sobota, 15 listopada 2014

Antique Wardrobe

Znalazłam drzwi do Narnii:D

Nie sądziłam, że taka notka kiedykolwiek powstanie. Do zmiany decyzji nakłonił mnie dopiero widok tego pięknego drobiazgu, odnalezionego na aukcji. Z drugiej strony nie bez powodu blog ten nosi nazwę "Cztery Pory Umysłu" - z założenia miało znajdować się na nim wszystko, co tylko przyjdzie mi do głowy w ciągu roku, więc tym bardziej nie było sensu się ograniczać.
Zacznijmy jednak od początku. Przez bardzo długi czas stroniłam od pierścionków, po prostu nie były one moim ulubionym elementem biżuterii. Posiadałam jedynie cztery sztuki, wszystkie od Alchemy Gothic i używałam ich raczej sporadycznie. Póki kolekcja była niewielka mogłam ją spokojnie trzymać w małej szklanej szkatułce, którą przywiozłam sobie z wycieczki do Szwecji. I nagle na starość zupełnie mi odbiło - pokochałam pierścionki, zwłaszcza te drobne, stylizowane na vintage lub typu "japan style", na które nie trzeba wydawać fortuny. Wystarczyły trzy miesiące wakacji aby zgromadzona przeze mnie ilość pierścionkowego złomu przestała się mieścić w szklanej kasetce, co wymusiło na mnie poszukiwania dla nich nowego lokum.
Szukałam więc. I to długo. Nie miałam do końca sprecyzowanych wymagań, nie byłam więc pewna na co tak naprawdę powinnam się zdecydować. Wiedziałam jedynie, że moja szkatułka musi być drewniana, w miarę estetyczna, a przede wszystkim nadawać się do przechowywania sporej ilości pierścionków. Byłoby również miło, gdyby nie nadszarpnęła zbyt mocno mojego budżetu. Najpopularniejsze okazały się szkatułki w formie miniaturowej komody z szufladkami, można je dostać dosłownie wszędzie w dowolnej wersji kolorystycznej. W pewnej chwili doszłam do wniosku, że raczej nie znajdę nic lepszego i bardziej pojemnego niż taka właśnie komoda. Cały czasz szukałam jednak takiej, która posiadałaby większą ilość wałeczków na pierścionki, wizja trzymania ich w płaskich przegródkach nie do końca mi odpowiadała.
I wtedy trafiłam na aukcję tej oto szkatułki, stylizowanej na starą, zdobioną szafę. Muszę przyznać, że zawsze marzyłam o posiadaniu prawdziwej szafy w takim stylu, a jednocześnie wiedziałam, że to marzenie nigdy się nie spełni. Spotkanie ze szkatułką było więc niczym ucieleśnienie moich marzeń w miniaturowym wydaniu. Szafa była używana, poprzednia właścicielka twierdziła, że zakupiła ją za 120 zł, natomiast mnie udało się ją wylicytować za połowę tej kwoty. Nie wiem ile jest prawdy w tym, co mówiła sprzedająca, jednak zakup ten i tak kosztował mnie znacznie mniej niż jakakolwiek nowa komoda o podobnych gabarytach. A trzeba przyznać, że szafa jest naprawdę okazała, wysoka na 28 i szeroka na 24 cm. Posiada cztery gumowe podkładki zapobiegające ślizganiu i rysowaniu powierzchni, na której stoi.
Szkatułka oczywiście wykonana została z drewna, domyślam się jednak, że drewno to prezentowałoby się od środka w podobny sposób, co w większości tanich, współczesnych mebli gotowych do samodzielnego złożenia (nie żebym miała coś przeciw, złożyłam całkiem sporo tego typu mebli w całym moim dotychczasowym życiu>D). Na szczęście producent - kimkolwiek jest - zadbał o to, aby wszystkie strony szafy widoczne dla użytkownika imitowały szlachetne drewno o wyraźnych słojach i pięknym, lekko wiśniowym czy też mahoniowym odcieniu (ruda szafa, pasuje do mnie>D). Jedynie spód i tylna ściana zdradzają, że szkatułka nie została zbita z litych desek. Miło jednak, że pomalowano je na ten sam kolor co całość.
Zanim przejdę do omawiania poszczególnych skrytek chciałam zwrócić uwagę na dwie piękne kolumny, znajdujące się po obu stronach środkowych drzwiczek. Stanowią one bardzo klimatyczny element ozdobny, który w dużej mierze przesądza o uroku całej szafy. Niestety, noszą one ślady użytkowania w postaci drobnych ubytków farby. Wady były co prawda opisane w aukcji, ich obecność mnie więc nie zdziwiła, jednak do tej pory zachodzę w głowę co poprzednia właścicielka robiła z tą szkatułką, że w taki sposób ją przyozdobiła... Wydaje się wręcz niemożliwe aby rysy powstały w takim miejscu podczas normalnego użytkowania.
