niedziela, 14 grudnia 2014

Bandai S.H.Figuarts Sailor Saturn 20th Anniversary figure

Pozostańmy jeszcze na chwilę w tematyce Czarodziejki z Księżyca, chciałam bowiem w końcu zaprezentować figurkę Sailor Saturn. Zdaję sobie sprawę, że bardzo długo zwlekałam z napisaniem tej recenzji. Przyczynił się do tego nagminny brak czasu, liczne sprawy, które bez przerwy piętrzą się na mojej głowie, a także fakt, że jestem przez to wszystko bardzo zmęczona i mój nastrój nie należy do zbyt optymistycznych. Muszę przyznać, że nawet gdy już uda mi się zagospodarować chwilę aby usiąść przy blogu, nie odnajduję motywacji do pisania czegokolwiek. Mam nadzieję, że mnogość zdjęć skutecznie zrekompensuje ubogą ilość tekstu.
Z drugiej strony jest to już moja szósta recenzja figurek od Bandai, a wszystkie zawsze utrzymane są w tej samej formie. Nie bez powodu zresztą - już na samym początku uznałam, że trzymanie się określonego schematu ułatwi porównanie poszczególnych notek osobom zainteresowanym. Nie da się jednak ukryć, że gdybym za każdym razem opisywała w dokładny sposób powtarzające się elementy, czytanie postów stałoby się zwyczajnie nudne.
Liczę więc na to, że wybaczycie mi brak szczegółowego rozwodzenia się nad grafiką znajdującą się na pudełku, choć przyznać trzeba, że prezentuje się ona wyjątkowo urodziwie. Odcienie fioletu i indygo w połączeniu z kryształowymi refleksami bezsprzecznie przywołują skojarzenia z kosmosem. Plastikowa, ochronna "foremka", w której znajdowała się figurka oraz towarzyszące jej dodatki również jest elementem wspólnym dla całej serii.
Podobnie zresztą jak i stojak z ruchomym ramieniem oraz podstawką w kształcie serca, na której widnieje nazwa Czarodziejki oraz symbol patronującej jej planety, wszystko oczywiście utrzymane w odpowiedniej kolorystyce. Postanowiłam powstrzymać się na razie od zestawienia stojaków, jak w przypadku Jowisza. Zrobię to gdy przybędzie do mnie reszta Outer Senshi.
A oto i sama figurka Hotaru Tomoe w jej charakterystycznym sailorkowym mundurku. Już na pierwszy rzut oka ocenić można, że wygląda prześlicznie. Nie doszukałam się żadnego błędu czy niestarannego wykończenia, wszystkie stawy działają jak należy. Po prostu pełnia szczęścia.
Od początku byłam bardzo ciekawa, w jaki sposób wykonana zostanie fryzura Saturna. Obawiałam się, że jej krótkie, rozłożyste włosy mogłyby kolidować z mechanizmem pozwalającym na wymianę twarzy figurki i producent może całkiem zmienić ich ułożenie. Nie powinnam jednak wątpić w umiejętności projektantów Bandai, bowiem nic podobnego się nie stało. Włosy Hotaru są dokładnie takie, jak być powinny. Co więcej, sposób ich wymodelowania pasuje zarówno do statycznych jak i dynamicznych ustawień figurki. W celu wymiany twarzy odczepia się natomiast nie tyle samą grzywkę, ale również boczne pasma włosów.
Moja pamięć może mnie już trochę zawodzić jeśli chodzi o oryginalne serie anime Czarodziejki z Księżyca (więc poprawcie mnie, jeśli się mylę), ale kojarzę dwa stroje, w których występowała Sailor Saturn. Jestem szalenie wdzięczna Bandai, że do wykonania tej figurki wybrało mundurek, który od zawsze uważałam za najpiękniejszy. Charakteryzuje się on przede wszystkim okazałą srebrną gwiazdą na kokardzie, postrzępionymi rękawkami, które mnie osobiście przywodzą na myśl płatki kwiatów oraz szpiczastymi zakończeniami rękawiczek. Warto zwrócić także uwagę na brak białej lamówki na marynarskim kołnierzu oraz subtelne detale w postaci biżuterii: kolczyki w kształcie sopli oraz ledwie widoczną gwiazdkę na obróżce.
