czwartek, 19 lutego 2015

Ever After High: Duchess Swan

Nie sądziłam, że następna lalka z serii Ever After High pojawi się u mnie tak szybko, a jednak - Duchess Swan to kolejna bohaterka, obok której nie byłam w stanie przejść obojętnie. "Jezioro łabędzie" jest jedną z moich ulubionych opowieści baletowych, na moje półce nie mogło zatem zabraknąć postaci, która łączy w sobie cechy zarówno białego jak i czarnego łabędzia.
Najpierw jednak tradycyjnie przyjrzyjmy się pudełku. Tym razem jest to w pełni uzasadnione, gdyż zaszły pewne widoczne zmiany. Pudełko jest nieco mniejsze i nie przypomina już pojedynczej książki, choć pewne elementy nadal do tego motywu nawiązują. Grzbiet został tym razem umieszczony na wprost, całość wygląda zatem jakby lalka stała pomiędzy ułożonymi na półce książkami. Górny brzeg plastikowego opakowania posiada wyżłobienia imitujące kartki. Również otwór w kształcie dziurki od klucza zmienił miejsce, znajduje się na boku wystającego grzbietu książki, bo właśnie tam umieszczony jest teraz stojak dla lalki. Muszę przyznać, że takie rozwiązanie na ukrycie stojaka jest moim zdaniem znacznie lepsze od poprzedniego, choć jednocześnie wspominana dziurka od klucza stała się tym samym całkiem bezużyteczna.
Dopóki otwór znajdował się na tylnej części pudełka podejrzewałam, że można za jego pomocą sprawdzić, czy w opakowaniu faktycznie znajduje się stojak, choć i tak było to dość kłopotliwe. Obecnie po prostu nie da się tego sprawdzić za pomocą dziurki od klucza, gdyż umiejscowiono ją wewnątrz opakowania i przed jego otworzeniem nie sposób zajrzeć przez nią do środka. Tylna część pudełka w zasadzie nie uległa zmianie, znajdziemy tam graficzne przedstawienie danej postaci oraz kilka informacji na jej temat. Nie czarujmy się jednak, owe informacje w interpretacji polskiego dystrybutora tracą niemal wszystko ze swojego baśniowego uroku - są przetłumaczone bez polotu i drastycznie skrócone, aby zmieściły się jeszcze inne wersje językowe kilku naszych sąsiadów. To samo tyczy się pamiętnika dołączonego do zestawu.
A oto i Duchess Swan w pełnej krasie. Widać co prawda pewne różnice pomiędzy zdjęciem promocyjnym producenta, a lalką w rzeczywistości (głównie w kwestii fryzury, ale o tym nieco później), jednak są one drobne i nie sposób mówić tutaj o jakimkolwiek rozczarowaniu - Duchess prezentuje się znakomicie. Nie powinno być również wątpliwości co do jej imienia, dziewczyna jest w końcu córką Odetty, Królowej Łabędzi, więc Mattel postanowiło mianować ją Księżną. Z drugiej strony Duchess jest po części tak białym jak i czarnym łabędziem, a ja zastanawiam się jak to możliwe, skoro w oryginalnym balecie Odetta i Odylia to dwie różne osoby. Co prawda zdarzały się interpretacje, w których ta sama tancerka grała obie postacie, jednak mimo wszystko jestem zdania, że lalki Ever After High powinny odzwierciedlać oryginalne wersje baśni, nie znajduję zatem wytłumaczenia dla dwoistej natury Duchess Swan. Inną nieścisłością, która się tutaj wkradła jest srebrny stojak - lalki przynależące do grupy Royals powinny mieć złote stojaki. Tym razem wyjaśnienie jest już nieco bardziej logiczne - srebrny kolor zdecydowanie lepiej pasuje do stroju oraz dodatków bohaterki.
Zostawmy jednak merytoryczne niezgodności. Sama nie jestem specjalnie zaznajomiona z historią, która stoi za całym projektem Ever After High i nie mam również zamiaru zagłębiać się w życiorys poszczególnych postaci z większym zaangażowaniem. Prawda jest taka, że interesują mnie jedynie co ładniejsze lalki, powróćmy więc do meritum sprawy. Duchess Swan już na wstępie zachwyciła mnie wyjątkowym, alabastrowym odcieniem karnacji. Zestawienie z niezwykle wyrazistymi oczami oraz nieco złowieszczo wygiętymi brwiami tylko potęguje to wrażenie. Wydaje mi się, że wśród panien z EAH nie ma zbyt wielu postaci o ciemnych tęczówkach, również w mojej kolekcji jest to pierwsza taka lalka, co stanowi miłą odmianę.
