piątek, 23 października 2015

Beeleco: naszyjnik i bransoleta kolczuga

Obiecana w poprzednim wejściu kolczuga. Oczywiście symboliczna, o pełnym uzbrojeniu mogę jedynie pomarzyć, ale taki drobny komplet biżuterii powinien mi (póki co...) w zupełności wystarczyć. Oba przedmioty wykonane na obraz i podobieństwo kolczugi zakupione zostały w sklepie Beeleco jeszcze w czasie wakacji (pozostałe zaś mają różne pochodzenie, filcową sakiewkę chociażby można już było oglądać ***tutaj***), a zatem najwyższa pora by wreszcie się nimi pochwalić.
W ofercie sklepu znaleźć można całą gamę przedmiotów z tej "średniowiecznej" serii, osobiście żywiłam jeszcze sporą sympatię do wykonanej w ten sam sposób kolii ozdobionej prawdziwymi zębami dzika (barbarzyństwo zobowiązuje!), ma ona jednak swoją cenę (rękodzieło również zobowiązuje) i doszłam do wniosku, że jak na pierwszy raz będzie jednak trochę za droga. Dlatego też postawiłam na ten oto skromny, acz bardzo klasyczny komplet: naszyjnik i bransoletkę. I mówiąc komplet mam na myśli dopasowanie obu przedmiotów, każdy z nich jest bowiem sprzedawany oddzielnie.

Zarówno naszyjnik jak i bransoleta dostępne są w trzech wariantach: miedzianym, srebrnym oraz w kolorze srebra oksydowanego. Zdecydowałam się na ten ostatni, ponieważ wydał mi się najbardziej podobny do bitewnego oryginału. Dopiero po otrzymaniu zamówionych przedmiotów zaczęłam się zastanawiać czy nie powinnam jednak wybrać jaśniejszego odcienia srebra, gdyż lepiej komponowałby się z większością mojej srebrzystej biżuterii. Ale nic to, tak też nie jest źle, a ciemniejsza kolczuga faktycznie wygląda bardziej "tru". Oba przedmioty posiadają zapięcia typu karabińczyk, bransoletka aż trzy, ze względu na swoją szerokość. Sklep oferuje również "cieńsze" modele bransoletek, każdy zatem znajdzie coś dla siebie. Najistotniejszy jest jednak fakt, że biżuterię można indywidualnie dopasować - wystarczy podać obwód szyi oraz nadgarstka podczas składania zamówienia.
Kolczuga - wydawać by się mogło, że to taka prymitywna wręcz część rynsztunku, a tymczasem ilość wymyślonych splotów jest doprawdy imponująca. Zakupione przeze mnie egzemplarze reprezentują najczęściej stosowany w Europie i najbardziej charakterystyczny splot 4w1, gdzie (jak łatwo się domyślić) jedno kółko łączy się z czterema innymi. Osobiście uwielbiam cudowną właściwość tego wyposażenia, która sprawia, że kolczuga jest niczym płynny metal - na początku plastyczna i przelewająca się przez palce, lecz już po chwili przybiera kształt ludzkiego ciała skutecznie chroniąc je przed ciosem. Myślę, że naszyjnik i bransoletki wykonane ta metodą to idealna (i jakże klimatyczna) forma ochrony przed jakimś zabłąkanym w czasie i przestrzeni średniowiecznym wampirem.
Jeśli chodzi o komfort użytkowania naszyjnika i bransolety to nie mam w zasadzie żadnych zastrzeżeń, no może poza dwiema bardzo drobnymi uwagami. Szeroką bransoletę z potrójnym zapięciem bardzo ciężko przywdziać bez pomocy drugiej osoby, jednak powiedzmy sobie szczerze, niewiele jest takich bransoletek, które można z łatwością zapiąć samodzielnie. Jeśli zaś chodzi o naszyjnik to zauważyłam, że pomimo idealnego dopasowania obwodu kółka na górnej przedniej krawędzi trochę odstają. Bardzo możliwe jednak, że jest to po prostu wina tak zwanej zmienności osobniczej, czyli po prostu mojej dziwnej szyi. Poza tym oba przedmioty pięknie się prezentują, bardzo wygodnie się je nosi i póki co nie spowodowały u mnie żadnej alergii, a jako osoba uczulona na nikiel na pewno bym taką sytuację zaobserwowała gdyby były ku temu powody. A zatem pełne zadowolenie!
Podobno biżuterię "z kolczugi" można wykonać samemu o ile ma się do tego odpowiednie narzędzia i umiejętnie dobiera się rodzaj drutu/kółek do potrzeb. Ja jednak, jako początkująca barbarzyńska wiedźma, wolałam zdać się na doświadczenie profesjonalistów i zdecydowanie nie żałuję wydanych pieniędzy. Zarówno naszyjnik jak i bransoletka wykonane zostały pierwszorzędnie, a możliwość indywidualnego dopasowania biżuterii do obwodu szyi i nadgarstka to wielki plus, świadczący dodatkowo o właściwym podejściu do klienta. Poza wspominaną kolią z zębami dzika (która pewnego dnia również trafi w moje ręce♥) bardzo podobają mi się także naszyjniki z oczami lalek oraz pierścionek z zaklętym dmuchawcem, więc pewnie jeszcze nie raz odwiedzę sklep Beeleco.