Idealnym uzupełnieniem całego ekwipunku są oczywiście buty - wspaniałe sznurowane kozaki do kolan (czy jestem już doprawdy aż tak zmęczona, że poszczególne tematy zacierają się przed oczami, a recenzja figurki zaczyna brzmieć coraz bardziej jak opis stylizacji?) Jest to mój drugi najbardziej ulubiony rodzaj obuwia zaprojektowany przez Naoko Takeuchi, zaraz po szmaragdowych botkach Sailor Jupiter. A skoro już o kolorach mowa, muszę przyznać, że mój stary, odmawiający posłuszeństwa aparat tym razem pozytywnie mnie zaskoczył oddając w idealny sposób barwę całego stroju, a przede wszystkim butów Czarodziejki z Saturna. Ich kolor określiłabym mianem indygo - niezwykłej barwy gdzieś pomiędzy niebieskim a fioletem.
Jak już wspominałam wszystkie stawy, umożliwiające ustawianie figurki w różnych wymyślnych pozach są w pełni sprawne i trzeba przyznać, że możliwości Sailor Saturn w kwestii pozowania są faktycznie bardzo szerokie. Z drugiej strony trudno jest urządzić jej zabawną sesję fotograficzną, jak to miało miejsce w przypadku kilku wcześniejszych Czarodziejek. Sama postać Hotaru (jak również przewidziane dla niej dodatki, o czym więcej za chwilę) wymusza wręcz pozostanie jedynie w klimatach dostojnej melancholii. Czy może być jednak inaczej w przypadku zamkniętej w sobie, doświadczonej smutnym życiorysem bohaterki, będącej wcieleniem Bogini Śmierci, która przynosi światu wieczną ciszę...?
Bogini Śmierci zamknięta w ciele małej dziewczynki. Gdy patrzyło się na postać Hotaru widniejącą na kartach mangi czy klatkach anime ciężko było uwierzyć, że posiada ona zdolność do niszczenia całych planet. Jej wzrost oraz filigranowa sylwetka zostały również bardzo trafnie oddane przez Bandai. W porównaniu z figurką Sailor Mercury, która prezentuje wzrost typowy dla pozostałych Czarodziejek różnica być może nie jest aż tak drastyczna, choć nie da się ukryć, że Hotaru jest zarówno niższa jak i drobniejsza w budowie. Jeśli jednak zestawimy ją z potężną wręcz Makoto Kino Czarodziejka z Saturna wyda nam się raptem Calineczką.
W ten oto sposób dotarliśmy do wspominanych wcześniej dodatków, które znajdują się w zestawie wraz z figurką Hotaru. Nie da się ukryć, że występują w dość skromnej ilości - mamy tutaj do czynienia jedynie ze standardową ilość wymiennych twarz i dłoni, a także bronią w postaci Kosy Ciszy. Z drugiej strony Sailor Saturn nie posiadała w swoim arsenale większej liczy gadżetów, trudno więc winić za taki stan rzeczy producenta, czy porównywać z sytuacją, która miała miejsce w przypadku pozbawionej kruków Czarodziejki z Marsa.
Kosa Ciszy prezentuje się jednak fantastycznie, chociaż odniosłam wrażenie, że ostrze na zdjęciach producenta jest trochę bardziej masywne niż w rzeczywistości. Nie zmienia to jednak faktu, że całość wykonano z niezwykłą dbałością o detale - odwzorowany został dosłownie każdy, nawet najdrobniejszy szczegół. Całość pomalowana została farbkami o perłowym połysku w dwóch odcieniach szarości. Smukła i elegancka broń skojarzyła mi się z oryginalnym przyborem do kaligrafii, z przyjemnością przygarnęłabym takie pióro lub chociaż długopis♥