Ozdoba, którą nosi na głowie Duchess jest moim zdaniem trochę zbyt fikuśna jak na klimaty baletowe. Barokowy stroik pasuje raczej do opery lub zwykłego widowiska teatralnego. Bardzo podoba mi się sama podstawa ozdoby, którą stanowi opaska z wygiętego w łuk czarnego pióra, ozdobionego sznurem koralików. Moim zdaniem byłoby lepiej gdyby projektanci lalki poszli w kierunku klasycznej korony Królowej Łabędzi otoczonej z obu stron piórami. Dla lekkiego przełamania klasyki można było dodać trochę więcej spadających na czoło koralików.
Inna sprawa, że stroik lalki nie ma nic wspólnego z ozdobą, którą nosi na głowie kreskówkowa wersja Duchess Swan. Mattel zdążyło już jednak przyzwyczaić wszystkich fanów serii Ever After High, że oficjalne projekty graficzne różnią się od postaci występujących w kreskówce, o rzeczywistym wyglądzie samych lalek nie wspominając. Zostawmy jednak tą kwestię w spokoju. Mnie przede wszystkim cieszy stan włosów Duchess, są one gęste i nawet po zdjęciu opaski nie znajdziemy żadnych prześwitów odsłaniających głowę lalki, jak u Poppy O'Hair.
Włosy panny Swan są w kolorze czarnym z białymi kosmykami, wśród których zauważyć można pojedyncze, lawendowe pasemka. Całość zebrana została w koński ogon po boku głowy. To również nie jest fryzura charakterystyczna dla baletu, ale powiedzmy sobie szczerze - dziewczynki od wieków kochają lalki za ich nienaturalnie piękne i długie włosy, nic dziwnego, że Mattel nie zrezygnuje z odpowiedniego ich wyeksponowania na rzecz niepozornego, ciasno upiętego koka. Najważniejsze, że ów koński ogon zaczesany został bardzo starannie, nie ma praktycznie żadnych wystających włosów i nie trzeba bawić się w jego ponowne układanie. Dodatkowo, białe pasemka zostały wywinięte w bardzo wdzięczny sposób, co mnie osobiście przywodzi na myśl łabędzią szyję. Zawiodłam się natomiast na pasmie włosów, które miało wystawać spod opaski bohaterki. Na zdjęciu producenta wygląda ono zupełnie inaczej, w rzeczywistości jest cieniutkie i zmierzwione. Szkoda mi jednak psuć tak ładnie związaną kitkę tylko po to, by wyciągać na przód dodatkowe kosmyki, a nikt nie da mi gwarancji, że moje starania nie pogorszą jedynie sprawy. Dlatego wszystko zostanie tak, jak jest.
Pozostałe akcenty biżuteryjne to srebrne kolczyki z motywem piór oraz misterny czarny naszyjnik. Pomijając już fakt, że są to koleje elementy, które mijają się z wersją kreskówkową, po raz kolejny miałabym tutaj kilka własnych uwag. Zamiast trzech piór w kolczykach, których krawędzie z daleka zacierają się i przestają być do czegokolwiek podobne, można było użyć wzoru pojedynczego większego piórka, które moim zdaniem wyglądałoby o wiele bardziej urokliwie nawet z większej odległości. Kolia jest bardzo ładna, ale zbyt monotonna. Dwa znajdujące się na niej kryształki z powodzeniem można było pomalować fioletową farbą, aby nieco ją urozmaicić. Na szczęście za to spokojnie można się zabrać własnoręcznie.
Do kompletu ze srebrnymi kolczykami Duchess otrzymała pierścionek oraz bransoletkę. Lecz o ile pierścień w kształcie łabędzia był moim zdaniem rzeczą oczywistą i bardzo mnie cieszy, że projektanci wpadli na to rozwiązanie, tak w przypadku bransoletki poszli zdecydowanie na łatwiznę. Dziwi mnie, że stać ich było jedynie na wymyślenie cienkiego łańcuszka z okrągłą przywieszką. Czyż nie lepiej wyglądałoby okazałe srebrne pióro owinięte wokół nadgarstka?
Torebka niestety również nie prezentuje sobą niczego innowacyjnego. Ot, kilka warstw różowej falbanki, motyw korony i ponownie łabędź. Poza tym moim zdaniem kolorystycznie nie do końca pasuje ona do całego stroju. Prawdę powiedziawszy nie wiem nawet jaki projekt mógłby ją lepiej zastąpić, w końcu na co w pełni wystrojonej do występu baletnicy torebka?
Na szczęście na tym kończą się nietrafione pomysły projektantów Mattel. Dalsze elementy kreacji Duchess Swan są zarówno dobrze obmyślone jak i wykonane, począwszy od czarnego gorsetu umieszczonego na sukience. Podobnie jak naszyjnik, gorset również posiada liczne ozdobne elementy i jemu również przydałaby się odrobina fioletowej farby tu i ówdzie, ale mimo to należy przyznać, że stanowi bardzo ciekawy element. W tym przypadku producent pomyślał o wszystkim, również o specjalnych otworach w gorsecie, dzięki którym możliwe jest ustawienie lalki na standardowym stojaku i które jednocześnie pełnią także funkcję ozdobną.