Wspomniałam już, że bajkowy witraż na środkowych drzwiczkach to nie integralna część szafy, tylko moja sprawka? Niestety, to by było zbyt piękne, gdyby szkatułka na biżuterię faktycznie posiadała takie rarytasy. Umieściłam wzór za oszklonymi skrzydłami, abyście nie byli skazani na nieustanne oglądanie mojej uroczej twarzy uzbrojonej w aparat, odbijającej się w lusterku umieszczonym wewnątrz (wbrew temu co można by sądzić nie należę do osób, które każdy nowy zakup wykorzystują do zrobienia sobie selfie>D). I chociaż witraż jest jedynie iluzją to szkatułka posiada wiele innych elementów dekoracyjnych godnych uwagi, jak sporej wielkości ruchome uchwyty, wykonane z metalu w kolorze antycznego złota.
Drzwi szafy trzymają się na małych metalowych zawiasach, po parze na każde skrzydło. Zawiasy wydają się być solidne, odpowiednie do utrzymania takiego ciężaru. Przy pierwszych oględzinach zauważyłam jednak, że niektóre śrubki były poluzowane i musiałam je przykręcić (całe szczęście posiadam zestaw miniaturowych śrubokrętów, w sam raz do takiej pracy♥).
Po wewnętrznej stronie drzwiczek znajdują się metalowe płytki w kolorze złotym, przytrzymujące szyby oraz srebrne blaszki wykonane z metalu reagującego na magnes. Najwyraźniej wszystkie elementy szkatułki w kolorze złotym nie posiadają takiej właściwości. Sam magnes, tutaj częściowo zasłonięty przez anioła, działa bez zarzutu.
I w końcu możemy bez przeszkód zajrzeć do wnętrza miniaturowej antycznej szafy. Widać wspominane wcześniej lustro, które po przybyciu do mnie posiadało kilka dziwnych zacieków, ale na szczęście udało mi się je całkowicie wyczyścić z pomocą płynu do szyb. Zwierciadło jest spore i można się w nim bez trudu przejrzeć w trakcie przymierzania biżuterii.
Na "suficie" widnieją kolejne oznaki używania szkatułki - dwie dziury po śrubkach oraz okrągły ślad jako pozostałości po wieszaku na łańcuszki. Brak ów także opisany został w aukcji, choć dla mnie jest on równie zagadkowy co ślady powstałe na ozdobnych kolumnach. Na szczęście wieszak na łańcuszki nie jest mi w ogóle do szczęścia potrzebny, tego typu biżuterię trzymam w zupełnie innym miejscu. Ostatnio doszłam wręcz do wniosku, że wieszak odbijałby się w lusterku, co psułoby trochę efekt wizualny całości, więc nawet lepiej, że go nie ma.
W środku szafa wysłana jest miękkim aksamitem w kolorze beżowym. Większość szkatułek posiada tego typu materiał, jest on bezpieczny dla przechowywanej biżuterii, zapobiega zarysowaniu powierzchni i ogólnie przyjemniej jest dotykać aksamitu niż drewna podczas wyjmowania skarbów z kuferka. Mnie jednak wyjątkowo zależało aby materiał ów był w jasnym kolorze, jestem więc tym bardziej zadowolona z tego zakupu. Główna komora podzielona została na sześć przegródek. Są one niewielkie (4,5 x 5 cm), ale w sam raz dla moich potrzeb.
Tuż poniżej środkowych drzwiczek znajduje się pojedyncza szufladka, którą można całkowicie wysunąć z szafy. Zastanawiałam się nad tym rozwiązaniem w chwili, gdy byłam jeszcze przekonana, że kupię szkatułkę w formie komody - nie wiedziałam, czy takie szuflady są bardziej pomocne czy raczej denerwujące. Z jednej strony możliwość wyjęcia pojedynczej szufladki umożliwia łatwiejszy dostęp do umieszczonej w niej biżuterii. Z drugiej bałam się, że będzie ona sama wypadała gdy zostanie za mocno uchylona. Muszę przyznać, że nadal nie wiem jak ocenić to zjawisko, ponieważ mam do czynienia zarówno z jedną jak i drugą wspomnianą sytuacją. Nie spotkałam się jednak ze szkatułką, w której zastosowano inne rozwiązanie, więc najwyraźniej tak musi być i trzeba się po prostu przyzwyczaić.
Wielokrotne wysuwanie szuflady odbiło się niestety na wyglądzie szkatułki. Nie wiem co prawda jak długo była ona w posiadaniu poprzedniej właścicielki, trudno mi więc ocenić powstałe szkody z perspektywy czasu oraz jak rokuje to na moje korzystanie z szafy, ale mam nadzieję, że ubytki w farbie nie będą się już powiększać. Kolejną widoczną rzeczą był niemal wszechobecny kurz (bo po co wycierać przedmiot z kurzu przed wysyłką do kupującego?-_-). Na szczęście akurat z tym problemem można sobie w bardzo prosty i szybki sposób poradzić.
Po dokładnym odkurzeniu całości mogłam przystąpić do oględzin samej szuflady. Posiada ona piękny ozdobny uchwyt, wykonany w identyczny sposób co "kołatki" przy głównych drzwiczkach. Niestety światło ujawnia kilka rys na powierzchni przedniej ścianki, a także lekko powycierane krawędzie. Czy to naprawdę są wady powstałe w trakcie zwykłego użytkowania?