Niestety wymienione przeze mnie cechy niosą za sobą również jedną zasadniczą wadę - Kosę można bardzo łatwo uszkodzić na skutek nieostrożnego obchodzenia się z nią. Plastik jest mimo wszystko tworzywem dość delikatnym, a sama broń posiada kilka przewężeń, w których z łatwością może dojść do złamania. Sprawę dodatkowo utrudnia fakt, że dłonie Czarodziejki przystosowane do trzymania Kosy dostosowano do bardzo małej średnicy, nieco mniejszej niż średnica "drzewca". Zgaduję, że miało to zapobiec przesuwaniu się raz ustawionej broni, jednak trzeba się bardzo namęczyć zarówno przy wkładaniu jak i wyjmowaniu Kosy z dłoni Saturna. Nie wiem co bym zrobiła, gdybym ją przypadkiem złamała podczas jednej z tych czynności, dlatego też zdecydowanie nie będę nią zbyt często manewrować...
Jak zostało powiedziane Sailor Saturn wyposażono w cztery wymienne twarze oraz pięć par dłoni (łącznie z tymi przyczepionymi do figurki) - jest to standardowy zestaw, który znaleźć możemy przy każdej wyprodukowanej dotychczas Czarodziejce (nie licząc Usagi). Same dłonie, a raczej gesty także zaczynają się powtarzać między poszczególnymi postaciami. Być może dlatego Bandai wpadło na pomysł wprowadzenia pewnej nowości - dotychczasowe przezroczyste pojemniki na dłonie zastąpiono bloczkami w kształcie głów ludzików Lego, które w dodatku można ze sobą połączyć. Osobiście nie widzę w tym pomyśle niczego innowacyjnego, ponieważ ja i tak przechowuje całość w "foremce" widocznej nieco wyżej i jest mi obojętne czy dłonie będą znajdować się w niej luzem czy przypięte do tych śmiesznych klocków.
Wobec twarzy nie mam natomiast żadnych uwag. Każda z nich została wykonana w sposób równie staranny co sama figurka, a ich wymiana nie stanowi żadnego problemu. No dobrze, nie mam żadnych uwag poza jedną - wśród wszystkich widniejących tutaj, pieczołowicie oddanych emocji brakuje moim zdaniem delikatnego smutku, który tak często gościł na obliczu Czarodziejki z Saturna. Mamy tu bowiem twarz prezentującą spokój (można się w niej nawet doszukiwać subtelnego uśmiechu), mamy niezadowolenie, tuż obok zaskoczenie (lub twarz odzwierciedlającą wyprowadzenie ataku) i w końcu twarz z zamkniętymi oczami - sen lub skupienie. Nie ma jednak oblicza, które mnie osobiście najbardziej kojarzy się z postacią Hotaru: smutnych oczu, w których ból miesza się z rozczarowaniem i samotnością. Mimo wszystko z czterema dostępnymi twarzami i tak mamy szerokie pole do popisu, chociaż - jak wspominałam - narzucają one klimat dostojnej melancholii, co widać na poniższych zdjęciach:
W ramach rekwizytów wystąpiły gumki od Iwako
Na koniec tradycyjnie postanowiłam poddać ostatecznemu testowi możliwości figurki starając się jak najlepiej oddać końcową pozę transformacji Sailor Saturn. Wybrałam jednak do tego celu nie jedną, lecz aż dwie pozy, jak się bowiem okazuje Hotaru jako jedyna (choć tutaj również pewności nie mam) zmieniała finałową część swojej przemiany w ciągu całej serii. I chociaż drugie ustawienie właściwe jest dla stroju ze srebrną gwiazdą, zdecydowałam się pokazać oba. Bo w sumie dlaczego nie? Każda, nawet drobna różnica warta jest wzmianki, a zarówno w pierwszy, jak i drugim przypadku Czarodziejka z Saturna zdała test śpiewająco.
Recenzje pozostałych figurek odnaleźć można ***TUTAJ***
Chociaż darzę sporą sympatią wszystkie Outer Senshi to Sailor Saturn jest bez wątpienia moją ulubioną Czarodziejką spośród nich. Tym bardziej cieszy mnie fakt, że Bandai wykonało jej figurkę w bardzo staranny sposób i wzorowało się na najpiękniejszym stroju Saturna.

