sobota, 27 września 2014

Banned clock bag - torebka zegar po półtora roku użytkowania

 Recenzja tuż po zakupie do przeczytania ***TUTAJ***
Wydaje mi się, że wreszcie znalazłam w miarę sensowny sposób publikowania notek opisujących jak dany przedmiot sprawuje się po pewnym czasie. Będą one odtąd oznaczane etykietą o nazwie "sprawozdania z użytkowania", a na samym początku każdej notki umieszczony zostanie link odsyłający do pierwszej recenzji przedmiotu i vice versa. Mam nadzieję, że dzięki temu wszystko będzie ze sobą ładnie współgrało, będzie czytelne i łatwe do znalezienia. A skoro kilka słów wstępu mamy już za sobą to czas zająć się naszym zegarem.
Z góry powinnam uprzedzić, że tej torebki nie ma już w moim arsenale. Sprzedałam ją w marcu i do tego czasu liczony jest okres użytkowania podany w tytule. Postanowiłam rozstać się z zegarem nie dlatego, że kiepsko się sprawował lub rozczarował mnie pod innymi względami - po prostu skończyła się moja miłość do torebek o nietypowych kształtach. Ten sam los spotkał karcianą torebkę od FanplusFriend. Wracając do zegara, muszę przyznać, że planowałam napisanie tej recenzji już pół roku wcześniej, jednak wraz z podjęciem decyzji o sprzedaży zrezygnowałam z tego pomysłu. Dodatkowo torebka już od dłuższego czasu nie była dostępna w sklepie Gothic Doll Shop, gdzie dokonałam zakupu. Dopiero niedawno znalazłam ją w ofercie RockMetalShop, co skłoniło mnie do ponownego rozważenia pomysłu. Skoro zegar nadal można zakupić to być może znajdzie się kilka osób zainteresowanych takim sprawozdaniem.
Główną ozdobą i elementem, który w tej recenzji będzie nas najbardziej interesował jest oczywiście tarcza zegara w postaci nadruku na eko skórze. Nadruk, choć piękny, ma niestety granice swojej wytrzymałości. Najbardziej podatne na uszkodzenia są jego czarne elementy - nie jestem nawet w stanie powiedzieć gdzie i kiedy powstała dość szeroka rysa na wskazówkach. Na szczęście w rzeczywistości była ona równie słabo widoczna, co na powyższym zdjęciu. Cyfra "6" ucierpiała nieco bardziej, została wyraźnie rozmazana, ukazując znajdujące się pod nią beżowe tło. Daje to wyobrażenie o technice powstawania nadruku - najpierw na torebce rozprowadzona została beżowa warstwa, na którą następnie naniesiono wszystkie pozostałe elementy i właśnie dlatego są one najbardziej narażone na zniszczenie.
Z drugiej strony dzięki temu, że nadruk został nałożony warstwami i nie jest jednolity nie ma możliwości aby zerwać go z torebki płatami. Innymi słowy prędzej uszkodzą się pojedyncze, drobne elementy a nie większa całość, co jakby nie patrzeć ma spore znaczenie. Trzeba również przyznać, że na moim egzemplarzu i tak pojawiło się wyjątkowo niewiele zadrapań jak na tak długi i dość intensywny okres użytkowania. Zaś te, które powstały wyjątkowo wpasowały się w klimat torebki stylizowanej na wiekowy i nieco pokiereszowany zegar.
Spieszę natomiast donieść, że sama eko skóra trzymała się zaskakująco dobrze - tylna ścianka torebki nie zanotowała ani jednego zadrapania czy przetarcia. Znajdująca się na niej obszerna kieszeń również pozostała w nienaruszonym stanie, jednak przyznaję, że nie korzystałam z niej zbyt często. Zwykle nosiłam w niej jedynie chusteczki, rzeczy o większej wartości wolałam trzymać bezpiecznie schowane we wnętrzu torebki. Pleciona rączka stanowiła ładny, estetycznie wykonany element ozdobny. Korzystałam z niej równie rzadko co z tylnej kieszeni, lecz mimo to zaobserwowałam, że ma ona tendencję do odkształceń, jeśli noszona w ręku torebka była zbyt ciężka. Co prawda rączka zawsze wracała do swojego pierwotnego kształtu, jednak taka właściwość na dłuższą metę jest niestety dość niepokojąca.
