czwartek, 13 lutego 2014

Teczka Restyle "haftowane róże" po roku użytkowania

Recenzja tuż po zakupie do przeczytania ***TUTAJ***
Moja sesja zimowa szczęśliwie dobiegła końca i teraz nareszcie mogę cieszyć się chwilowym odpoczynkiem nim rozpocznę kolejny semestr nauki. Czasu na odpoczynek nie jest może zbyt wiele, ale z drugiej strony jest go wystarczająco aby nadrobić wszelkie zaległości związane z moją nieobecnością tutaj, spowodowaną końcowymi zaliczeniami semestralnymi i samą sesją. Zaległości te dotyczą również pisania samych notek, a przyznać muszę, że jest o czym pisać.
Zanim jednak przejdę do nowości, chciałam poświęcić odrobinę uwagi pewnej rzeczy, która jest ze mną już dokładnie od roku, a mianowicie różanej teczce z Restyle. Zakupiłam ją pod koniec zeszłorocznej sesji, z okazji zdania wszystkich egzaminów. Recenzja torebki (***klik***) pojawiła się tutaj na świeżo po zakupie i przedstawiała to, co w rzeczywistości oferuje sklep. Teraz postanowiłam pokazać jak torebka się miewa po roku użytkowania, a zaznaczyć trzeba, że było to użytkowanie bardzo intensywne. Jest to pierwsza notka będąca powrotem do rzeczy wcześniej recenzowanej - od tej pory takie powroty staną się nieodłączną częścią tego bloga.
Jak już wspomniałam teczka używana była przeze mnie bardzo intensywnie. Przez pewien czas była to jedyna moja torebka mieszcząca format A4 i stała się główną "torbą szkolną". Jest bardzo pakowna, mieściłam w niej wszystkie rzeczy, które potrzebne mi były na uczelni, łącznie z fartuchem, choć często wypchana była przez to po brzegi. Narażona była również na wszelkiego rodzaju warunki atmosferyczne, czy też starcia z przeróżnymi powierzchniami.
Muszę przyznać, że nie sądziłam iż teczka wytrzyma tyle czasu. A ona nie dość, że przeżyła ciężki rok w jednym kawałku, ale nadal świetnie się trzyma. Spójrzmy w pierwszej kolejności na ozdobny haft na aksamitnej klapie torebki. Nie znalazłam na nim wielu wystających nitek tuż po zakupie, ale mimo to bałam się, że jeśli zdarzy mi się nieszczęśliwie o coś nim zahaczyć to całość zacznie się pruć. Tymczasem cały haft wygląda właściwie tak samo jak zaraz po zakupie, choć nie raz torebka przeciskała się wraz ze mną przez zatłoczone korytarze, ulice czy przystanki autobusowe. Może być ewentualnie trochę przybrudzony, ale osobiście nie widzę szczególnej różnicy gdy patrzę na zdjęcia z pierwszej recenzji. Nadal wygląda przepięknie.
Są jednak pewne detale, które świadczą w sposób widoczny o częstym używaniu teczki. Na jednej z dolnych krawędzi pomiędzy ściankami pojawiło się zarysowanie - niby niewielkie, ale na tyle głębokie aby można było je zaklasyfikować jako wyszczerbienie w eko-skórze. Nie mam pojęcia w jaki sposób powstało, zauważyłam je miesiąc temu, ale przypuszczam, że mogło się tam pojawić znacznie wcześniej. Nie jest to jednak część torebki, której na co dzień często się przyglądam, ale dzięki temu przynajmniej mam pewność, ze rysa ogólnie nie rzuca się w oczy i nie szpeci torebki. Warto też dodać, że jest to jedyny taki uszczerbek na całej powierzchni teczki, a zatem nie można zaprzeczyć, że eko-skóra z Restyle, przynajmniej w tej partii torebek, z której pochodzi mój egzemplarz, jest całkiem wytrzymała.