Gorset można oczywiście zdjąć aby lepiej przyjrzeć się górnej części sukienki, od której osobiście nie mogę oderwać wzroku. Materiał w cudownym kolorze jasnego bzu, na którym umieszczono misterny biały wzór zwyczajnie zawładnął moim sercem, mogłabym sobie nim wytapetować cały pokój łącznie z podłogą i sufitem i nadal byłoby mi mało. Co prawda deseń mógłby być umieszczony nieco bardziej na środku, jednak po obejrzeniu innych zdjęć lalki Duchess Swan w internecie doszłam do wniosku, że najwyraźniej producent w ogóle nie przejmował się tym szczegółem, gdyż wzór naniesiony jest krzywo w większości przypadków.
Zachwycona pastelową górą ledwo dostrzegłam małe ramiączka ozdobione różowym (czy raczej różowo-fioletowym) tiulem. Ten sam materiał znajduje się także tuż przy niezwykle okazałej spódnicy. Składa się ona z dwóch warstw - pierwsza to niemal przezroczysty tiul z nadrukowanym brokatowym wzorem przedstawiającym białe pióra oraz liczne gwiazdy, drugą warstwę stanowi szary materiał pokryty czarną siatką, zapewne kolejnym nawiązaniem do wszechobecnego tiulu. Tym razem nie podniosę rabanu, że dolna część sukienki nie jest żywcem wzięta z baletu, gdyż krótka i stercząca tutu to nie jedyny istniejący rodzaj baletowej spódniczki. Co więcej, uważam, że cała sukienka Duchess Swan jest fantastyczna zarówno pod względem projektu jak i wykonania, sama z chęcią przygarnęłabym ją do swojej szafy.
Każda baletnica musi mieć swoje własne, niezawodne baletki. Oczywiście Mattel musiało pójść tutaj na pewien kompromis i dostosować ten specyficzny rodzaj obuwia do nieruchomych stóp swoich lalek. W efekcie Księżna otrzymała takie oto osobliwe "kopytka". Kojarzę ten kształt butów (nie pamiętam jednak czy mają jakąś fachową nazwę) i mówiąc szczerze nie jestem ich fanką. Na szczęście z przodu "baletki" Duchess prezentują się całkiem nieźle. Ich wielką zaletą są bez wątpienia misterne ażurowe wzory, identyczne jak na górnej części sukienki oraz okazałe wstążki z pięknymi kokardami. Na nogach prócz butów widnieją także zwykłe czarne kabaretki, identyczne jak u Holly O'Hair. Jest to kolejna różnica pomiędzy lalką a kreskówkowym wcieleniem Duchess. Oczywiście nie ma co oczekiwać od masowego producenta lalek lolicich rajstop z uroczym wzorkiem, ale wydaje mi się, że podobne kabaretki w kolorze białym faktycznie sprawdziłyby się tutaj nieco lepiej. Obecny stan rzeczy nie jest jednak najgorszy.
Nie mogłam oczywiście odmówić sobie zestawienia Duchess z zaprezentowanymi wcześniej lalkami z mojej, jak na razie skromnej kolekcji - Holly O'Hair oraz Lizzie Hearts. Już na pierwszy rzut oka widać, że panna Swan jest z nich wszystkich najwyższa, choć zgaduję, że w dużej mierze jest to zasługa jej monstrualnych butów. Również karnacja baleriny wyjątkowo odznacza się na tle pozostałych księżniczek. Niestety, wszystkie lalki charakteryzują się tą samą, nieco irytującą cechą - mają identyczne, księżycowate twarze, które moim zdaniem odbierają im sporo uroku, a przede wszystkim indywidualności. Jest to najsłabszy punkt całej tej serii zwłaszcza, jeśli przypomnimy sobie szaloną wręcz różnorodność twarzyczek uczennic z Monster High. Jedynym pocieszeniem jest fakt, że Mattel zadbało aby przynajmniej oczy, brwi i usta każdej z postaci się od siebie różniły. Są to ledwo niuanse, ale dobre i tyle...
Mimo kilku wymienionych przeze mnie nieścisłości, dotyczących zarówno samej bohaterki jak i pewnych elementów jej stroju uważam Duchess Swan za jedną z najbardziej godnych uwagi lalek z całej dotychczasowej serii Ever After High. Ma niepowtarzalne spojrzenie, na którym wiele zyskała pospolita dla tych bohaterek okrągła twarz, a strój w pełni odzwierciedla jej pochodzenie, co do tego nie ma najmniejszych wątpliwości. Jest niemal tak samo charakterystyczna jak Lizzie Hearts, w obu przypadkach nie sposób pomylić baśni, z których dziewczęta pochodzą. Duchess bez wątpienia stanie się prawdziwą ozdobą każdej kolekcji.

