...abyście mogli je skonfrontować z rzeczywistością. A rzeczywistość prezentuje się tak. Pierwszą rzeczą, która rzuca się w oczy jest drastyczna zmiana koloru spódnicy. Według zdjęcia promocyjnego tło powinno być w odcieniu jasnej szarości, tymczasem to, co ujrzałam po wyjęciu zakupu z paczki przypomina mi bardziej kawę z mlekiem (lub raczej z cementem). Krój w pierwszej chwili nie budzi podejrzeń, choć przy wykonywaniu tych zdjęć zauważyłam, że rozłożenie spódnicy na płaskiej powierzchni już stanowi pewną trudność. Sprawa stała się dla mnie oczywista w chwili przymierzania cmentarza wraz z halkami. Kształt spódnicy nie pasuje do żadnej z moich petticoat, a mam ich trzy, w tym A-line od Classical Puppets, która bez wątpienia jest lepsza niż twór obecny w nowościach Restyle. Prawda jest taka, że Cmentarz najlepiej prezentuje się bez żadnej halki, jednak takie noszenie spódnicy stylizowanej na lolicią mija się trochę z celem. Dodatkowo noszenie spódnicy bez podpory utrudnia sam materiał.
Materiał określony został w opisie przedmiotu jako lejący poliester, co budziło moje niemałe obawy. Okazało się jednak, że tkanina jest jedną z nielicznych w miarę udanych elementów spódnicy. Przyjemna w dotyku i niebłyszcząca, do tego dość wiotka i cienka, dzięki czemu z łatwością układałaby się we właściwy sposób nawet na niewielkiej halce. Niestety, jak już wiemy nie jest to możliwe ze względu na nietrafiony krój spódnicy. Dodatkowo materiał ma skłonność do elektryzowania, przez co "klei się" do rajstop i podwija w górę przy chodzeniu.
Dzieje się tak głównie dlatego, że Cmentarz nie został zaopatrzony w podszewkę. Przyznaję, w opisie na stronie sklepu jej nie wymieniono, ale doprawdy nie spodziewałam się, że w spódnicy za 189 zł może takiego elementu zabraknąć. Jest to zabieg godny sprzedawców ubrań typu "japan style", oni również nie wymieniają podszewki w opisie jeśli przedmiot jej nie posiada, a reakcje niezadowolonych z tego powodu klientów kwitują stwierdzeniem, że przecież przedmiot jest zgodny z opisem. Lepiej o czymś nie wspominać niż przyznać, że tego nie ma - Restyle najwyraźniej aspiruje, aby dołączyć do grona wyżej wymienionych sprzedawców.
Co więcej, po wywróceniu spódnicy na lewą stronę naszym oczom ukazuje się całkowicie biały, niemal surowy materiał, przez który miejscami przebija print. Z doświadczenia, które nabyłam głównie za sprawą Bodyline wiem, że jasne tkaniny, na których umieszczono ciemne wzory tylko po jednej stronie kiepsko znoszą pranie i dość szybko się spierają.
Na samej górze znajduje się wąskie pasmo czarnego materiału, będącego rusztowaniem dla całej spódnicy. Ten niepozorny "pasek" moim zdaniem (a miało być obiektywnie...) stanowi najlepszy element całości. Z boku zapinany jest na dwa małe guziki, pod którymi znajduje się zgrabnie wszyty zamek błyskawiczny. Tkanina sama w sobie nie jest elastyczna, jedynie z tyłu wszyto weń gumkę, która - wyjątkowo zgodnie z opisem przedmiotu - rozciąga się dodatkowo na 5 cm. Cała konstrukcja idealnie podkreśla sylwetkę, rozmiar S pasował na mnie jak ulał zarówno przy cienkich jak i grubszych koszulach. Muszę przyznać, że pod tym jednym względem zostałam bardzo pozytywnie zaskoczona i tym bardziej zabolał mnie fakt, że wykonanie całej reszty woła o pomstę do nieba. Niestety sam pasek spódnicy nie czyni.
A tutaj drobna ciekawostka. Rozumiem, że ze względu na obecność gumki wszytej w materiał metka z nazwą sklepu nie mogła zostać umieszczona z tyłu, ale czy naprawdę musieli ją koniecznie wszyć z przodu, do tego centralnie na środku? Oczywiście nie przeszkadza ona w noszeniu Cmentarza, ale podczas pierwszej przymiarki doznałam dziwnego wrażenia, że jednak zakładam spódnicę tył na przód. Nie twierdzę, że metka wszyta w osobliwym miejscu to wada. Nie jest to również zaleta, ale coś co sprawia, że człowiek kwestionuje własny zdrowy rozsądek.
Wykończenie dolnej krawędzi spódnicy gipiurą wydawało się być strzałem w dziesiątkę. Po rozpakowaniu przedmiotu szybko przekonałam się, dlaczego Restyle nie zrobiło zdjęć ukazujących detale. Gipiura prezentuje się ładnie jedynie z pewnej odległości, z bliska zaś wygląda, jakby ktoś dziergał ją na drutach w wielkim pośpiechu. Daleko jej do pięknych, delikatnych, ażurowych ozdób, których używają nawet co lepsze chińskie indie brands. Co gorsza, dosłownie z każdego końca gipiury wystaje nitka, która aż się prosi by o coś zahaczyć.