Na temat samego zamka błyskawicznego nie mogę natomiast powiedzieć choćby jednego złego słowa. Sprawnie funkcjonujący ekspres w torebce to doprawdy błogosławieństwo i w taki właśnie sposób można bez wątpienia skomentować przypadek naszego zegara. Solidny, wyprofilowany uchwyt ułatwiał obsługę zamka, a cały mechanizm działał bez najmniejszych problemów i nigdy nie odmówił posłuszeństwa, nawet gdy otwierałam torebkę w pośpiechu.
Podobnie sprawy miały się z wnętrzem zegarowej torebki. Miękka, matowa podszewka w czarnym kolorze znakomicie oparła się krawędziom skryptów, brzegom zeszytów, czy nawet wrzuconemu luzem pilnikowi. Ani jednego rozdarcia czy choćby zaciągnięcia materiału. Kieszonki także wytrzymały próbę czasu i świetnie spełniały swoje funkcje.
Niestety brzegi torebki nie zostały dodatkowo usztywnione, o czym wspominałam już w poprzedniej recenzji tuż po zakupie. Z czasem na bocznych ściankach oraz na dolnej podstawie powstały drobne wgniecenia, które ciężko rozprostować ze względu na kształt torebki. Kształt ów dla mnie osobiście okazał się być również nieco uciążliwy podczas codziennego używania zegara jako torby na uczelnię. Torebka, choć sporych rozmiarów, nie mieściła formatu A4, natomiast rogi mniejszych zeszytów oraz innych kanciastych przedmiotów odkształcały się na ściankach. Okrągły kształt nie pomaga również w zachowaniu porządku w torebce, gdyż wszystko gromadzi się w jednym miejscu, na samym środku dna zegara.
Przez większość czasu nosiłam torebkę przy pomocy długiego paska, warto więc spojrzeć jak sprawowały się uchwyty służące do jego zaczepienia. Wykonane zostały z metalu z kolorze starego złota i symetrycznie przymocowane do boków zegara za pomocą eko skóry. Mimo tego, że torebka nie raz była porządnie wypełniona, skórzane "uszy" przytrzymujące uchwyty pozostały nienaruszone i jeszcze przez długi czas byłyby w stanie spełniać swoją funkcję.
I w końcu nadszedł czas na sam pasek. Długi, regulowany, szeroki, umożliwiał bardzo wygodne noszenie torebki. Równomiernie rozkładał ciężar i nie wpijał się w ramię. Okazał się również niezwykle wytrzymały, w ogóle nie było po nim widać upływu czasu. Niestety jego szerokość miała także jedną wadę - psuła nieco walory estetyczne torebki. Kolor również był moim zdaniem nietrafiony, brązowy pasek o wiele lepiej wpasowałby się w steampunkowe klimaty.
Torebka w kształcie zegara firmy Banned to bardzo piękny dodatek dla wielbicielek stylów alternatywnych, zwłaszcza klimatów steampunk. Stanowi ciekawe uzupełnienie stylizacji, niestety jej kształt oraz brak możliwości przechowywania formatu A4 nie czynią z niej zbyt praktycznego gadżetu. Zegar jest spory, lecz nadaje się tak naprawdę do przechowywania niewielkiej ilości drobnych przedmiotów, które nie wpłynął na jego kształt oraz nie odciążą rączki. Torebka jest idealna dla osób, które w pierwszej kolejności docenią niepowtarzalny design, a dopiero później funkcjonalność i nie będzie im przeszkadzać mało subtelny pasek. Warto natomiast raz jeszcze podkreślić staranne wykonanie oraz dużą wytrzymałość zegara. Te dwa elementy same w sobie sprawiają, że torebka jest warta swojej ceny.