Szuflada jest bardzo duża (sama wewnętrzna komora ma wymiary 9 x 12 cm) i bardzo solidna. Jej wnętrze również wysłane zostało beżowym aksamitem, nie podzielono go jednak na żadne mniejsze przegrody. I bardzo słusznie, dzięki temu mogę ją wykorzystać do przechowania spinek. Co prawda jestem zmuszona całkowicie wyjmować ją z szafy za każdym razem, gdy zechcę dostać się do zawartości, ale mimo to uważam, że jest świetna i dobrze się sprawdza.
Pokazałam wam do tej pory główne elementy, których nie powstydziłaby się żadna porządna szkatułka na biżuterię. Jednak to po bokach mojej magicznej szafy znajdują się skrytki, które ugruntowały moją decyzję o zakupie. Za smukłymi oszklonymi drzwiami, których nie widać na pierwszy rzut oka, kryje się mnóstwo, ale to mnóstwo wałeczków na pierścionki!♥
Boczne drzwiczki również zamykane są na magnes, jednak w tym przypadku jest on bardziej subtelny i został idealnie wkomponowany w całość. Działa również bez zarzutu.
Same wałeczki wykonane zostały z beżowej pianki pokrytej wspomnianym aksamitem. Między nimi znajduje się aż trzynaście szerokich przegródek do umieszczania pierścionków. Postanowiłam przetestować je na znanym wam już podwójnym pierścionku z kolibrem i różami. Jak widać pierścionek pewnie trzyma się w przegródce, możecie mi wierzyć na słowo, że z niej nie wypada. W jednej przegródce bez problemu mieszczą się obok siebie dwa podwójne pierścionki (wymiennie na cztery pojedyncze), a same wałeczki są na tyle szerokie, że nawet rozłożyste skrzydła kolibra nie będą kolidować w innymi pierścionkami włożonymi do następnych przegródek. Co więcej, mimo tego, że pierścionek posiada wypukłości wystające ponad wałeczki, drzwiczki szafy domykają się bez problemu. Wszystko się mieści♥
Dokładnie taka sama sytuacja ma miejsce po drugiej stronie szafy. Jednak przy pierwszej próbie otworzenia drzwiczek zauważyłam, że uchwyt się rusza. Przyczyna została szybko zlokalizowana - w mocowaniu brakuje jednej śrubki. Jest to jak widać wada fabryczna, o którą ciężko obwiniać poprzednią właścicielkę, bowiem w drzwiach nie ma nawet śladu po śrubie. Z drugiej strony ruszający się uchwyt pozostawił nieestetyczne zadrapania na drewnie, a zarówno o tym, jak i o samej wadzie fabrycznej nie było w treści aukcji mowy. Zastanawiam się czy dam radę naprawić to samodzielnie. Najszybszym i najrozsądniejszym wyjściem wydaje się być przyklejenie dolnej części uchwytu. Być może efekt końcowy nie będzie prezentował się zbyt pięknie, ale na szczęście ruchoma część kołatki i tak przysłania to miejsce.
Postanowiłam, że po jednej stronie szafy trzymać będę pierścionki w kolorze złota, natomiast po drugiej znajdować się będą te w kolorze srebrnym, dlatego po raz kolejny robię szybką demonstrację, tym razem przy pomocy pierścionka Antique keyhole z Restyle. Jest on o wiele bardziej masywny od kolibra, a mimo to idealnie mieści się za oszklonymi drzwiczkami. Jak wspominałam wałeczki tworzą trzynaście przegródek po obu stronach szafy, a w każdej przegródce zmieścić można maksymalnie cztery pierścionki. Z prostego matematycznego równania wynika zatem, że szkatułka pomieścić może sto cztery pierścionki i to tylko w samych bocznych skrytkach. Moja kolekcja może się więc spokojnie powiększać>D
Jeśli spojrzymy na sprawę obiektywnie to trzeba przyznać, że szkatułka w formie antycznej szafy nie jest szczególnie pojemna, pomimo swoich sporych gabarytów. Nie byłabym w stanie trzymać w niej całej mojej biżuterii. Zaś osoby, które posiadają w swoich zbiorach dużo okazałych kolczyków czy bransoletek w ogóle nie miałyby z owej szafy pożytku, nie ma w niej bowiem miejsca na tego typu elementy. Pamiętajmy jednak, że ja zakupiłam szkatułkę tak naprawdę w jednym konkretnym celu - chciałam ją przeznaczyć jedynie na pierścionki i pod tym względem sprawdza się ona po prostu wybornie. Oszklone drzwiczki bocznych skrytek sprawiają, że cała kolekcja przepięknie się prezentuje, a w pozostałych zakamarkach mogę dodatkowo pomieścić inne części moich zbiorów, jak chociażby spinki do włosów. O wspaniałym wyglądzie samej szkatułki już nawet nie wspomnę, ustawiona w centralnym punkcie mojego pokoju sprawia niesamowite wrażenie. Przymknęłam oko na kilka drobnych wad i jestem z tego zakupu bardzo zadowolona. Antyczna szafa bez wątpienia powróci gdy tylko zbiorę się wreszcie do napisania notki poświęconej całej mojej kolekcji biżuterii.

