niedziela, 23 lutego 2014

Grim tea invitation

Zdjęcia wykonane jeszcze zimą - szkoda tylko, że świadczą o tym jedynie świąteczne poduszki w tle. Oczywiście trafiło się kilka bardzo ładnych śnieżnych dni i była nie jedna możliwość do wykonania zdjęć w plenerze, jednak - mimo moich najszczerszych chęci - okazało się, że niestety nie należę do osób, które potrafią ot tak zrzucić z siebie płaszcz i pozować w cienkim ubraniu na mrozie. Muszę przyznać, że trochę się na sobie pod tym względem zawiodłam. Nie pozostawało mi więc nic innego, jak tylko zadowolić się miernym substytutem w postaci sesji z moją ulubioną kanapą, która jest już zapewne dobrze przez wszystkich rozpoznawana.
Sama stylizacja częściowo nawiązywać miała do jednej z sukienek Alice Liddell z "Alice: Madness Returns" (tak, znowu... niestety nie jestem w stanie nic na to poradzić, ten tytuł będzie powracał tutaj niczym wasz najgorszy koszmar), a mianowicie do Steamdress, którą Alicja nosi podczas wizyty w krainie Szalonego Kapelusznika. Przy czym kładę tutaj spory nacisk na słowo "częściowo", bowiem - za wyjątkiem butów - mój strój w ogóle wspomnianej sukienki nie przypomina. Skojarzenie to wynika jedynie z samego klimatu stylizacji: ciemne kolory, antyczne zegary i dodatki, które sprawiają, że całość wydaje się nieco ciężka. Idealny zestaw na bardzo mroczną popołudniową herbatkę i ujarzmianie mechanicznych czajników.
Głównym elementem przykuwającym wzrok w tej stylizacji jest spódnica Antique Clock od Bodyline (moja recenzja ***klik***). Print, który się na niej znajduje jest moim zdaniem już na tyle strojny, że nigdy nie łączyłam spódnicy z dużą ilością dodatków. Najczęściej nosiłam ją z różnymi czarnymi koszulami i było to zdecydowanie moje ulubione połączenie na co dzień, a samą spódnicę niezmiernie sobie ceniłam i czerpałam nie lada radość z jej posiadania. Niestety nadszedł taki smutny moment, kiedy stwierdziłam, że print tej wielkości, z tak licznymi i rzucającymi się w oczy elementami nie jest już odpowiedni dla takiej staruchy jak ja.
Oczywiście wiek w niczym by nie przeszkadzał, gdybym była niższa i z wyglądu bardziej przypominała słodkie japońskie dziewczątko. Tymczasem w moim przypadku jest zupełnie odwrotnie i wraz z upływem czasu spódnica prezentowała się na mnie coraz bardziej karykaturalnie, zwłaszcza podczas codziennego użytkowania. Decyzja musiała zatem zapaść i Antyczne Zegary zostały sprzedane jakiś czas po wykonaniu zdjęć. Przyznać jednak muszę, że do tej pory czuję z tego powodu ogromny smutek i wręcz poczucie niesprawiedliwości, iż nie należę do tych szczęśliwców, które mogą chodzić w tego typu ubraniach nie zważając na metrykę, ponieważ odznaczają się typowo lolicim wyglądem, którego ja nie posiadam.