24 komentarze:

  1. Nie lubię połączenia czerni z różem, ale... ołłł, ładniutka jest D: Może dlatego, że lawendowego jest więcej, niż różu, a ten kolor w tym zestawieniu akurat lubię. Ma bardzo ciekawą twarz, która jest chyba szczuplejsza niż u dwóch pozostałych lalek, kojarzy mi się trochę z tobą >D Uwielbiam jej nakrycie głowy, mam nieco podobne, ale brzydsze, muszę sobie takie zrobić >D Torebeczka faktycznie z dupy, ale w przeciwieństwie do ciebie, mnie absolutnie kupują te wzorzyste kopytka, chętnie bym takie przygarnęła. Śliczność ;_;

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Połączenie lawendowego z czernią do tej pory kojarzyło mi się jedynie z pastel gothem (Pastel Gotham8D), jak widać moje modowe horyzonty są dość ograniczone:q Ho ho, daj borze zielony bym tak wyglądała. Być może za to wrażenie szczupłości odpowiada sposób w jaki namalowano jej oczy - chyba pierwszy raz widzę lalkę o tak wyrazistym spojrzeniu, nie wiem czy się dalej zachwycać czy bać D: A może to kwestia fryzury albo faktycznie kształt twarzy jednak się różni, sama nie wiem...
      Bałabym się chodzić w takich kopytkach (choć pewnie bym z ciekawości spróbowała gdybym miała okazję), sama natomiast kupuję w stu procentach ten misterny wzór.

