wtorek, 22 grudnia 2015

Dear Celine Light Summer Long One Piece

 Pytanie zasadnicze - co w mojej szafie robi lolicia sukienka? Cóż, jak to mówią "sh*t happens" - Dear Celine otworzyło rezerwacje na Light Summer OP w połowie czerwca i muszę przyznać, że od razu wpadła mi ona w oko. Wtedy jeszcze moja szafa pełna była rzeczy w klimacie, chociaż gdzieś w mrocznych odmętach mojej podświadomości świtała myśl, że mój lolici czas dobiega końca. A jednak próbowałam to wówczas zignorować i sądzę, że decyzja o zakupie Light Summer OP była właśnie taką desperacką próbą zagłuszenia owych złowieszczych podszeptów. Zadowolona wpłaciłam pierwszą ratę i nie pozostawało mi nic innego jak tylko czekać trzy miesiące na wykonanie szyfonowego cuda.
Jak na ironię właśnie w ciągu tych trzech miesięcy złowieszcze podszepty wygrały z wojowniczą księżniczką - postanowiłam ostatecznie rozstać się z lolita fashion i tym samym z lwią częścią mojej ówczesnej garderoby. Okazało się jednak, że wycofanie rezerwacji u Dear Celine nie pozostaje bez konsekwencji, straciłabym bowiem pieniądze z pierwszej raty. Po szybkim rozważeniu wszystkich za i przeciw stwierdziłam, że wycofanie zamówienia się nie opłaca, a sama sukienka jest na tyle skromna, że nie musi być wcale noszona w pełnym lolicim wydaniu. Teraz wiem, że była to słuszna decyzja i jedyne co mnie boli to jakość prezentowanych dzisiaj zdjęć. Mój antyczny aparat kiepsko radzi sobie z fotografowaniem głębokiej czerni, nie będę więc mogła zaprezentować sukienki tak jak na to zasługuje.
Postaram się jednak zrobić co w mojej mocy. Tuż po wyjęciu z opakowania stwierdziłam z zadowoleniem, że całość prezentuje się niemal identycznie jak na zdjęciu producenta. Pomijając oczywiście to śmieszne wrażenie, że Dear Celine z pewnością używa miniaturowych manekinów, na których wszystko zawsze wygląda nienaturalnie szczupło i nienaturalnie uroczo. Jednak kontakt ze spódnicą Misty Morning na dobre uświadomił mi, że zawsze trzeba brać na to poprawkę i dostosowywać wyobrażenie do rzeczywistości. Light Summer OP wykonana została w całości z dobrego gatunkowo czarnego szyfonu. Jest on przyjemny w dotyku i sądzę, że przy zachowaniu zwykłej ostrożności podczas noszenia nie powinien zbyt szybko ulec zaciągnięciu.
Za moją teorią dodatkowo przemawia fakt, że nie doszukałam się ani jednego "fabrycznego" zaciągnięcia materiału. Szyfonowa OP, jak sama jej nazwa wskazuje, zaprojektowana została z myślą o letniej pogodzie i wybór materiału jest tutaj bez wątpienia strzałem w dziesiątkę. Jednak z oczywistych względów ciężko jest nosić na sobie sam szyfon, niezależnie od tego jaki upał panuje na dworze. A zatem sukienka wyposażona została również w podszewkę. Jest ona poliestrowa i dość specyficzna - posiada drobną fakturę i minimalny połysk, w dotyku również przypomina szyfon i jest delikatnie transparentna, ale nie na tyle, aby odsłaniać choćby zarys ukrytej pod spodem bielizny.
Producent określił krój Light Summer OP mianem "sukienki o lekko podwyższonej talii". Można się z tym zgodzić patrząc na zdjęcia sklepowe, jednak w rzeczywistości wygląda to trochę inaczej. Na wspominanych już miniaturowych manekinach odcięcie faktycznie wypada gdzieś pomiędzy biustem a właściwą talią, jednak sukienka założona na moją europejską sylwetkę zmienia się w typowy krój babydoll odcinany tuż pod biustem. Pozostaje jedynie cieszyć się, że mój biust (który przecież nie jest szczególnie pokaźny) w ogóle mieści się w górnej części sukienki, która okazała się być dość wąska.