Najwyższy czas jednak zakończyć ten wątek zanim przemieni się on w rozprawkę na tematy typowego bólu dupy zdziecinniałego dziewczęcia. Wspominałam o łączeniu spódnicy z różnymi czarnymi koszulami - w zależności od pogody, okazji czy nawet mojego nastroju, jednak najbardziej efektowne zestawienie pozwalała uzyskać szyfonowa koszula marki Gina Tricot. Nie pokazywałam jej do tej pory w oddzielnym poście, ponieważ położona na nawet najładniejszym kwiecistym prześcieradle nie prezentuje się tak dobrze, jak na żywej ludzkiej sylwetce. Wprost uwielbiam jej długie, szerokie przezroczyste rękawy zakończone dopasowanymi mankietami oraz wstążki znajdujące się pod szyją, które można zawiązać na zgrabną kokardę.
Koszula jest jednak całkowicie przezroczysta, idealnie nadaje się więc do noszenia wraz z sukienkami typu JSK, ale stanowi to pewien problem w przypadku łączenia jej ze spódnicami. Na szczęście szybko znalazłam dla tej zagwostki rozwiązanie - postanowiłam podkładać pod spód czarną bawełnianą kamizelkę, którą pokazywałam niedawno w poście o ubraniach off-brand (***klik***). Zarówno koszula jak i kamizelka pojawiły się w mojej szafie mniej więcej w tym samym czasie i od tamtej pory bardzo często noszone były razem, w tej i odwrotnej kombinacji. Materiał kamizelki jest na tyle cienki, że można ją swobodnie nosić pod koszulą, a z zewnątrz całość wygląda bardzo subtelnie. A ponieważ cała stylizacja nawiązywać miała do alicjowych klimatów, nie mogło zabraknąć broszki w kształcie Białego Królika (***klik***), która fantastycznie prezentuje się na tle czarnej koszuli.

We włosy natomiast wpięte zostały dwie spinki "Ornament hairclips" z Restyle. Są one stosunkowo nowym nabytkiem, kupiłam je bowiem na początku stycznia i jeszcze nie zdążyłam napisać ich recenzji. Jednak to nawet lepiej, że w pierwszej kolejności pokazana została stylizacja z ich udziałem, gdyż ukazuje ich główną wadę - bardzo opornie działający zaczep (do czego będę wracać przy właściwej recenzji). Początkowo miałam wręcz problem z przymocowaniem spinek tak, by nie zsuwały się z włosów i musiałam je kilkukrotnie poprawiać w trakcie zdjęć. Ma to dla mnie spore znaczenie, ponieważ kupiłam je przede wszystkim z myślą o mojej grzywce, która stale odrasta i wymaga ujarzmienia. Niestety w czasie wykonania zdjęć grzywka nadal była zbyt krótka by zmyślnie wkomponować w nią spinki, co dodatkowo utrudniały wspomniane zaczepy. Na szczęście od tamtego czasu udało mi się opanować dobrą metodę ich przypinania, a i sama grzywka w tej chwili bardziej się do tego celu nadaje.

Powinnam jeszcze wspomnieć, że do tej stylizacji wykorzystałam małą czarną halkę firmy Top Shop (można ją zobaczyć tutaj ***klik***). Halka jest tiulowa i daje średni efekt, jednak dla mnie jest on wystarczający jeśli chodzi o stroje codzienne, a sama spódnica wygląda zdecydowanie lepiej z taką halką niż całkowicie pozbawiona jakiegokolwiek rusztowania. Kilka osób pytało mnie również w komentarzach, czy do tej konkretnej spódnicy nadaje się niemarkowa, tiulowa halka, myślę więc, że te zdjęcia stanowić będą najlepszą odpowiedź:)

Całości dopełniły czarne rajstopy z delikatnym wzorem w "warkocze" oraz prezentowane w poprzednim poście buty marki Wojas (***klik***). Buty stanowią ten element stylizacji, który bezpośrednio przenosi skojarzenia do wspominanej na samym początku gry "Alice: Madness Returns". To one sprawiają, że strój stał się bardziej surowy i nabrał nieco ciężkości. Podobnymi cechami odznacza się Steamdress, sukienka Alicji, która zgodnie z moimi wcześniejszymi słowami stanowiła główną inspirację dla pokazywanych dzisiaj zdjęć.


Nie wiem czy jest to stylizacja szczególnie godna uwagi. Na pewno jej uwiecznienie na zdjęciach miało duże znaczenie dla mnie, ponieważ korzystałam z tego czy też podobnego pomysłu nie raz na co dzień, ale niestety nie wykazywałam zbyt wielkiej chęci by sfotografować każdorazowe założenie spódnicy Antique Clock i w tej chwili jest to moja jedyna pamiątka po niej. Teraz żałuję, że nie decydowałam się na sesje zdjęciowe z jej udziałem na bieżąco, ale na szczęście wspomnienia potrafią pozostać w pamięci równie żywe co same fotografie.