Kolejnym drobiazgiem, który świadczy o częstym korzystaniu z różanej teczki są magnetyczne zapięcia pasków. Bardzo często zdarzało się, że w pośpiechu zapinałam torebkę jedynie na zamek błyskawiczny, a paski z klamerkami bezwładnie opadały i części magnetycznych zatrzasków uderzały o siebie. W ten sposób powstały na nich liczne zarysowania. Moim zdaniem nie jest to uszczerbek, którego można uniknąć podczas użytkowania i osobiście zupełnie mi nie przeszkadza. Tym bardziej, że jeśli nie przyjrzymy się zapięciom z bliska, nawet owych rys nie zauważymy. A póki zapięcia wraz z paskami trzymają się na miejscu jest ok.
Spód torby, choć nadal zagina się do wewnątrz gdy środek nie jest niczym zapełniony, nie nosi żadnych śladów "walki" z codziennością. Eko-skóra wygląda praktycznie jak nowa, również na pozostałych ściankach. Jestem naprawdę pozytywnie zaskoczona wytrzymałością materiału.
Uchwyt umocowany na górnej części klapy nadal trzyma się na swoim miejscu. Całość wykonano z aksamitnego materiału, połączonego z klapą za pomocą metalowych elementów i istniała obawa, że w trakcie użytkowania coś się w tej konstrukcji urwie. Na szczęście takie obawy okazały się bezpodstawne. Co prawda przez większość czasu nosiłam torbę za pomocą paska, ale uchwyt również kilka razy się przydał i nie zauważyłam do tej pory żadnych oznak przecierania się materiału, które groziłyby jego urwaniem.
Zauważyłam natomiast coś innego - okazało się, że "aksamit" po wewnętrznej części uchwytu bardzo się przeciera. Jak pisałam, nosiłam czasem teczkę za jego pomocą, ale mimo wszystko nie zdarzało się to aż tak często, by powstały w tym miejscu tak poważne przetarcia. Na szczęście materiał przetarł się tylko po wewnętrznej stronie, która podczas codziennego użytkowania jest zupełnie niewidoczna. Wycieraniu aksamitu pomaga zresztą fakt, że uchwyt wygięty jest w łuk i w tym miejscu przypada największa powierzchnia styku z dłonią. Dopóki przetarcia nie pojawią się na wierzchniej części uchwytu nie będę narzekać.
Poza samym uchwytem, przetarcia pojawiły się również na krawędzi elementu, za pomocą którego rączka przymocowana jest do klapy oraz na wykończeniu zamka błyskawicznego. Jak na razie są one minimalne, ale zapewne z czasem będą się powiększały.
Natomiast na "aksamitnych" elementach mocujących pasek po bokach samej torebki nie widać ani śladu przetarć. Trzymają się lepiej niż mocowanie górnego uchwytu i nie ma obaw, że tak one jak i sam pasek mogłoby nie wytrzymać pod ciężarem zapakowanej po brzegi torebki.
Od czasu do czasu pojawiają się kolejne niesforne, strzępiące się nitki, jednak żaden ze szwów nie zaczął póki co puszczać, więc jedyne co mi pozostaje to cierpliwe wycinanie "buntowników" z nadzieją, że nic się po drodze nie rozleci. Jak widać zewnętrzne oznaki użytkowania torebki są drobne i w zasadzie całkiem nieszkodliwe. Jednak wystarczy zajrzeć do środka...
