poniedziałek, 27 października 2014

Punk Rave M-012 visual kei ragged style black knitted sweater

Dość nietypowy okaz w mojej szafie - dziurawy sweter od Punk Rave. Zakupiłam go ponad rok temu, ale jak dotąd nie było mi spieszno do napisania recenzji. Głównym powodem był brak produktu w sklepie Restyle oraz to, że swój egzemplarz nabyłam z drugiej ręki. Recenzje rzeczy używanych mają dla mnie sens jedynie w kwestii loliciej garderoby, a ów sweter - choć pozostawiony przez poprzednią właścicielkę w idealnym stanie - jednak się do tej kategorii nie zalicza i sam w sobie nie prezentuje nader zjawiskowo, nawet po rozłożeniu na najładniejszym kwiecistym prześcieradle. Innymi słowy w ogóle nie planowałam jego recenzji, do zmiany decyzji zmotywował mnie dopiero niedawny powrót swetra na ristajlowe półki.
Uznałam, że skoro dzieło Punk Rave znów jest dostępne taka recenzja może okazać się przydatna, tym bardziej, że - jak to niestety często bywa - nie wszystko jest takie, jak przedstawiają zdjęcia sklepowe. Zacznijmy jednak od początku. Tak oto sweter prezentuje się w rzeczywistości. Jak wspominałam, rozłożony na płasko nie wzbudza sensacji i ogólnie dość ciężko zrobić mu jakiekolwiek dobre zdjęcia, ukazujące wszystkie zasadnicze różnice. W oczy natychmiast rzuca się bardzo długi komin, który po założeniu można ułożyć w dowolny sposób.
Do niego przejdę jednak za chwilę, najpierw kilka słów o samym materiale. Ma głęboki czarny kolor, na którym odznaczają się liczne srebrne nitki. Nie widać ich z daleka, z bliska natomiast dają bardzo ciekawy efekt. Nie jestem do końca przekonana, czy materiał można z czystym sumieniem nazwać "wełną", jak głosi opis z Restyle, jednak trzeba przyznać, że jest zaskakująco ciepły. Sweter, mimo "ażurowej budowy" zdecydowanie lepiej nadaje się na zimniejsze dni, w innych przypadkach może nam w nim być zwyczajnie za gorąco. Wydaje mi się również, że splot jest o wiele bardziej gęsty niż pokazują to zdjęcia sklepowe. Poza tym materiał jest bardzo miły w dotyku, sympatycznie się go nosi i nie zauważyłam jak dotąd, aby ingerował w mechanizmy elektrostatyki (ale być może jest to kwestia płukania w przyzwoitym płynie...).
Przejdźmy zatem do wspominanego komina, bowiem tutaj zaczynają się pierwsze nieścisłości pomiędzy stanem rzeczywistym a wizją producenta. Już po rozłożeniu golfu na płasko można odnieść wrażenie, że jest on co prawda bardzo długi, ale na pewno nie tak obszerny jak chcą tego zdjęcia sklepowe. Po ułożeniu go w odpowiedni sposób mamy już pewność, że nie będzie opadał pod szyją w tak majestatyczny sposób - wręcz przeciwnie, przypomina po prostu zwyczajny golf o trochę większych gabarytach. Z tym samych względów ciężko używać go jako kaptura, zgodnie z sugestią producenta. Należy zacząć od tego, że osoby o długich włosach ogólnie mają tutaj utrudnione zadanie, jednak nawet przy krótkiej fryzurze sprawa wcale nie jest prostsza. Komin najzwyczajniej w świecie nie jest na tyle duży, aby w rzeczywistości prezentować się tak, jak na modelce. Moim zdaniem jest to niestety spore rozczarowanie.
Po kominie nadszedł czas na główną atrakcję swetra od Punk Rave - dziury, zaciągnięcia i inne poszarpane elementy. W celu ich lepszego uwidocznienia podłożyłam pod spód białą bokserkę i co się okazało? Otóż, tak samo jak w przypadku golfu, wszystko jest zdecydowanie mniejsze niż na zdjęciach sklepowych. Producent obiecuje nam okazałe, bardzo realistycznie wyglądające zaciągnięcia, "pajęczynę" pięknie układającą się na sylwetce. Tymczasem otrzymujemy wyjątkowo grzecznie wykonany, prosty niczym po odmierzeniu linijką i skromnie wyglądający ażurowy wzorek. Jeśli ktoś zanadto zaufał zdjęciom producenta może doznać lekkiego szoku.
Jeśli spojrzymy na te wszystkie elementy z osobna, dojdziemy do wniosku, że w zasadzie nie są one wcale takie złe. Wykonano je porządnie (no, może trochę zbyt porządnie), istnieją bardzo małe szanse, że zaczną się pruć w niekontrolowany sposób i odzwierciedlają dobry zamysł projektanta. Jestem przekonana, że sama nie dałabym rady wykonać takiego swetra nie niszcząc przy okazji całego materiału i nie umieszczając dziur w iście chaotyczny sposób. Z tworem Punk Rave jest tak naprawdę tylko jeden problem - wszystkie rozdarcia są po prostu za małe względem całego swetra. Zastanawiałam się, czy próba rozciągnięcia całości nie poprawiłaby trochę owego skromnego stanu wizualnego, jednak obawiam się, że ciężko będzie własnoręcznie uzyskać taki efekt, jaki widać na zdjęciach sklepowych.