18 komentarzy:

  1. ty starucha? Echh dziewczyno, czo ty wygadujesz :D

    swoja droga http://imageshack.com/a/img713/3793/ik7b.jpg zobaczylam cos barddzo zlego na tym zdjeciu

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Krem na zmarszczki już mam. Niedługo będę musiała opanować sztukę photoshopa by kontynuować pisanie bloga:q

      Uwielbiam nosić tego królika, bo działa niemal jak Test Rorschacha - każdy widzi na nim różne bardzo dziwne rzeczy;D

      Usuń
  2. Stylizacja jest jak najbardziej godna uwagi :D Udało Ci się stworzyć idealny zestaw z udziałem tej spódnicy. Wszystko świetnie do siebie pasuje i faktycznie czuć klimat gry.

    Z nową fryzurą znacznie bardziej Ci do twarzy, ale o tym chyba nie trzeba wspominać.
    Widzę, że starasz się poszerzyć repertuar póz, tak więc kolejny plus :>

    Co zaś się tyczy długości spódnicy - imho, wcale nie wygląda na Tobie karykaturalnie. Nie wiem czy faktycznie sugerujesz się tutaj lolicimi zasadami, czy też uważasz, że po prostu dwudziestolatce nie wypada pokazywać kolan? D: W mojej szafie jest przykrótkawa kocia spódnica od DoL oraz przykrótkawa JSK od MTP i na pewno z żadną z nich nie rozstanę się ze względu na ich długość (krótkość), ponieważ są jednymi z moich ulubionych nabytków. Zwykle nie warto sugerować się tym, że ktoś nas palcem pokaże krzycząc "ita! sukienka jest za krótka!", bo zawsze można odpowiedzieć "to nie jest lolicia stylizacja, pls, GTFO".

    Ależ się rozpisałam... mam nadzieję, że mi to wybaczysz :'D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za wyrozumiałe słowa:)

      Staram się kombinować z pozami, ale idzie mi na razie dość kiepsko, bo jak wymyślę coś na początku to kurczowo trzymam się tego do końca zdjęć. Cały czas odbija się echem moja wielka niechęć do bycia fotografowaną, stąd i brak swobody w pozowaniu.

      Ale Ty, Szczurciu masz ładne, zgrabne, chude nóżki:) Tobie każda długość spódnicy będzie pasować. Moje nogi może i do specjalnie grubych nie należą, ale obwód mają jednak większy od przeciętnego (również dlatego trzymałam się do tej pory jednej charakterystycznej pozy - sprawia, że nogi wydają się szczuplejsze), a kolana same w sobie zdradzają wiek. W dodatku jestem wysoka (nie tylko "jak na lolitę"), a wielkolud w dziewczęcym ubranku nigdy nie będzie wyglądał dobrze. Na zdjęciach może tego nie widać, ale na co dzień, gdy można porównać mój wzrost z innymi osobami, niestety trochę to w oczy kole.

      Oj, przecież jeszcze nie tak dawno miałam sporo zapału do kłócenia się ze wszystkim osobami (w internecie i w rzeczywistości), które miały mi cokolwiek do zarzucenia w kwestii wygląduXD Teraz nie mam już na to ani ochoty ani siły. Kto wie, być może to również jest składowa tego "starzenia się"...

      To raczej mnie wszyscy powinni wybaczyć, że piszę takie przerażająco długie notki, które pewnie już na wstępie zniechęcają do jakiejkolwiek lektury^^'''

      Usuń
    2. Starzenie się? W takim razie ja, zamiast zbierać kasę na nową kiecę, powinnam zacząć odkładać pieniądze na trumnę albo marmurowy pomnik. Jestem parę lat od Ciebie starsza i wcale nie czuję, że ubieranie się w tym stylu to coś złego lub nieodpowiedniego. Twoje kolana zdradzają wiek? Moje są pokryte bliznami z dzieciństwa oraz pamiątką pozostałą z okresu, kiedy miałam "kilka" nadprogramowych kilogramów. Silme, to o czym piszesz dla innych jest niewidoczne. Widzisz to tylko Ty i tylko Tobie to przeszkadza. Im bardziej zaczniesz wyszukiwać w sobie niedoskonałości, tym bardziej będą Ci się one rzucać w oczy. Musisz zmienić swoje nastawienie do własnego ciała. Inaczej zmarszczek na Twojej twarzy naprawdę zacznie przybywać :c