17 komentarzy:

  1. Świetna ta szkatułka *q* I witraż też! :D
    W mojej szkatułce też już zabrakło miejsca na moje duperele i chyba muszę
    coś z tym zrobić :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki:) Jeszcze kilka miesięcy temu nigdy bym nie pomyślała, że będzie mi potrzebne dodatkowe miejsce na pierścionki^^'

      Usuń
  2. Ja biżuterię trzymam w organizerach na gwoździe :D Są dość tanie, wygląd mają neutralny, przegródek sporo, w rożnych rozmiarach no i przylegające wieczko, więc transport biżuterii niestraszny i nie muszę się obawiać, że mi się wszystko poplącze czy pomiesza.

    Ale ta miniaturowa szafa - cudo <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Taki organizer to genialna rzecz, wyjątkowo praktyczna i idealnie wpisuje się w klimaty industrialne>D Niestety moja przebrzydle romantyczna natura zmusiła mnie do zakupu szafy, która może nie jest jakoś wyjątkowo pojemna, ale na moje potrzeby w sam raz wystarczy^^'

      Usuń
  3. Neh, oryginalnie bez witraża, właśnie straciła 50 punktów do fajności >D Ale i bez tego ma ich milion D:

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witraż i tak będzie w niej lądował za każdym razem, gdy najdzie mnie ochota na zrobienie zdjęć>D Meh, odjęłabym jej jeszcze trochę za kilka drobiazgów, ale mimo to jest faktycznie całkiem niezła^^