12 komentarzy:

  1. A jaki kolor ma pasek? Ja widzę czarny. T.T Szkoda, że tak się zaczęła niszczyć. ;/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jest czarny:) Osobiście uważam, że gdyby pasek był w kolorze ciemnego brązu (lub powycieranego złota, jak eko skóra torebki), do tego nieco cieńszy to pasowałby o wiele lepiej.

      Usuń
    2. Racja, czarny i brązowy nie pasują do siebie. A raczej - ja tak uważam. ;)

      Usuń
    3. Ja również:D Są tylko bardzo nieliczne przypadki, gdy połączenie tych dwóch kolorów mi nie przeszkadza, jednym z nich jest moja sukienka z White Moon.

      Usuń
  2. Uwielbiam torebki-zegary, lecz ten zegar nie jest w moim guście. Sama będę się w torebkę z tym motywem zaopatrywać, bo nie mam w czym nosić stroju na tańce i treningi :D moja obecna torebka nadaje się tylko do noszenia zeszytów i śniadania heh

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szczerze mówiąc nie wiem czy widziałam kiedykolwiek torebkę z takim motywem, w której można by nosić stroje do tańca czy inną odzież treningową:o Masz już coś na oku?

      Usuń
    2. mój strój to baletki, skarpetki na zmianę, legginsy i koszulka :D a stroje jako takie to dostajemy przed występem :D A mam jedną na oku, ale nie mieści A4, ale dam radę! Na treningi też więcej nie zabieram :D

      Usuń
    3. Skoro tak to masz zadanie ułatwione^^ Czyżby Restyle?

      Usuń
    4. Nie, nie stawiam na Restyle. Nie w kwestii takich torebek :) Będę odkupować od pewnej dziewczyny.

      Usuń
    5. I słusznie:) Mam więc nadzieję, że pochwalisz się nowym zakupem gdy tylko do Ciebie dotrze, jestem bardzo ciekawa cóż to za torebka:)

      Usuń
  3. Miałam na tę torebkę ochotę przez naprawdę długi czas, jednak cena odstraszała mnie skutecznie. Wyszło mi to jednak na dobre, bo moja chińska no-name kosztowała mnie połowę mniej, a podoba mi się znacznie bardziej. Print też jest trwalszy i raczej nie ma szans na zniszczenie go. Nie zmienia to jednak faktu, że powyższa torebka śniła mi się po nocach przez dłuższy czas :c
    Co do pisania notek z użytkowania, to całkiem niezły system. Sama boję się pogubić w tagach, dlatego pod końcową oceną produktu dodaję datę aktualizacji i krótki opis zmian. Taka opcja dla leniwych :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z tego co pamiętam na Gothic Doll kosztowała chyba niecałe 90 zł, co jak na taką jakość wcale nie jest wysoką ceną, zwłaszcza gdy porównamy zegar z torebkami z Restyle. Ale przyznaję, Twój mały czarny zegarek jest wybitnie uroczy i mieści dokładnie tyle, ile (według mnie) powinna mieścić ozdobna torebka używana do klimatycznych stylizacji - jest więc nie tylko tańszy, ładniejszy, ale i bardziej funkcjonalny od propozycji Banned:D Widziałam go ostatnio na Allegro i gdyby nie fakt, że era nietypowych torebek w mojej szafie bezpowrotnie się skończyła to pewnie bym go zakupiła^^'

      Ja się boję, że czytelnicy pogubią się w ilości moich tagów i linków.__. Z drugiej strony lubię taką okropnie szczegółową organizację i szczerze przyznam, że łatwiej jest mi napisać nową notkę od początku niż wracać do starej (gdzie tu logika?o_o). Ciężko znaleźć idealne rozwiązanie dla tego problemu, ale trzeba sobie jakoś radzić^^'

      Usuń

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.