Dear Celine zaopatrzyło swoją OP w dwie tasiemki "waist ties", równiez wykonane z szyfonu. Jednak ze względu na "transformację" azjatyckiej lekko podwyższonej talii w europejską babydoll stają się one całkowicie bezużyteczne. Próbowałyście kiedyś zawiązać sobie dwie tasiemki na plecach, tuż pod biustem, aby jeszcze w dodatku utworzyć za ich pomocą zgrabną kokardkę? Ja próbowałam (podobnie w przypadku wiązania gorsetowego Vampire Requiem JSK) i chylę czoła przed każdą osobą, która potrafi to zrobić bez wysiłku i frustracji. Co więcej obie waits ties okropnie się strzępią, czym jestem wielce zaskoczona, bowiem cała sukienka wolna jest od jakichkolwiek wystających nitek.
Ze względu na wszystkie wymienione aspekty postanowiłam nie korzystać z rzeczonych tasiemek. Na szczęście nie musiałam ich nawet wypruć, oryginalnie umieszczone były bowiem na dwóch guzikach i można je było po prostu odczepić. Same guziki również postanowiłam usunąć, nie były mi już do niczego potrzebne, a mogły jedynie przeszkadzać gdybym chciała zaznaczyć talię w inny sposób. Co ciekawe na zdjęciach producenta guziki są pozbawione koloru, natomiast te przy moim egzemplarzu wykonano z przezroczystego, czarnego tworzywa o lekko bordowym połysku.
Wspominana górna część OP, w porównaniu ze zdjęciami sklepowymi bardzo wąska. Mój niepozorny biust wypełnia całe znajdujące się tutaj miejsce, od dekoltu aż po dolne odcięcie. Tyle dobrego, że mieści się w sam raz, ale efekt końcowy zdecydowanie nie jest tym, do czego przekonuje nas Dear Celine. Kolejna różnica to kształt samego dekoltu. Na wspomnianym powyżej zdjęciu producenta jest on wyraźnie kwadratowy, podczas gdy w rzeczywistości to zwyczajny okrągły dekolt. Istotną rzeczą wartą wspomnienia jest także brak jakiejkolwiek gumki wszytej w talii, a właściwie w miejscu odcięcia górnej i dolnej części sukienki. Do tej kwestii powrócę jednak dopiero za chwilę.
Mimo drobnego przekłamania związanego z manekinami użytymi do wykonania sklepowych fotografii oraz różnicami anatomicznymi pomiędzy Azjatkami i Europejkami muszę ze zdziwieniem przyznać, że zakupiony przeze mnie rozmiar S okazał się być na mnie... lekko za duży! Wyobrażam sobie jak w tej chwili pukacie się wszyscy w czoło i myślicie "Co ty pleciesz dziewczyno? Przecież przed chwilą narzekałaś, że cycki ledwo ci się mieszczą". Owszem, ale chodziło mi o wymiar pionowy, długość górnej części sukienki, którą porównywałam ze zdjęciem sklepowym, na którym biust manekina ma wyraźnie więcej miejsca. Jeśli zaś chodzi o wymiar poziomy, czyli szerokość to mój egzemplarz mierzy sobie 90 cm w biuście, a nie 86 jak producent podaje w tabeli. Tym samym z jednej strony cycki ledwo mieszczą mi się pomiędzy dekoltem a talią, ale z drugiej materiał sukienki odstaje mi pod pachami... Takie czary! Długość całej sukienki również się nie zgadza - rozmiar S powinien mieć 105 cm, zaś moja OP ma 110 cm, czyli dokładnie tyle ile wg tabeli powinien mieć rozmiar M.
Na szczęście na rękawki nie mogę w żadnym stopniu narzekać. Uformowane w kształtne bufki, ozdobione ładnie udrapowaną falbanką i piękną koronką z wyhaftowanym kwiatowym motywem. W miejscu połączenia falbanki z rękawem znajdują się wszyte gumki, które teoretycznie pozwalają na dostosowanie szerokości. Teoretycznie, bowiem moje ramiona są tak chude, że gumka nawet ich nie opina. Rękawki są również jedynymi elementami sukienki całkowicie pozbawionymi podszewki.
Górna część sukienki może i nie jest doskonała, ale za to udekorowano ją w iście doskonały sposób♥ Okrągły dekolt zdobi mocno marszczona falbana, a tuż pod nią widnieje pierwszy rodzaj koronki z haftowanym motywem róż. Przez całą długość górnej części OP biegną trzy koronkowe pasy - dwa mniejsze, symetryczne, przedstawiające gipiurowe pąki z listkami oraz środkowy, najszerszy, łączący motywy kwiatowe i ażurowe. Po dziś dzień jestem pod wielkim wrażeniem tych zdobień.