      Usuń
  4. Jest super jak wyglada w porownaniu do lalek w skali 1:6 (typu MH czy barbie?)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dla przykładu, moja Frankie jest dokładnie taka sama na wysokość jak ta szafa, ze stojakiem dosłownie o pół cm wyższa. Faktycznie można więc używać szafy jako rekwizytu do zdjęć:)

      Usuń
  5. Śliczna szkatułka. Widzę, że uprzedziłaś mnie. Ja już pół roku szukam takiej, która pomieści pierścionki i bransoletki, bo puki co wszystko leży razem i się niszczy, tym bardziej, że ja pierścionki mam z prawdziwego złota i srebra... Szkatułka piękna, a pomysł z witrażami fantastyczny.
    To ja wracam do poszukiwania tej idealnej szkatułki :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O przepraszam, ja zakupiłam ją jeszcze w październiku>D A to, że u mnie wszystkie recenzje są mocno spóźnione to już inna sprawa^^'
      Szkatułka to dobra rzecz, a Allegro okazuje się być w tej kwestii całkiem przydatne:) Powodzenia w szukaniu w takim razie:)

      Usuń
    2. Oj szukać to muszę, bo mi się już nic nie mieści w moich pudełeczkach :( nawet naszyjniki. Moje kolczyki ostatnio nawet wyemigrowały na latarkę, którą mam na szafce przy łóżku. Mówisz allegro... hmm... tam szkatułek nie szukałam :D

      Usuń
  6. Zazdroszczę! Wygląda bardzo ładnie i okazale. :3 Zostawisz 'witraże' na stałe? Bardzo do niej pasują.
    *liczyła na fotkę szafy wypełnionej biżuterią* ;-;

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na co dzień szafa stoi bez witrażu - lubię zaglądać do środka przez szybę i oglądać zawartość:D Ale sądzę, że będzie do niej wracał za każdym razem, gdy najdzie mnie ochota do sfotografowania szafy:)
      Nah, wszystko w swoim czasie>D Szafa wypełniona biżuterią pojawi się w notce biżuterii poświęconej;)

      Usuń
  7. Piękny nabytek <3
    Zdziwiłaś mnie tymi witrażami, podczas pierwszego rzutu okiem myślałam, że udało Ci się nabyć jakiś antyk >D Całość wygląda naprawdę zacnie, jeśli kiedykolwiek nabędę podobnej budowy szkatułkę, to na pewno pożyczę ten pomysł.
    Nie ukrywajmy, nie ma lepszego i bardziej estetycznego rozwiązania dla przechowywania biżuterii, niż drewniana szkatułka. Sam jej widok cieszy oczy <3
    Moja komoda jest znacznie bardziej pojemna, ale... ale powoli zaczyna brakować mi miejsca! Moja kolekcja pierścionków rozrosła się znacznie, podobnie jest z bransoletkami i wisiorami. Bodajże Ra mnie ostrzegała, że taka sytuacja dość szybko będzie miała miejsce. Podejrzewam, że minie jeszcze rok, a to ja zacznę przekopywać portale aukcyjne w poszukiwaniu równie zacnej okazji :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo lubię zaglądać czasem do sklepów z antykami, ale niestety na zakup autentycznego starocia mnie nie stać^^' Muszę się zadowolić umiejętnością tworzenia iluzji>D A pomysł polecam:D

      Pomimo nagłej miłości do pierścionków (i nieustannego uwielbienia do naszyjników) mam nadzieję, że moje zbiory aż tak znacząco się już nie powiększą^^' Zresztą nie ma szans abym kiedykolwiek dorównała ilością biżuterii Tobie czy Ra:'D Od czasu do czasu pewnie przybędzie mi jeszcze jakiś drobiazg, ale naszyjniki trzymam na półce (z jakiś względów tak mi po prostu wygodnie._.'), a teraz i pierścionki mam już gdzie trzymać, więc jest szansa, że nie będzie trzeba niczego zmieniać^^'

      Usuń
  8. Brak słów, żeby ją opisać, ponieważ ,,piękna" zdecydowanie nie wystarcza!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ma kilka wad, które pozostały po poprzedniej właścicielce, ale faktycznie cieszy oko:)

      Usuń

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.