...aby przekonać się, że podszewka nie wytrzymała niestety próby czasu. Nic jednak dziwnego, skoro do torebki trafiało mnóstwo książek i zeszytów, a także kserowanych skryptów z plastikowym bindowaniem, które chyba najbardziej przyczyniły się do jej obecnego wyglądu. Co ciekawe jednak nie zauważyłam rozdarć podszewki od razu, dopiero w ostatnim tygodniu zajęć, gdy przed wejściem do sali nie mogłam znaleźć długopisu. Podczas poszukiwać najpierw natrafiłam na tą małą dziurę tuż przy sklepowej metce wszytej w podszewkę.
Ale dopiero po drugiej stronie trafiłam na prawdziwego potwora, który zjadł mój długopis. Olbrzymie rozdarcie przy górnej krawędzi torebki, musiało powstać jeszcze tego samego dnia, skoro wcześniej go nie zauważyłam podczas pakowania torby w domu. Byłam trochę zdziwiona, że książka czy zeszyt (a nawet skrypt z bindowaniem) są w stanie dokonać tak poważnego uszkodzenia podszewki, a żadnych innych ostrych narzędzi zdolnych do wyrządzenia takich szkód w torebkach nie noszę. A jednak jak widać coś musiało zahaczyć o szwy i przy pospiesznym wyciąganiu rzeczy na zajęciach nie zauważyłam tego, przyczyniając się do szkody.
A propos niebezpiecznych narzędzi - fakt, noszę przy sobie klucze, które byłyby najrozsądniejszym wytłumaczeniem takiego stanu podszewki. Byłyby, gdyby nie fakt, ze zawsze wrzucam je do oddzielnej kieszonki, by później nie szukać ich pośród innych rzeczy, a owa kieszonka oparła się ostrym krawędziom kluczy i nie ma na niej najmniejszego rozdarcia.
Podszewka ogólnie nie jest moim zdaniem rewelacyjnej jakości, śliska tkanina w prążek od początku nie wydawała mi się najlepszym materiałem do tego zadania, ale w tym jednym miejscu musiała być dodatkowo słabiej zszyta. Dziura w podszewce pozwoliła mi jednak odkryć jeszcze jedną rzecz - usztywnienie torebki (czymkolwiek ono jest...) zaczyna pękać w miejscu, gdzie przyszyto uchwyty przytrzymujące pasek. Jakie będzie to miało skutki dla samej torebki - na razie mogę sobie jedynie wyobrażać. I choć póki co nic poważniejszego się w tej kwestii nie dzieje i nie zauważyłam żadnych zmian na zewnątrz torebki, postanowiłam pomyśleć nad jakimś sposobem zabezpieczenia tych pęknięć zanim zaszyję dziury w podszewce.
W przypadku torebki z różami uzbierało się trochę uszkodzeń, jednak moim zdaniem jak na produkt z Restyle, który używany był przeze mnie niemal bez przerwy przez cały rok to całkiem dobre podsumowanie. Teczka okazała się odporna na większość nieprzyjaznych czynników, a najpoważniejsze uszczerbki powstały dopiero niedawno. A jak mają się jej zmienniczki?
W drugiej kolejności zakupiłam teczkę z haftowaną bramą na aksamitnym tle (***klik***). Nie była ona używana przeze mnie tak długo i tak intensywnie jak torebka z różami, chodziłam z nią na uczelnię głównie zimą, ponieważ bardzo pasuje mi wizualnie do zimowego klimatu. Nie zmienia to jednak faktu, że funkcjonowała w takich samych warunkach co poprzedniczka i haft w jej przypadku również nadal wygląda idealnie, żadnych uszkodzeń czy wystających nitek.
Na uchwycie u góry klapy torebki częściowo puścił szew. Na chwilę obecną zaszyłam go ręcznie najlepiej jak umiałam i mam nadzieję, że nie będzie pruł się dalej.