      Usuń
  2. Wiesz, całe szczęście, że wchodzę na blog późnym wieczorem.
    Takie piękności gdyby moja córka zobaczyła, to już bym musiała lecieć do sklepu i jeszcze kolejną gablotę kupić specjalnie dla jej zdobyczy, bo chce jak mama :)
    Jeśli chodzi o same kolory lalki to nie przepadam za lawendowym - mam potwornie mdłe skojarzenia z tym kolorem i chyba mnie samej lalka by nie przypadła do gustu :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja bardzo lubię ten kolor, być może dlatego, że rzadko go widuję, szczególnie na ubraniach. Co do lalki to sama nie wpadłabym na skojarzenie lawendowych ubrań z postacią pokrewną Królowej Łabędzi, więc jestem pełna podziwu dla twórców w tej kwestii:)

      Usuń
  3. Duchess jest wyższa od reszty, nie przez buty. Ma po prostu dłuższe nogi, jak odsłonisz jej rajstopy i porównasz z innymi to zobaczysz. Ma też nieco inny kształt stóp ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wyobraziłam sobie, że ma kacze stópki:q Niestety, wobec Ever After High wyznaję zupełnie inną zasadę niż w przypadku Monster High - nie rozbieram ich. Ze względu na bogate stroje mają w moich oczach wyższą wartość kolekcjonerską niż Monsterki i nie mam zamiaru zaburzać "ustawień fabrycznych", nie przekonam się więc na własne oczy o słuszności Twoich słów:)

      Usuń
    2. Ma bardziej wystający paluch u stóp i sa bardziej pointy od innych.
      Też mam z tym problem, ale bylam ciekawa czy jest wyzsza przez buty czy przez budowe ciala. Okazalo sie ze przez to drugie
      I did it for science :D

      Usuń
    3. Na początku mnie również kusiło, żeby sprawdzić co tak naprawdę jest przyczyną jej pokaźnego wzrostu, ale świadomość, że nie ubiorę jej z powrotem tak jak to było fabrycznie zrobione ostatecznie mnie odstraszyła i akurat w tym przypadku nauka poszła się gonić:'D

      Usuń
  4. Nie podoba mi się ten gorset. :< Moim zdaniem wygląda topornie i ciężko, chociaż jest ażurowy. Wręcz pogrubia tą lalkę. Jeśli już musiał być to mógłby być zrobiony z materiału. Ot, taki pasek zapinany z tyłu na rzep czy zatrzask.
    Wydaje mi się, że jednak twarze tych laleczek różnią się nieco kształtem. Odrobinkę. Panna Swan ma twarz szczuplejszą, bardziej owalną, ze spiczastym podbródkiem, panna Hearts okrągłą, a panna O'Hair wydaje się mieć kwadratową żuchwę. Z tych trzech najbardziej podoba mi się panna Swan.

    CatiFrey

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cóż, trudno mówić o modelowaniu talii gorsetem w przypadku lalki:) Być może materiałowy faktycznie wyglądałby lepiej, ale wtedy prawdopodobnie lalka nie zmieściłaby się na standardowym stojaku, jestem więc w stanie zrozumieć taką decyzję twórców. Bardzo możliwe, że twarze lalek jednak się od siebie różnią, ale ja naprawdę nie jestem w stanie tego dostrzec D: Dla mnie wszystkie są praktycznie identyczne i różnią się jedynie makijażem - ot, najwyraźniej takie właśnie piętno zostawiły na mnie lalki Monster High, które różniły się od siebie niemal w każdym calu.

