzo wdzięczne, ale trudne do zdobycia, jedyny komplet jaki w życiu na oczy widziałam to właśnie ten z H&M (znowu Allegro:x)
      Faktycznie szkoda by mi było gdyby breloczki się zniszczyły, zwłaszcza, że są naprawdę fantastycznie wykonane i sprawdzają się jako metalowa fanowska biżuteria^^ Cieszę się, że pomysł się podoba:D

      Usuń
  5. Przepiękna kolekcja pierścionków! <3

    OdpowiedzUsuń
  6. prosze odezwij sie do mnie, chcialabym kupic od Ciebie cos :)
    boston@autograf.pl

    OdpowiedzUsuń
  7. Raaany, te zawieszki z Sailormoon <3 Jakbyś się chciała pozbyć kiedyś Moon Crisis, to pisz do mnie >D

    OdpowiedzUsuń
  8. Hej!Mam takie pytanko serdeczne do Ciebie.Czy może do Ciebie należał ten płaszcz na allegro i czy był ze sklepu Restyle,dawno temu?Pozdrawiam i proszę o odpowiedź jeśli możesz,gdyż to pilne.
    https://archiwum.allegro.pl/oferta/punk-rave-plaszcz-gothic-lolita-vintage-restyle-i8243136330.html

    OdpowiedzUsuń

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.