Niestety w przeciwieństwie do teczki z różami, szwy od jednego z uchwytów mocujące pasek delikatnie się poluzowały. Ponieważ jest to miejsce połączenia "aksamitu" z eko-skórą niewiele mogę zdziałać z igłą i nitką, czy nawet z maszyną do szycia - żaden ze mnie szewc. Mogę mieć tylko nadzieję, że uchwyt nie urwie się całkiem i pamiętać o mniejszym obciążaniu torebki.
Jeśli natomiast chodzi o podobieństwa, zauważyłam drobne odbarwienie niemal w tym samym miejscu co zadrapanie na różanej torebce. Odbarwienie szybko okazało się być pozostałością po bliskim spotkaniu teczki z uniwersytecką ścianą i na szczęście dało się łatwo zmyć.
Pozostałe ścianki torebki, razem ze spodem, wyglądają na nienaruszone.
Podobnie jak i podszewka, która wykonana została z zupełnie innego materiału, niż ta w różanej teczce i mam nadzieję, że wróży jej to o wiele większą trwałość.
Trzecią w kolejności i jak dotąd ostatnią teczką z Restyle w mojej kolekcji jest steampunkowa torebka z wyhaftowaną mapą Karaibów (***klik***). Jak wspominałam w pierwszej recenzji, otrzymałam egzemplarz z wadą - haft był częściowo uszkodzony, jednak było to wybrakowanie na tyle małe, że nie zauważyłam go od razu, a dopiero po odcięciu sklepowej metki i możliwość reklamacji towaru bezpowrotnie w tym momencie przepadła. Jednak zabezpieczyłam miejsca, w których nitka była zerwana brązowym lakierem do paznokci i jak na razie żadna inna część haftu się nie pruje, a miejsce mojej ingerencji jest praktycznie niewidoczne.
Teczka nie ma żadnych aksamitnych elementów, została w całości wykonana z eko-skóry, więc nie ma obawy, że jakiś element zacznie się przecierać, jak na przykład górny uchwyt torebki.
Wszystkie "skórzane" ścianki, łącznie ze spodem torebki oraz elementami, do których przymocowany jest pasek, cały czas wyglądają idealnie i nie ma na nich ani jednej rysy.
Podszewka wykonana została z tego samego materiału, co ta widniejąca w teczce z białą bramą i podobnie jak ona nie wykazuje na razie żadnym symptomów uszkodzenia. Oby tak dalej.
Jedyną lekko niepokojąca rzeczą, jaką udało mi się zaobserwować jest poluzowany szew mocujący klapę torebki do jej tylnej ścianki. Od razu widać, czemu nie dopatrzyłam się podobnego uszkodzenia w pozostałych dwóch torebkach - ich aksamitne klapy zostały wszyte pomiędzy dwie warstwy eko-skóry, podczas gdy "skórzana" klapa teczki z mapą jest bezpośrednio przyszyta do tylnej ścianki, a co za tym idzie trochę słabiej zabezpieczona. Na szczęście poluzowanie jest niewielkie i myślę, że nie stanowi dużego zagrożenia dla żywotności torebki, przynajmniej nie w najbliższym czasie.
Pisałam to zdanie chyba przy okazji recenzji każdej torby zakupionej w Restyle i powtórzę je raz jeszcze: teczki są prawdopodobnie jedynym rodzajem torebki, który udał się im niemal w stu procentach. Mimo pewnych drobnych wad, które widoczne były zaraz po zakupie lub ujawniały się dopiero w trakcie użytkowania, wszystkie moje teczki trzymają się jak dotąd znakomicie, jestem z nich bardzo zadowolona i jednocześnie przekonana, że jeszcze trochę mi posłużą. Jeśli chodzi o teczki z Restyle to mogę je każdemu z czystym sumieniem polecić.