Na plecach obserwujemy dokładnie to samo. Dziury i rozprucia są zdecydowanie mniejszych rozmiarów, usytuowane centralnie na środku i nie można oprzeć się wrażeniu, że wykonano je w bardzo staranny, typowo fabryczny sposób - czyli tak, jak prawdziwe dziury wykonane być nie powinny. Dodatkowo okazuje się, że w rzeczywistości sweter posiada w tym miejscu tylko pięć okrągłych dziur, podczas gdy na zdjęciu producenta mamy ich aż dziewięć, zachodzących prawie na same ramiona... Po prawej stronie widać jedyne "szkody", jakie udało mi się poczynić w ciągu dotychczasowego użytkowania - dosłownie dwie zaciągnięte nitki. Wydaje mi się, że całość będzie wyglądała lepiej jeśli kiedyś uda mi się pozaciągać ich nieco więcej.
Rękawy także posiadają dziury. Wzór na każdym z nich minimalnie się różni i nie jest oczywiście tak okazały, jak wmawia nam producent. Miłą niespodziankę stanowi natomiast fakt, że rękawy rozszerzają się ku dołowi, co z kolei nie było wyraźnie zaakcentowane na zdjęciach sklepowych. Krawędzie zawijają się na zewnątrz w charakterystyczny sposób, tak samo jak w dolnej części swetra. Jest jeszcze jedna kwestia, którą chciałam poruszyć przy okazji rękawów, a mianowicie wymiary widniejące na stronie Restyle. Z informacji podanych przez sklep wynika, że rękawy powinny być nieco krótsze od długości samego swetra, tymczasem już na zdjęciach producenta widać wyraźnie, że nie jest to prawda. Rękawy są dokładnie tej samej długości co całość - nieco ponad 70 cm, co w połączeniu z ich "dzwonowatym" kształtem wygląda naprawdę zjawiskowo. Uwielbiam długie i szerokie rękawy, nieśmiało przywodzące na myśl średniowieczne klimaty, więc sweter ma za nie dodatkowy ogromny plus.
Sweter od Punk Rave pod kilkoma względami różni się od wersji, którą producent przedstawia na zdjęciach sklepowych. Wiele osób może być rozczarowanych mało okazałym kominem, a także niewielkimi rozmiarami oraz bardzo zachowawczym wykonaniem kluczowych elementów, jakimi są dziury. Być może w obu przypadkach jest to kwestia rozciągnięcia materiału, jednak po ponad roku częstego użytkowania i prania w pralce nie zauważyłam, aby sweter miał tendencje do rozciągania. Jest to wręcz swego rodzaju ironia, w końcu w innych okolicznościach uznałabym to za zaletę. Mimo wszystko jestem z dzieła Punk Rave bardzo zadowolona. Nie wiem czy jest to kwestia zakupu z drugiej ręki za niższą cenę, czy raczej tego, że nie jest to mój główny styl i nie podchodzę to tego typu ubrań w sposób profesjonalny, a traktuję je raczej jako chwilową odskocznię od sukienek, dzięki czemu nie przywiązuję zbytniej wagi do ewentualnych mankamentów. Tak czy inaczej muszę wam zdradzić, że nie ma nic lepszego w chłodny, jesienny, często deszczowy poranek, niż wskoczyć w prosty zestaw z tym swetrem w roli głównej. Nie raz ratował mnie, gdy wstając o piątej rano zwyczajnie nie miałam ochoty się stroić. Nie obchodzi mnie rozmiar golfu czy dziur, ja go po prostu uwielbiam - jest miły, ciepły, wygodny i klimatyczny. I owszem, będą stylizacje z jego udziałem. Stay tuned.