Nie pozostaje zatem nic innego jak tylko wyczekiwać kolejnych Sailorek. Premiera Czarodziejka z Urana zapowiedziana została na początek stycznia, natomiast Sailor Neptune powinna pojawić się na przełomie lutego i marca. Z oczywistych względów zamierzam zaprezentować je we wspólnej recenzji, na co niestety trzeba będzie również trochę poczekać. Na stronie producenta pojawiła się także oficjalna zapowiedź figurki Tuxedo oraz wstępne plany dotyczące Sailor ChibiMoon. Nie ma natomiast jak na razie nawet pojedynczej wzmianki na temat Czarodziejki z Plutona, co mnie trochę niepokoi. Liczę jednak na to, że pojawi się jako ostatnia. W końcu Pluton na powrót uznany został za planetę i gdyby Bandai ominęło przypisaną mu Sailorkę byłabym okropnie rozczarowana. Co więcej, nie zabija się kury znoszącej złote jaja - być może Setsuna nie będzie ostatnią figurką z całej serii...

12 komentarzy:

  1. Warto było czekać na recenzję :D
    Figurka prezentuje się genialnie ♥ Bardzo ciekawiło mnie, jaki strój zostanie wybrany i nie zawiodłam się. Mundurek z gwiazdą oraz "pierzastymi" naramiennikami to mój zdecydowany faworyt. Nie zawiodłam się także na Kosie, wygląda dużo lepiej, niż oczekiwałam. Szkoda tylko, że faktycznie zdaje się być strasznie delikatną i kruchą. Również bałabym się ją uszkodzić :c Widzę, że mamy ten sam gust jeśli chodzi o obuwie: botki Jowisza są najlepsze, będąc dzieckiem szalałam na ich punkcie do tego stopnia, że wyryły się w mojej głowie jako modelowy przykład obuwia, które powinnam nosić (podobnie było z Saturnem - wiązane obuwie to jest to!). Miło też widzieć różnicę we wzroście, naprawdę przyłożono się do produkcji figurek ♥
    Nie rozumiem jak mogli pominąć w kolejce Plutona, to niemożliwe ;_; Powinien pojawić się po Uranie i Neptunie, a tutaj zapowiedź Chibi i Mamoru? Meh, takie rozczarowanie .___.

    Czy tylko ja mam takie straszne skojarzenie związane ze sposobem łączenia rąk, że to wygląda jak kręgosłup (kręgi) jakiegoś kosmicznego stworzenia? :'D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Faktycznie każda kolejna figurka prezentuje bardzo wysoki poziom wykonania i odwzorowania postaci:) Niestety brak zapowiedzi Plutona jest niepokojący. Setsuna koniec końców pewnie się pojawi, ale wciśnięcie tuż przed nią Mamoru i Chibiusy jest trochę nieładnym posunięciem ze strony producenta. Cóż, nie pozostaje nic innego jak tylko czekać.

      Ha, nie wpadłam na takie skojarzenie, a teraz, po przeczytaniu Twojego komentarza wydaje mi się jedynym słusznym porównaniem:D

      Usuń
  2. Wyszła im ślicznie! Nie mogę się napatrzeć. ;) Spodobała mi się też kosa. :3
    Nie podobają mi się tylko dłonie przypinane do 'klocków'. D: Nie lepiej po prostu dać pudełko?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kosa jest cudna♥
      A "klocki" są całkowicie bez sensu, bowiem oddzielne pudełko na twarze i dłonie jest, w dodatku w takiej samej formie co przy poprzednich figurkach. Dodatkowe przyczepianie dłoni do czegokolwiek nie ma najmniejszego sensu:q

      Usuń
  3. Patrząc na wspólne zdjęcie Makoto i Hotaru poczułam lekkie ukłucie żalu za twoimi długimi włosami. Gdybyś nadal takie miała, pozakuszałabym cię najpierw na założenie outfitu z dużą ilością ciemnej zieleni, a potem wyciagęła na wspólne focie >D Wiesz, dokąd to zmierza~ >D (jestem karłem, podobnie jak Pluton jest karłowatą planetą ;_; )
    Śliczna jest, choć zastanawiałam się, jak zrobią gwiazdę na jej mundurku i miałam cichą nadzieję, że będzie bardziej opalizująca, by imitowała kryształek. Ale nie żebym miała coś przeciwko srebru, wręcz przeciwnie >D Myślę, że brak smutnej minki jest celowy, teraz dzieci się nie wystawia na styczność z negatywnymi emocjami _^_ Już samo to, że jej podstawowa mina jest zdecydowanie różna od reszty Sailorek i tak jest dużym plusem. Aczkolwiek strasznie pociesznie wygląda to, że jej wymienialne buźki są z uszkami - nie zwróciłam uwagi, czy inne figurki też tak mają, tutaj mi się rzuciło w oczy przez kolczyki, ale to wygląda strasznie zabawnie XD I cóż, nawet z Saturnem da się zrobić nieco odczapową sesję, zakładając jej buźkę ataku i unosząc obie ręce do góry w geście "na kolana, plebsy!" >D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niestety nawet gdybym nadal posiadała poprzednią fryzurę to pomysł byłby mocno zagrożony, gdyż w mojej szafie nie ma ani jednej rzeczy w kolorze ciemnej zieleni. Jest to w sumie dość dziwne, gdyż swego czasu był to mój ulubiony kolor. Z kolei od kilku tygodni przeżywam ponowną fascynację odcieniami niebieskiego i fioletu, ostatnim razem uznawałam je za ulubione barwy gdy byłam w podstawówce, więc jest ciekawie:q
      (jeśli chcesz się zamienić z gigantycznym Jowiszem to nie ma problemu._.)
      Najwyraźniej gwiazda była zbyt małym elementem, by wysilili się na coś więcej niż tylko szybkie pomalowanie srebrną farbką. Ale tak jak mówisz mimo wszystko nie ma powodu do narzekania:D Dzieci? Nie chcę nawet myśleć jak wyglądałyby te figurki, gdyby dorwały się do nich jakieś dziecięce łapska D: Już wystarczy, że płakać mi się chce gdy widzę wytarmoszone na wszystkie strony lalki Monster High sprzedawane na Allegro... Niektóre zabawki po prostu nie są dla dzieci:q
      Tak, inne figurki też tak mają i faktycznie wygląda to dość pociesznie:D
      O masz, na to nie wpadłamXD