17 komentarzy:

  1. Bardzo ciekawy post ;) Torby/teczki też są bardzo ładne.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przede wszystkim powinien być użyteczny dla innych:)

      Usuń
  2. Obawiam się, że nie istnieje torebka z Restyle, która nie miałabym wady. Największa lipa to chyba ta rozdarta podszewka. Nie wygląda to jak coś, co łatwo można naprawić...

    Pomysł ze zrobieniem całkiem osobnej, podsumowującej notki z torebkami jest fajny. Ja zdecydowałam, że wszelkie usterki opisywać będę pod recenzją (inaczej bym się pogubiła). Masz chyba szczęście, że rozstałaś się z torebkami-książkami. W mojej notce o torebce z krukiem możesz zobaczyć, jak pięknie wygląda ich wnętrze pod podszewką :/

    Nie wierzę, masz aż 2 teczki z zatrzaskami i ani jedna nie ma problemu z magnetycznymi zapięciami na klapie? Bo w mojej gothic windows zapięcia przedzierają podszewkę i obawiam się, że niedługo całkiem ją rozedrą/wypadną D:

    P.S. Miło czytać Cię ponownie po tak długiej przerwie :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Masz rację. Co prawda udało mi się zszyć podszewkę - ręcznie, maszyna do szycia i tak nie dałaby lepszych rezultatów, ale rzeczywiście nie wygląda to teraz zbyt estetycznie. Jedynym plusem jest fakt, że do wnętrza torebki i tak zaglądam tylko ja, więc tylko mnie będzie to przeszkadzać.

      Zastanawiałam się właśnie w jaki sposób wcielić w życie pomysł na takie notki i doszłam do wniosku, że będę je jednak pisać oddzielnie - niedługo skończą mi się tematy na recenzje lolicich ubrań i trzeba będzie ten blog czymś zapełnić.

      To pewnie kwestia tego, o czym pisałam w notce - bardzo często zapinam torebki w pośpiechu jedynie na zamek, a klamerki z zatrzaskami zwisają nieużywane. Do tej pory myślałam, że po prostu zaoszczędza mi to czas gdy chcę coś szybko wyjąć z teczki, ale najwyraźniej po części ogranicza też zużywanie zatrzasków.

      P.S. Dzięki:) Teraz czeka mnie przede wszystkim nadrabianie zaległości w czytaniu obserwowanych blogów:)

      Usuń
  3. Bardzo podoba mi się ta różana torebka, ale teraz się zastanawiam nad zakupem, bo jak i mi by zaczęła się tak drzeć podszewka to bym dumała jak to zszyć, żeby nikt nie zauważył, że była tam jakakolwiek moja ingerencja. Notatka bardzo pomocna i interesująca :) dobrze jest przeczytać taki post, w którym rzecz nie jest już nowa a jest używana na co dzień.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Faktycznie, torebka jest piękna, ale materiał na podszewkę wybrali bardzo niefortunnie. Jednak teczka z bramą i mapą mają podszewki wykonane z zupełnie innego materiału, więc istnieje przypuszczenie, że mój egzemplarz różanej pochodził z takiej "feralnej" partii. Być może teraz sklep produkuje również i ten model z inną podszewką, ale tego niestety nie wiadomo.

      Udało mi się zszyć podszewkę, ale faktycznie nie wygląda to teraz zbyt estetycznie. Na szczęście do środka torebki i tak będę zaglądać tylko ja:)

      Cieszę się, że taka notka jest pomocna:) Z czasem pojawi się ich coraz więcej.

      Usuń
    2. Całkiem możliwe, że nie zwrócono uwagi na to, z jakiego materiału jest wykonana podszewka w tej partii. Nie mniej jednak przemyślę zakup, gdyż mi zdarza się nosić całkiem sporo rzeczy w torbie, nie licząc już butów do tańca i stroju hi hi. Czasami też noszę zdecydowanie za dużo książek w torbie przez co jedna już mi odmówiła posłuszeństwa :)

      No u mnie z tym zaglądaniem to różnie bywa, bo czasami mówię do koleżanki "idź sobie zobacz do mojej torby..." tak więc nie tylko ja w niej grzebię heh. Chociaż muszę się przyznać, że ostatnio zszywałam podszewkę w torebce koleżanki i nawet udało mi się to całkiem zgrabnie zszyć. I nawet jest to w miare niewidoczne, co mnie cieszy.