6 komentarzy:

  1. Omg, dla mnie to dwa różne swetry. o.o Punk rave musi popracować nad sobą... :/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Fakt, różnica naprawdę może zszokować:D Niestety w przypadku Punk Rave to nic nowego, miałam do tej pory kilka ich rzeczy w szafie i każdej z nich sporo brakowało do ideału ze zdjęć sklepowych... Jeśli ktoś nastawiał się przy zakupie tego swetra na zjawiskowe dziury to będzie bardzo zawiedziony. Ja tam na szczęście jestem zadowolona z upolowania go z drugiej ręki i mam nadzieję, że pogłębiający się stopień zużycia będzie w tym przypadku działał na korzyść>D

      Usuń
  2. Ciągle obiecujesz stylizacje, a tu obiecanki cacanki >D

    Osobiście cenię sobie wszelkiego rodzaju recenzje, w tym także rzeczy nabytych z którejś ręki, bez względu na stan takowego odzienia. Ciekawi mnie po prostu, jak dana rzecz sprawuje się po jakimś czasie użytkowania. Większość recenzji powstaje jednak albo tuż po zakupie, albo jakieś dwa-trzy tygodnie później, podczas gdy prawdziwa zabawa zaczyna się dopiero po paru miesiącach użytkowania. Poza tym nawet w przypadku używanych przedmiotów widać np. fason, rodzaj materiału itd - przykładem choćby Twoja recenzja.
    I nie muszą to być ubrania tylko lolicie - nah, to byłoby zbyt nudne.

    Ten sweterek ma jedno "ale", którego nienawidzę: komin. Drżę na widok tego elementu, jest on dla mnie czymś absolutnie przekoszmarnym D:
    Reszta jest jak najbardziej w moim stylu, ostatnimi czasy przekonuję się do dziurawych rzeczy (ba - sama kupiłam już dwa sweterki w tym stylu, jednak nie aż tak imponująco "przewiewne").
    Szkoda jedynie, że dziury są mniejsze i bardziej regularne, niż prezentowały to zdjęcia sklepowe.
    Ciekawi mnie, z czym go zestawisz. Czekam zatem na stylizację :>

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cóż poradzę, że aparat mnie nie kocha?>D

      Ja również doszłam ostatnio do takich wniosków, łącznie z tym, że ograniczanie się jedynie do lolicich ciuchów (których będzie do mnie przybywać już coraz mniej:q) jest zwyczajnie nudne. Niestety nadal nie umiem zgrabnie połączyć recenzji tuż po zakupie, które są moim zdaniem równie potrzebne, bo pokazują czy dany przedmiot jest zgodny z tym, co wmawia nam producent, z recenzjami po jakimś czasie użytkowania... Na razie funkcjonuje to jak funkcjonuje, może kiedyś wpadnę na coś lepszego...

      Ja nie lubię golfów, połączenie mojej specyficznej twarzy z zasłoniętą szyją jest dopiero przekoszmarne>D Ale ten komin zaskakująco mi odpowiada. Co prawda złapałam się na obiecanki producenta, że będzie go można używać jako kaptura, tymczasem rzeczywistość okazała się niestety okrutna w tej kwestii, ale mimo to szeroki, nieoplatający ściśle szyi komin jest moim zdaniem ok.

      A mam do niego kilka zestawów, ale poszczególne elementy różnią się tak naprawdę jedynie szczegółami (ot, zestawy na uczelnię, między którymi jest jakaś drobna różnica, żeby nikt nie powiedział, że już drugi dzień chodzę w tym samym>D). Dlatego chciałabym pokazać tutaj przynajmniej jeden z nich, najciekawszy, ale kiedy to nastąpi... Bór raczy wiedzieć:q

      Usuń
  3. Kupiłam kilka dni temu w lumpie długi sweter, sprułam go i podziurawiłam wedle własnego uznania - kosztowało mnie to dużo mniej niż Pank Rejwy nawet z drugiej ręki :v DIY or die!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zapewne nie tylko mniej kosztowało, ale i efekt końcowy jest lepszy od dziur na moim swetrze:x Jestem jednak pewna, że mnie taka sztuka by się nie udała - jeśli nie rozwaliłabym całego swetra już przy pierwszych próbach sprucia to nie umiałabym umiejscowić dziur w taki sposób, aby wyglądało to dobrze. Rzeczy typu DIY potrafię niestety tylko tworzyć, do rozwalania mam już dwie lewe ręce:D I wolę kupić gotowca, nad którym postaram się jeszcze popracować niż męczyć się i ponieść porażkę - w końcu kto mi zabroni?>D

      Usuń

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.