Przyjrzyjmy się bliżej kolorom. Okazuje się, że spódnica jest szara jedynie na samej gorze, tuż przy czarnym pasku obejmującym talię. Następnie przechodzi w odcienie mające więcej wspólnego z brązami niż z właściwą szarością. Określeniem, które najbardziej mi tutaj pasuje jest wspominana już kawa z mlekiem. Taki układ kolorystyczny kojarzy mi się z zimowym nocnym niebem, które w naturze wygląda bardzo pięknie, ale niestety nie sprawdziło się w przypadku tej spódnicy. Tło jest w rzeczywistości znacznie ciemniejsze niż pokazują to zdjęcia producenta i czarny print nie prezentuje się na nim tak dobrze, jak nam wmawiano.
Co więcej, materiał dosłownie usiany jest małymi, jasnymi punkcikami. Jeżeli tło z założenia faktycznie miało stanowić nocne zimowe niebo, być może są to rozproszone na nim gwiazdy (lub unoszące się nad cmentarzem mgliste orby). Niestety do mnie ów pomysł, a raczej jego wykonanie zupełnie nie przemawia. Według mnie jasne punkty wyglądają, jakby ktoś hojnie opryskał spódnicę wybielaczem. Nie widzę tutaj żadnych walorów estetycznych.
I w końcu przechodzimy do samego printu. Muszę przyznać, że niezwykle mi smutno, gdy na to patrzę. Wzór, który na zdjęciu Restyle jest wyrazisty, subtelnie cieniowany i pełen detali w rzeczywistości prezentuje się po prostu żałośnie. I o ile samo ozdobne ogrodzenie jak i sylwetki drzew mimo wszystko dają sobie jakoś radę na ciemnym tle, tak cmentarz złożony z kilku rzędów różnorodnych nagrobków dosłownie zlał się w jedną wielką czarną plamę, która zajmuje 1/3 całej spódnicy. Z daleka całość wygląda niczym dwukolorowa flaga, praktycznie nie sposób odróżnić żadnych elementów. Nie widziałam jeszcze do tej pory, aby ktoś tak zmarnował potencjał tkwiący w projekcie. Aż się serce kraje...
Wydaje mi się, ze najbardziej obronną ręką wyszły z całej sytuacji sylwetki nagich drzew. Ich wspaniale rozgałęzione, pozbawione liści konary idealnie wpisują się w przywoływaną już stylistykę zimowego nieba. Jestem przekonana, że gdyby wzór na spódnicy składał się jedynie z drzew, nietoperzy oraz starego ogrodzenia, całość byłaby jeszcze do uratowania.
Tak oto rzędy nagrobków prezentują się z bliska. Niestety, nawet z tej odległości ich sylwetki są częściowo zamazane i zlewają się z otoczeniem. Trzeba dosłownie przystawić nos do materiału, żeby dostrzec wyraźnie wszystkie interesujące szczegóły. Przy okazji, mam dla was małe zadanie rodem z telewizyjnego programu dla dzieci: potraficie znaleźć kruka?
Quoth the raven: "F*ck this, I'm out!" |
Uchwyciłam fragment gipiury aby pokazać, że to nie zdjęcia są niewyraźne, print po prostu tak wygląda. |
"Nevermore Restyle, nevermore..." |
Nie byłabym oczywiście sobą, gdybym nie doszukała się w princie błędu. Co prawda znalazłam tylko ten jeden nieproszony element, na tyle mały, że bez wątpienia nie widać go podczas noszenia spódnicy, ale jednak fail to fail i doszłam do wniosku, że należy zwrócić na to uwagę.
Korzystając z okazji postanowiłam porównać spódnicę Cemetery Gray z Vampire Requiem JSK od Dream of Lolita. Zdecydowałam się na taki zabieg nie tylko dlatego, że oba przedmioty utrzymane są w podobnym klimacie a printy zawierają kilka tych samych elementów, jak nietoperze czy ozdobne bramy. Chciałam również zamknąć usta zagorzałym wielbicielom Restyle, którzy mogliby powiedzieć, że to moje zdjęcia są przekłamane i niezgodne z prawdą. Miałam już styczność z takimi osobami, a ich oskarżenia pod moim adresem są niedopuszczalne. Może i nie mam najlepszego sprzętu fotograficznego na świecie, ale mogę was zapewnić, że wszystko, co się tutaj znajduje jest zgodne z rzeczywistością. I widać doskonale, który przedmiot prezentuje się lepiej. Nie zapominajmy również, że VR jest repliką.
Jestem bardzo ciekawa co wy sądzicie o tej spódnicy? Mój egzemplarz został odesłany jeszcze tego samego dnia, w którym do mnie trafił. A szkoda, bo pomysł był zacny. Niestety wykonanie bardzo zawiodło (o zdjęciach wprowadzających klienta w błąd nawet nie wspomnę). Mówiąc szczerze nie sądzę, aby w przypadku innych modeli spódnic z Restyle sprawa wyglądała inaczej, ale kto wie, być może się mylę. Nie zamierzam jednak sprawdzać słuszności tej teorii na własnej skórze. Ochota na zakupy w tym sklepie z miejsca mi przeszła. Wcześniej otrzymywałam przedmioty z drobnymi wadami, jednak ta spódnica to zdecydowanie mój najgorszy nabytek.