      Czekam na kolejne notatki z tej serii :)

      Usuń
    3. Moim zdaniem zakup jest wart przemyślenia, bo teczki są bardzo pojemne (pokazywałam, ile może się w nich zmieścić przy pierwszej recenzji różanej torebki), jednak wiadomo - mają też swoje granice pakowności. Niemniej na co dzień sprawują się bardzo dobrze, warto się więc zastanowić:)

      Gratuluję tak udanego zaszycia podszewki, koleżanka musiała być bardzo wdzięczna, bo nie jest to łatwa sprawa:)

      Usuń
    4. Patrzyłam na ceny i jak uda mi się pomyślnie podwyższyć ocenę z ostatniego egzaminu to sobie taką sprawię jako nagrodę za pomyślnie zdaną sesję :) Co do pojemności to widziałam Twoją recenzję i muszę przyznać, że nawet sprostałaby moim wymaganiom. Tylko mam pytanie: zamawiając z Restyle.pl płaci się przelewem za zakup czy przy odbiorze przesyłki?

      Koleżanka jest na prawdę wdzięczna, ale ja po dziś dzień czuję ból w palcu, czyli jak zwykle coś sobie podczas szycia zrobiłam hi hi.

      Usuń
    5. W takim razie trzymam kciuki za egzamin:) Ja zawsze płaciłam za zakupy w Restyle przelewem, ale wydaje mi się, że jest tam opcja z płatnością przy odbiorze.

      Niestety tak to bywa, zwłaszcza jak się walczy z uporczywym materiałem. Ja też zawsze muszę sobie coś zrobić podczas szycia, nawet gdy jest to szycie na maszynie potrafię za blisko złapać materiał i oberwać w palec śrubą przytrzymującą stopkę. Jednak z dwojga złego wolę to niż kontakt z szybko przesuwającą się igłą^^'

      Usuń
    6. Oj, z igłą to może być wtedy niebezpiecznie i skończyć się na wizycie w szpitalu. A śrubą już wiele razy oberwałam :) u mnie to rzecz tak normalna, jak poranne śniadanie hi hi.

      Usuń
  4. Dokładnie, ich podszewki są za cienkie. T.T Ale jakaś teczka mi się marzy, nie mogę ciągle kruka nosić. D:

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To zależy z tymi podszewkami - ta w moim różach jest do niczego, ale brama i mapa mają moim zdaniem o wiele lepszą podszewkę, która - mam nadzieję - nie pęknie tak szybko. Jednak teczki są naprawdę dobre w codziennym użytkowaniu i znacznie poręczniejsze niż torebki-ksiażki (miałam dwie i szybko pożałowałam ich zakupu:q).

      Usuń
  5. jak u ciebie byla tragedia ze skrzypcami i jest ok z teczkami i teczkopodobnymi, tak u mnie na odwrot. Teczka ktora zamowilam poszla od razu do zwrotu, a torba z pawiem rozerwala sie pi dwoch tygodniach i podziurawila, nie wiem jak oni to robia. W pgole z wierzchu twoje teczkI wygladaja jak nowki wow wow uszanowanko

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To faktycznie zastanawiające. Najwyraźniej jedyne na co można liczyć przy zakupach torebek z Restyle to odrobina szczęścia, że wylosują akurat przyzwoity egzemplarz przy pakowaniu. Trochę to smutne.
      Brama i mapa nie są w moim posiadaniu aż tak długo, ale róże faktycznie wyglądają zadziwiająco dobrze, a wcale ich nie oszczędzałam. Sama nie wiem z czego to wynika, ale bynajmniej nie narzekam z tego powodu:q

      Usuń
  6. Teczki faktycznie wyglądają całkiem nieźle :) Szkoda tylko, że takie teczki nie wpadają w mój gust, w przeciwnym wypadku skusiłabym się na jakąś, bo faktycznie nie są złe :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam nadzieję, że uda mi się jeszcze zrobić recenzję innej torebki, która Tobie będzie bardziej odpowiadać:) Ale w razie gdybyś zmieniła zdanie co do teczki - to polecam:)

      Usuń

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.