Podczas podziwiania misternych koronek zauważyłam jednak pewną drobną niedoskonałość. Jeden ze szwów zdaje się rozchodzić, a muszę dodać, że zdjęcia wykonywane były tuż po rozpakowaniu zakupu. Nie stwierdziłam jednak żadnej dziury po pierwszej przymiarce i mam nadzieję, że tak zostanie...
Na sam koniec omawiania górnej części OP informacja konkretna i bardzo zasadnicza - sukienka jest całkowicie pozbawiona zamka błyskawicznego. Pisząc to w tej chwili uśmiecham się pod nosem, bowiem tuż po dokonaniu tego odkrycia byłam lekko zszokowana. Owszem, na zdjęciach Dear Celine widać wyraźnie, że plecy sukienki pozbawione są jakiegokolwiek zapięcia, jednak w takiej sytuacji człowiek z góry zakłada, że zamek musi znajdować się na boku, pod pachą. A tu figa! Nie ma, sukienkę wkłada się po prostu przez głowę. Dlatego zdziwił mnie również wspominany wcześniej brak gumki w talii. W moim przypadku akurat da radę przecisnąć biust (wspominany dziś już stanowczo zbyt wiele razy) podczas zakładania OP, ale i w tym przypadku dzieje się to ledwo na styk. Nie wspominając już, że o makijaż i fryzurę najlepiej zadbać dopiero po włożeniu sukienki.
Dół OP stanowi pięknie udrapowany, lejący się materiał. Powiedziałabym wręcz, że sukienka jest bardzo ładnie rozkloszowana gdyby nie to, że takie określenie niezbyt pasuje do omawianego kroju. W każdym razie dół prezentuje się zjawiskowo nawet bez pomocy petticoat, co mnie osobiście bardzo cieszy, gdyż po pierwsze żadnej halki już nie posiadam, a po drugie i tak zawsze wyglądałam okropnie w kroju babydoll z podłożoną pod spód halką. Czuję się zdecydowanie lepiej, gdy fałdy sukienki po prostu luźno opadają w dół, a podczas chodzenia trzepoczą swobodnie i nic nie krępuje moich ruchów.
W tym miejscu również znajdziemy różaną gipiurę, tą samą, która widniała na górnej części sukienki. Znajduje się ona pomiędzy dwoma rzędami starannie obszytych, potrójnych zakładek.
I tak samo jak poprzednim razem, mój wzrok najpierw zatrzymał się na pięknej koronce, a dopiero później powędrował na widniejący tuż obok mankament. Tym razem nie muszę go nawet zaznaczać na zdjęciu, wada fabryczna jednej z zakładek jest wystarczająco dobrze widoczna. Wygląda na to, że w trakcie produkcji pękła jedna z nici (przywołuje to dość nieprzyjemnie wspomnienia związane z "Judgement Day JSK" od Surface Spell Gothic). Na szczęście będę w stanie sama to naprawić.
Dolna krawędź została starannie obszyta różaną koronką, szerszym odpowiednikiem tej znajdującej się na rękawach. Kwiatowy motyw został naniesiony z ogromną precyzją, aż miło popatrzeć.
Ponarzekałam trochę w tej recenzji, jednak Light Summer OP posiada tak naprawdę tylko dwie wady, w dodatku dość drobne - po jednej na górną i dolną część sukienki. Najważniejsze, że sam materiał jest w świetnej kondycji, nie posiada żadnych zaciągnięć, wystających nitek (pomijając waist ties) czy innych niedoskonałości. Kwestia wymiarów nie jest aż tak istotna dopóki całość jako tako na mnie pasuje, a do kroju babydoll jestem w stanie się przekonać o ile nie wymaga on noszenia petticoat. Jeśli zaś będę chciała koniecznie podkreślić talię to mogę tego dokonać za pomocą szerokiego paska lub... gorsetu! Okazało się bowiem, że sukienka jest wprost idealna pod gorset, zarówno Mat jak i Violet undetbust od Papercats prezentują się wraz z nią zjawiskowo. Z zakupu jestem koniec końców zadowolona, sukienka okazała się być w moich oczach bardziej gotycka niż lolicia, więc na pewno znajdę dla niej odpowiednie zastosowanie i jestem przekonana, że zostanie ze mną na długo.