10 komentarzy:

  1. Ostatnie foto wygląda nadzwyczaj interesująco. Nie wiem, czy naszyjnik-kolczuga nie przeważa trochę kompozycji {z drugiej strony... kojarzy mi się z rycerską bandaną i zaczyna mi się znacznie podobać o.o}, ale jest w tym coś, co z Tobą współgra. Kombinuj!
    (przy okazji własnoróbstwa - może na początek warto spróbować z cieńszą średnicą/bardziej miękkim metalem i zwyczajnymi cążkami? Tak dla wprawy - laik rzekł).

    Sowiszcze

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja również miałam od początku wrażenie, że kolczuga wygląda trochę zbyt topornie akurat w przypadku tego zestawienia, jednak z drugiej strony zdjęcie wykonane zostało aby zaprezentować właśnie ten element, a cały koncept ze stylem a'la wieszczka będę dopiero rozwijać. Jeśli jest więc w tym ogólnym pomyśle coś, co ma szansę do mnie pasować to bardzo się cieszę, będę kombinować:)

      A jest to faktycznie dobra podpowiedź. Z cążkami lubię pracować, głównie przerabiając gotową już biżuterię, więc gdy moja wiedza na temat splotów i rodzajów materiału będzie na wystarczającym poziomie to pewnie spróbuję swoich sił.

      Usuń
  2. Kółka na krawędzi naszyjnika odstają, bo są połączone tylko z dwoma innymi kółkami XD Jak tracą połączenia od góry, to opadają, ponadto wszystkie są pod kątem - tak działa fizyka XD
    Ponadto - splot europejski 4w1. To ważne, może być jeszcze perski 4w1, może być japoński 4w1, wszystkie są inne... XD
    Wiesz, jak lubię to ostatnie foto <3 Tutaj będę cywilizowana i nie zrobię spamu komentarzowego xD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Masz słuszność, acz nie chciało mi się tyle pisać na ten temat w notce, więc wolałam zwalić winę na moją szyjęXD Miniaturowa recenzja, hell yeah>D
      D: Miałam napisać, "najczęściej stosowany w Europie" i nie dodałam... Tak to jest jak się pisze recenzje po nocachXD *idzie zmieniać*
      Cieszem siem bardzo;u; A to był najbardziej epicki spam komentarzowy jakiego w życiu doświadczyłamXD

      Usuń
  3. Kolczuga! <3 Kiedyś zakupiłam "tonę" tych oczek i miałam ochotę taką sobie zrobić. Jeszcze jak dojdą Twoje pełne stylówki to w końcu nie wytrzymam i zrobię. :P Bardzo fajne połączenie biżuterii! <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak zaczniesz to przyjdę do Ciebie na lekcje robienia kolczugi D:
      Cieszę się, że się podoba:)

      Usuń
  4. Ehh mam nadzieję, że w najbliższym półroczu nie będę zmuszona do robienia własnej kolczugi... nie teraz, chociaż bardzo mi się one podobają. No i jako rekonstruktor robiłabym wszystko sama (bycie tru w reko zobowiązuje). Muszę przyznać, że interesująco wyglądasz jako średniowieczna wieszczka. Czekam na więcej :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj bycie tru zobowiązuje, więc tym bardziej chętnie zobaczyłabym (jak nie teraz to w niedalekiej przyszłości) taką własnoręcznie i historycznie poprawnie wykonaną przez Ciebie kolczugę D:
      Bardzo mi miło, że całość jest interesująca:) Więcej będzie jak tylko moja średniowieczna garderoba trochę się powiększy^^'

      Usuń
    2. Mojej szybko nie zobaczysz, ale mogę podesłać Ci na fb zdjęcia jak kolega robi. Z tym, że on robił japońską zbroje. Jeżeli Ci nie przeszkadza ten drobny fakt, to podeślę.
      Kompletowanie średniowiecznej garderoby w polsce to drogi biznes, łatwiej i taniej wyjdzie Ciebie zrobienie sobie samodzielnie paru wdzianek.

      Usuń
    3. Chętnie zobaczę D: A japońskie klimaty, zwłaszcza te starożytne, nadal są w kręgu moich zainteresowań, więc tym bardziej^^
      Na zabawę w prawdziwe średniowieczne dziewoje nie mam raczej szans:< Podobnie jak w przypadku lolity, będzie to raczej moja własna radosna interpretacja ze sporą domieszką współczesnych akcentów^^'

      Usuń

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.