      Usuń
    3. Tu nie chodzi o to, że ubrania w tym stylu to coś nieodpowiedniego dla konkretnego wieku - tak jak pisałam wszystko zależy od wyglądu danej osoby:) Tobie ten styl idealnie pasuje i jeszcze bardzo długo tak pozostanie. Mnie nie pasował od początku, bo po prostu nie mam tak subtelnego wyglądu i nic na to nie poradzę. Można powiedzieć, że to przywilej genetyczny - ładnemu wolno więcej, również w kwestii ubioru:)

      Właśnie sęk w tym, że jest widoczne, zwłaszcza dla tych, którzy widzą mnie na żywo. Dla ludzi na uczelni czy nawet dla zupełnie obcych mi przechodniów. Komentarze na temat dysonansu pomiędzy moją osobą a moim ubraniem pojawiają się coraz częściej i coraz głośniej. Kiedyś ich nie było, a jeśli już - faktycznie miałam to gdzieś, myślałam sobie "jestem młoda, więc mi wolno, a wy się nie znacie". Teraz coraz bardziej uginam się pod ich ciężarem i niestety coraz częściej na co dzień wybieram neutralne ubrania, żeby jednak nie rzucać się w oczy. Być może to tylko kryzys, który w końcu minie, ale na nową kiecę w najbliższym czasie raczej zbierać nie będę:)

      Usuń
  3. Pierdzielisz z tym niebyciem słodkim japońskim dziewczątkiem. Japonki - i reszta Azjatek wyłączając Hinduski, Iranki i tym podobne - są strasznie brzydkie i lolicie ciuchy zdecydowanie lepiej leżą na białych dziewczynach, niż na nich -_- Czy Alicja z gry, którą tak lubisz i tak często wspominasz w tej notce, była przesłodzonym dziewczęciem o wyglądzie infantylnej, wielkookiej 8-latki? Nie była - a rozkloszowane kiece z nutą steampunku nosiła. Więc się wstydź. Wstydź. Wystarczyło odpruć kokardki i zapolować jakąś czarną "narzutkę", by maskowała większość nadruku. Zresztą - takie buty skutecznie (i słusznie) odbierają strojowi uroczość, konwencja stroju nawet mimo rozkloszowanej kiecki staje się bardziej przewrotna, niż słodka - i co za tym idzie, "typowo lolici" wygląd jest do niej wręcz niewskazany.
    Obiecaj, że jeśli kiedyś trafi ci się okazja, nabędziesz tę spódnicę znowu >D Pasuje ci.
    P.S. Widzę zmianę w pozach >D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Podobno te najsłodsze i najładniejsze Azjatki to w rzeczywistości wystylizowani mężczyźni (chyba widziałam za dużo internetów). Mnie po dziś dzień zdarzają się sytuacje, w których przypadkowe pojedyncze jednostki myślą, że jestem chłopcem i to nawet gdy jestem ubrana w spódnicę czy sukienkę, więc niespecjalnie mnie to pociesza:q Ciekawe czy do bardziej kwestia twarzy, płaskich cycków czy po prostu czasów, w których żyjemy?

      Owa Alicja faktycznie umieszczona została w bardziej mrocznych klimatach i nie przypomina słodkiej 8-latki, ale jednak ma wielkie oczy i małą, symetryczną twarzyczkę, więc tutaj mimo wszystko się nie zgodzę:)

      O odpruciu kokardek myślałam, narzutki szukałam - bezskutecznie. Moje przywiązanie do spódnicy sprawiło, że starałam się kombinować na wiele sposobów, ale każda próba przynosiła w moich oczach żałosne i beznadziejne efekty. Hah, strasznie chciałabym to obiecać, ale raczej się taka szansa nie trafi.