13 komentarzy:

  1. Przepiękna jest, nawet się zastanawiałam nad jej kupnem przez jakiś czas :3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie się najbardziej podobała bordowa, ale niestety ten piękny kolor do mnie nie pasuje i jest jednak mało praktyczny na co dzień, więc ostatecznie wygrała czerń.

      Usuń
  2. nie jest brzydka, ale dear celine robi okrutnie wysokie stany w swoich kieckach.
    jak zamawialam u nich custom to nie chcieli mi wierzyc ze mam taka dluga talie i zrobili mi krotsza "bo na pewno źle zmierzyłam" :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Fakt. A pośrednik powiedział "This OP is a little high waisted". "LITTLE";^;

      Zastanawiam się czasem czy Chińczykom naprawdę tak trudno zrozumieć, że Europejki będą miały nie tylko inne rysy twarzy, ale też inną budowę anatomiczną reszty ciała? W końcu nie jest to moja pierwsza kieca z Taobao, z którą są takie problemy i Dear Celine nie stanowi tutaj wyjątku.

      Usuń
    2. little ;D dla kazdego co innego

      moze wynika to z oszczednosci materialow, nie wiem ;D ale to zniecheca do chinskich ciuchow bardzo

      Usuń
  3. Borze zielony, jaka ona piękna! A jaka tania jak na studencką, biedną kieszeń! Chcę ją~! <3 Ta koronka mnie urzekła, jest śliczna~! Tylko boję się, że rozmiarowo może być problem :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Gdy zobaczyłam ją po raz pierwszy śmiałam się, że jest tańsza od sukienki Punk Rave w podobnym klimacie:D I cały czas jest jeszcze dostępna (a tyle było szumu wokół rezerwacji:q). Mnie od początku kusiła wersja bordo, zresztą nadal kusi i jeśli dostane w przyszłym roku jakiś nieoczekiwany zastrzyk gotówki (mało prawdopodobne:'D) a ona nadal będzie dostępna to może sobie sprawięXD

      Z rozmiarem jest zabawna sprawa. Szycie na wymiar można zamawiać jedynie w trakcie rezerwacji (głupia byłam, że z tego nie skorzystałam><), teraz dostępne są już tylko rozmiary S, M i L wg tabeli producenta. Przy czym na przykładzie mojego egzemplarza widać, że rozmiar S ma wymiary odpowiadające bardziej M. Na szczupłe osoby standardowy najmniejszy rozmiar będzie zatem za duży._. Z drugiej strony lepiej za duży niż za mały^^'

      Usuń
  4. Ale jak to nie ma kwadratowego dekoltu? ;_; Była to jedna z najważniejszych rzeczy, jakie przykuły moją uwagę do tej sukienki. Fakt, na zdjęciach sklepowych nie jest on typowo kwadratowy, ale w realu jest najzwyczajniej w świecie okrągły! Ależ bym się rozczarowała ;_;
    Zdziwił mnie również brak zamka oraz to, że sukienkę trzeba przeciskać przez głowę. Dla mnie jest to rzecz dyskwalifikująca OP na starcie. Na dodatek przestrzeń na biust faktycznie wydaje się być niezbyt wielka i jak znam życie, to całość wyglądałaby na mnie kiepsko (tym bardziej, że wepchnęłabym pod spód masę halek).
    Gipiura jest tym, co zdecydowanie ratuje całość. Niemniej jednak za taką cenę wolałabym kupić sobie coś na wymiar i mieć pewność, że będzie na mnie dobrze leżeć bez zbędnych kombinacji. Teraz już na pewno nie dam się skusić Dear Celine na ich piękne fotoszopy. Nie zmienia to jednak faktu, że Twoja sukienka jest dużo ładniejsza od mojej DC w szachownicę. Ostatecznie byłabym gotowa zrezygnować z zamka na rzecz matowego materiału :"D