      Usuń
  5. Hm, Poli-loli przedwczoraj napisała recenzję tej lalki... Może trochę kreatywności...?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przykro mi, ale nie sugeruję się innymi blogami jeśli chodzi o kolejność moich notek, a lalka jest u mnie już od kilku miesięcy:) Moją recenzję zaczęłam pisać w ubiegły weekend z zamiarem opublikowania jej 17.02, ale miałam jeszcze kilka innych spraw na głowie, spraw ważniejszych niż prowadzenie bloga i koniec końców moja notka ukazała się dopiero trzy dni później. Czy gdybym wyrobiła się na tego 17-tego i mój opis lalki byłby pierwszy napisałabyś taki sam komentarz na blogu Poli-loli? Wątpię. Nie jestem producentem gry video żeby unikać premiery mojego "produktu" tylko dlatego, że ktoś w podobnym czasie "wydaje swój tytuł". Blogi to nie konkurujące ze sobą czasopisma, każdy powinien prowadzić swój jak chce i koniec. Ja wybieram kolejne tematy według mojego własnego widzimisię i nie mam zamiaru tego zmieniać tylko dlatego, że ktoś kwestionuje moją kreatywność. Bogu dzięki sama jestem na ten temat lepiej poinformowana, a cały ten blog i wszystkie zawarte na nim tematy są tego najlepszym potwierdzeniem. Oczywiście tego, że wiele osób podbiera ode mnie co lepsze pomysły i wykorzystuje później u siebie już nikt nie raczy zauważyć...

      Usuń
  6. Silmeven, mam pytanie - czy znasz niejakie konto na allegro "Andromeda_Storm"?
    Jeśli to ty, to nie ma sprawy, jeśli jednak nie to dziś przykuło moją uwagę zdjęcie tej aukcji:
    http://allegro.pl/sailor-moon-wenus-figurka-action-bandai-2014-i5111518159.html
    Nie wydaje mi się, żeby to było lenistwo sprzedawcy, bo nie pierwszy raz takie cuda widzę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie, to nie ja:) Ja wszędzie funkcjonuję pod tym samym pseudonimem. Dziękuję za informację, nie znam tego konta, ale niestety od pewnego czasu na Allegro nie ma już możliwości zgłaszania kradzionych zdjęć, nic zatem nie mogę z tym zrobić. Z drugiej strony zdjęcie jest opatrzone moim wyraźnym znakiem wodnym, więc jedyne co mnie pociesza w tej sytuacji to fakt, że ten nieuczciwy sprzedawca przy okazji zapewnił mi darmową reklamę.

      Usuń
  7. Jest naprawdę śliczna! Wszystkie everki mają takie śliczne sukienki, skąd oni biorą tyle pomysłów ^^ Chyba jedyną rzeczą, która mi się w Duchess nie podoba, to torebka i buty. A Mattel miał świetny pomysł z tym gorsetem :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Odkąd lalki produkuje się z myślą nie tylko o dzieciach, ale także o kolekcjonerach projektantów ich ubranek można bez wątpienia porównać do projektantów prawdziwych kreacji - od ich inwencji twórczej wiele zależy, a przecież tutaj mogą pozwolić sobie na znacznie więcej niż w przypadku projektowania ubrań dla ludzi:) Ja również uważam, że pomysł z gorsetem jest świetny:D

      Usuń
  8. Według mnie kompletnie nie pasuje tu ta torebka >.< Mogła by być ale gdyby zmienili kolor. Bo teraz wygląda jak z zestawu Barbie >o< A to wypuszczone pasmo: o zgrozo :o Ale tak to bardzo mi się podoba >u< A co do pierścionka z łabędziem sama bym sobie taki sprawiła wiesz może gdzie można taki kupić? xD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O właśnie, tego określenia mi tutaj brakowało - jest jak żywcem wyjęta z zestawu od zwykłej Barbie. Ja również chętnie przygarnęłabym pierścionek z łabędziem, ale chyba jeszcze nigdy takiego nie widziałam:o

      Usuń
  9. Ejże, ejże czy Holly na tych dwóch zdjęciach nie ma przypadkiem naszyjnika Ashlynn? ;D Wiem, wiem trochę późno się zorientowałam ;_;

    OdpowiedzUsuń

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.