      Usuń
  4. o jak miło w prezencie urodzinowym dostać długo wyczekiwaną recenzję, chociaż czytam ją dopiero teraz XD jak zawsze super-szczegółowa. Kiedy widziałam w zapowiedziach sam model (bez kolorów) to cierpiałam na syndrom "I WANT", ale jakoś mi przeszło. Jestem pechowcem i obawiam się, że Kosa Ciszy szybko uległaby destrukcji w moich rękach. Ubolewam nad brakiem zapowiedzi dla Plutonu a jeśli się pojawi to obawiam się, że jej klucz może spotkać podobny problem co kosę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Staram się, chociaż mam wrażenie, że każda kolejna recenzja będzie coraz mniej szczegółowa, przynajmniej jeśli chodzi o same opisy. Ale na pewno nie zmieni się ilość zdjęć:) Mnie bardzo dziwi brak zapowiedzi Plutona, skoro już Bandai doszło do wniosku, że wyprodukują Tuxedo i Chibimoon to mogli ich wcisnąć nieco wcześniej, a nie tuż przed ostatnią Sailorką. Jeśli jednak Setsuna się w końcu pojawi to jej klucz na pewno wykonany zostanie podobnie co kosa Saturna, więc trzeba będzie niestety uważać - wyobrażam sobie jak trudne byłoby sklejenie takiej broni i jak nieestetycznie wyglądałby efekt końcowy><

      Usuń
  5. Mała nieścisłość wkradła się w ostatni akapit.
    Premiera Urana to koniec grudnia (na dniach powinnam dostać maila ze sklepu) a Neptuna - koniec stycznia. Podobnie ma się rzecz z Tuxedo - premiera przewidziana jest na koniec kwietnia. Chyba, że kupujesz w amerykańskim sklepie, to by wyjaśniało miesięczny poślizg.
    Mnie też niepokoi brak zapowiedzi Plutona i również mam nadzieję, że może to wynikać z tego, że być może będą następne figurki. Oby.

    PS. podziwiam, że robisz tyle zdjęć. Ja mimo wszystko mam dosłownie chwilę zanim moje dziecko wróci ze szkoły by obcykać figurki :P Ostatnio jednak miałam większą chwilę, więc porobiłam więcej zdjęć figurki Dreamy z Ichiban Kuji ^^

    Zapraszam zatem do siebie,
    blueberry.folog.pl

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wszystkie informacje dotyczące premier figurek, które tu zamieściłam otrzymałam od mojego pośrednika:)

      Usuń
  6. Nie znam tej bohaterki, ponieważ
    w tych odcinkach Sailor Moon, które widziałam występują na razie jedynie Usagi, Ami i Rei, ale i tak bardzo podoba mi się ta figurka! :3

    OdpowiedzUsuń
  7. ja bym do tych odmiennych czterech stanów - niekoniecznie umysłu -
    dodała też urozmaicone fryzury - np. lekko rozwiane na wietrze - jak
    często widać w komiksach, zaczesane do tyłu z kosmykiem na twarz,
    rozwichrowane jak po burzy... ale to tylko moja fantazja a producent
    ma swoją ;D

    OdpowiedzUsuń

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.