    Przedostatnie zdjęcia (z paskiem) wyglądają najciekawiej i zdecydowanie chcę zobaczyć, jak sukienka prezentuje się na żywo w takim zestawieniu. Liczę też na stylizację z gorsetem (może w wiedźmowych klimatach? :D). Tylko nie każ czekać do lata :"D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też bardzo chciałam ten kwadratowy dekolt. Czynił sukienkę jeszcze bardziej unikatową i kazał mi powtarzać w myślach, że właśnie dlatego jej potrzebuję, bo jeszcze takiej nie mam. I guzik:x Aż dziw bierze jak się może zmienić postrzeganie kiecy za sprawą zmiany kształtu dekoltu. Oczywiście nadal jest ładna, ale wydaje mi się teraz bardziej pospolita. Mój wewnętrzny hipster jest niepocieszony:'D

      Brak zamka błyskawicznego przyprawił mnie o kilkusekundowy atak paniki i śmiać mi się chce strasznie gdy przypomnę sobie tamtą chwilę:'D Niech Dear Celine robią projekty jak chcą, niech sobie używają magicznego fotoszopa i miniaturowych manekinów, ale na litość mogliby przynajmniej podać do publicznej wiadomości, że sukienka nie ma zamkaXD Od tej chwili przy okazji każdego kolejnego zamówienia dopytywałabym sto razy czy aby na pewno dany przedmiot wyposażony został w ten istotny element. Dopytywałabym, gdybym planowała dokonać u nich jeszcze jakiegoś zakupu, ale w tej kwestii zgadzam się z Tobą całkowicie - nie sam się już skusićXD

      Wiedźmowa stylizacja z gorsetem miała być na Halloween, no ale...:'D Nie wiem czy aż do lata, ale pewnie najprędzej będzie się można spodziewać sweet foci z lustra na fejsie^^'''

      Usuń
  5. Sukienka jest bardzo fajna, ale do lolity wolałabym jednak zamek, bo makijaż robię przed zakładaniem kiecek! Jednak jej krój mi się bardzo podoba,bo lubię babydolle, ale i tak musieli coś spaprać! :P Czekam na stylówy z sukienką w roli głównej. :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też robię makijaż najpierw^^' Ogólnie gdy zrozumiałam, że sukienka nie ma zamka ani żadnego innego zapięcia byłam w szoku. Producent nigdzie o tym nie poinformował, tak samo pośrednik nie miał o tym pojęcia. Jeśli będę jeszcze kiedyś zamawiać coś od Dear Celine (a to w sumie bardzo wątpliwe) to pięć razy dopytam, czy aby na pewno przewidzieli ekspres w projekcie:q

      Stylówy jak zwykle uzależnione są od pogody i pomocy osoby robiącej za fotografa, a z tym u mnie zawsze krucho. Obawiam się, że najszybciej można się spodziewać sweet foci z lustra na fejsie^^'

      Usuń
  6. Mi się wydaje, że na tym zdjęciu sklepowym z bustierem dekolt jest okrągły, pewnie naciągnęli ramiona bardziej na manekin, przez co stał się kwadratowy. Sukienka jest piękna i bardzo uniwersalna, aż bym sobie zakupiła. Co do wymiarów to Chinki ogółem nie mają za bardzo biustu ani talii, więc różnice w wymiarach między tymi dwoma nie są zazwyczaj zbyt wielkie. Co więcej, nie interesują ich za bardzo szczegóły anatomiczne Europejek, bo w Chinach sprzedadzą tych sukienek z 500, a za granicą ile? Kilkanaście?
    Sukienka jest na tyle prosta, że da się z nią zrobić wiele rzeczy i używać w różnistych stylizacjach i to jest najlepsze!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Być może tak właśnie jest, co nie zmienia faktu, że Dear Celine powinni mimo wszystko starać się o zdjęcia, które bardziej adekwatnie przedstawiają ich produkty. Masz rację co do budowy anatomicznej i ilości sprzedawanych egzemplarzy, jednak z tego co słyszałam potrafią zignorować wymiary podane przez europejską klientkę, która zamawia szycie na miarę, a taka sytuacja nie powinna mieć miejsca. Inna sprawa, że rozmiar S, który otrzymałam odpowiada wymiarami rozmiarowi M z tabeli producenta i to już moim zdaniem ciężko wytłumaczyć. Natomiast sukienka sama w sobie jest faktycznie bardzo piękna i zaskakująco uniwersalna, więc na pewno będzie mi dobrze służyć dopóki będę się w nią mieścić^^'

      Usuń

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.