      P.S. Też mi zmiana w pozach, zgięłam skrzypiące kolano i łokieć i tak mi zostało do końca tej kanapowej sesji:p Minie sporo czasu nim nauczę się stosować różne pozy naprzemiennie, jeszcze więcej nim zacznę pozować swobodnie i z pełnym namysłem. A wtedy pewnie i tak nie będzie już czego pokazywać:q

      Usuń
  4. Naprawdę ciekawa stylizacja! I do tego bardzo inspirująca. Zainspirowałaś mnie tak, że w końcu mam pomysł na takie jedno tło do mojej mangi! Kiedy kot ze mnie wstanie (;P) to biorę ołówek i kredki i biorę się do rysowania!

    cat-wercat

    OdpowiedzUsuń
  5. Piękna stylizacja, mroczna nie za słodka, mam 27 lat i tez bym załozyła, no może bez kokardek, a Ty wcale nie wyglądasz staro! Sądzę iż styl zawsze można pogodzić z wiekiem i pracą, na zakupy czy na spotkania ze znajomymi można założyć wiele i czuć się dobrze, najwazniejsze abyś Ty sama siebie akceptowała.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak jak pisałam, są osoby, którym wiek w niczym nie przeszkadza, bo wyglądają na młodsze niż są w rzeczywistości - ja się niestety nie załapałam na takie czary:) I faktycznie, jeśli się człowiek sam nie akceptuje to ciężko się w czymkolwiek realizować, również w kwestii własnego stylu.

      Usuń
  6. Ja mam specjalną koszulkę, którą zakładam pod prześwitujące rzeczy. xD I właściwie tylko wtedy jej używam, musi się czuć bardzo przydatna. ;)
    Nie wiem ile masz lat, ale mam nadzieję, że ja jeszcze młodo wyglądam [ale raczej tak jest, ty też wyglądasz młodo!], bo marzy mi się ta spódniczka. ;)
    W sumie wydaje mi się, że pasowałby do niej nie czarny, ale inny kolor. Gorzej, że nie wiem jaki i że sama pewnie też ubrałabym czarny. c:

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przyznaję, że szukałam takiej zaraz po zakupie koszuli, ale nie znalazłam nic, co moim zdaniem dobrze by pod nią wyglądało. A później znalazłam kamizelkę i doszłam do wniosku, że upiekę dwie pieczenie na jednym ogniu;) Oczywiście sprawdza się to tylko w chłodniejsze dni, ale latem i tak nie noszę koszul z długim rękawem:)
      Dla Ciebie ta spódniczka jest zdecydowanie odpowiednia:)
      Mnie najlepiej nosiło się ją z czernią, bo neutralizowała trochę tą jej słodycz, ale spokojnie można ją też założyć do bieli (spoiler: będzie jeszcze i taka stylizacja) czy do szarości:)

      Usuń
  7. Powiedz mi z której strony jesteś za stara na tą spódniczkę? No z której? Nie wyglądasz staro, wręcz przeciwnie, wyglądasz bardzo młodo :) i pasują tobie takie spódniczki i sukienki. Ślicznie w niej wyglądasz, a ta prześwitująca bluzeczka przypomina tą moją, z tym, że moja ma ciemno-brązowy kolor. Ale uwierz mi, dałabym sobie rękę obciąć, że mamy tą samą wersję bluzeczki lecz w innych kolorach hi hi. Pod swoją bluzeczkę zakładam koszulkę na cieniutkich ramiączkach w kolorze cielistym, tak że nie rzuca się w oczy. Czasami ludzie myślą, że ja nic nie mam pod spodem hi hi.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przede wszystkim jestem wysoka, bardzo wysoka. Osoby wysokie automatycznie kojarzą się jako starsze od tych niższych, więc na takim wielkoludzie jak ja sukienki czy spódniczki z dużymi lolicimi printami wyglądają niestety karykaturalnie. Poza tym zdjęcia robione są zazwyczaj w weekendy, gdy jestem wyspana i gdy jest dobre oświetlenie, więc nic dziwnego, że wyglądam na nich lepiej niż w rzeczywistości:p
      A takie koszule są bardzo fajne i wygodne:) Swoją noszę jednak tylko podczas tej chłodniejszej części roku, więc kamizelka dobrze się sprawdza:) Później przestawiam się już jednak na krótki rękaw.

      Usuń
  8. Uwielbiam ten motyw!
    Spódnica przecudowna, zwłaszcza te urocze kokardki :D
    Takie małe rzeczy a dodają tyle uroku... :)

    OdpowiedzUsuń

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.