wtorek, 1 października 2013

Paperblanks Foiled antique leather notebook

 I oto nastał październik, a wraz z nim powrót na uczelnię. Jako ogromna fanka tradycyjnego pisania uznałam, że to świetna okazja, aby pochwalić się nowym nabytkiem z cyklu artykułów piśmienniczych, a jest on naprawdę niezwykły. Chodzi o cudowny notes firmy Paperblanks.
 Notes przybył do mnie pocztą, mniej więcej tydzień temu. Prócz solidnej koperty był on dodatkowo zabezpieczony jeszcze przez producenta przy pomocy specjalnej folii, która mogła zostać usunięta dopiero po zakupie. Gwarantuje to, że żaden z notesów nie będzie uszkodzony czy nawet poplamiony, bo nie dotykał go nikt przed samym kupującym.
 Do każdego zakupu firma Paperblanks dołącza mały katalog, w którym możemy obejrzeć ich pozostałe dzieła. A naprawdę jest na co popatrzeć, ich asortyment jest naprawdę szeroki. Już samo oglądanie książeczki sprawia nie lada przyjemność. Niestety notesy są dość drogie (ceny zaczynają się od 50 zł w górę), jednak wierzcie mi, są warte swojej ceny.
 Jest naprawdę wiele serii, od grafik Alfonsa Muchy, przez ornamenty z rożnych epok, aż po notesy dedykowane wielkim twórcom, jak Edgar Allan Poe, Wolfgang Amadeusz Mozart, czy Frida Kahlo. Zobaczyć można również okładki z wizerunkami europejskich stolic czy japońską kaligrafią - dosłownie każdy będzie w stanie znaleźć coś dla siebie. Każda z serii wyprodukowana została w kliku różnych formatach, a także w wersji kalendarzy.
 Moja ulubioną serią jest natomiast imitacja antycznych skór. Pokazywany dziś notes nie jest moim pierwszym nabytkiem od Paperblanks, był nim kalendarz widoczny na powyższym zdjęciu. Jak widać jest on nieco mniejszy i oczywiście różni się od nowego zawartością. Zakupiłam go pod koniec 2010 roku w empiku i choć cena była dość wysoka, nie mogłam się oprzeć - idealny prezent pod choinkę.
Przeznaczony był co prawda na rok 2011, jednak korzystałam z niego oszczędnie i znacznie dłużej, bo aż do teraz. Nie tylko ze względu na cenę, nie umiałam zbyt szybko pozbyć się takiego cuda. Niektórzy z was być może kojarzą tą okładkę, ponieważ nie raz posłużyła mi jako tło do fotografowania biżuterii (np. tutaj ***klik***). Kalendarz służył mi tak dobrze, że - choć pozostało w nim jeszcze trochę miejsca - postanowiłam zakupić kolejny notes.
 Zresztą nawet gdy już zabraknie miejsca w kalendarzu nie mam zamiaru się go pozbywać. A będąc cały czas pod wielkim urokiem czerwonej imitacji skóry zamówiłam niemal dokładnie taki sam model, jednak większy (choć liczba stron w obu wynosi tyle samo) i w linie. Jak na każdym produkcie Paperblanks tak i tutaj widzimy naklejkę z nazwą serii, jednak bez obaw - usuwa się ją niezwykle łatwo i nie pozostawia ona najmniejszego śladu.
 Tak prezentuje się okładka modelu Foiled - niezwykła imitacja antycznej skóry w przepięknym czerwonym odcieniu, z misternymi złotymi zdobieniami. Całość wygląda niczym prawdziwa wiekowa księga. Co prawda w dotyku nie przypomina już w ogóle skórzanej oprawy, ale wystarczy, że tylko oczy padną ofiarą tej iluzji, a resztę można już sobie wyobrazić.
 Cały notes jest oczywiście w twardej oprawie a złocone elementy widoczne są nie tylko na jej przednim i tylnym lustrze, ale również na grzbiecie oraz brzegu, który tworzy swego rodzaju zamknięcie, a także ochronę dla kartek. Złote ozdoby są niezwykle trwałe - potwierdza to kalendarz, który nie raz ze mną podróżował, a z zewnątrz nadal wygląda jak nowy.
 Wspomniane przed chwilą zamknięcie ma postać "jednostronnej obwoluty", która zachodzi na przód notesu. W przylegające do siebie części wbudowany musi być jakiś delikatny magnes, ponieważ po odwróceniu do góry nogami "klapka" nie opada, a jednocześnie nie trzeba żadnej wielkiej siły, żeby ją z powrotem otworzyć. Bardzo podoba mi się takie rozwiązanie.
 Po otworzeniu okładki ukazują się naszym oczom wykończenia w kolorze ciemnego, starego złota. Z tyłu dodatkowo znaleźć można małą skrytkę przypominającą kopertę, do której włożyć można luźne kartki czy zdjęcia. A dzięki opisywanemu powyżej systemowi zamykania możemy mieć pewność, że nic nam się z notesu nie wysypie.
Seria Old Leather zdecydowanie zasługuje na coś więcej niż zwykły długopis. Dlatego w kalendarzu pisałam tym oto pięknym, klimatycznym piórem i mam zamiar kontynuować tą tradycję w przypadku nowego nabytku. Pióro nie jest natomiast nowością, dostałam je kilka lat temu w prezencie i jestem nim zachwycona - pisze równie wspaniale co wygląda. A gdy notuję nim w takiej antycznej księdze czuję się niemal jak dama z innej epoki. Do szczęścia brakuje mi wtedy już tylko odpowiedniego biurka (może kiedyś, kto wie).
 Notes posiada 144 strony w białym kolorze i o przyjemnej fakturze. Każda w linie o dużych odstępach, co narzuca wręcz bardzo czytelne notowanie. Z łatwością odnajdziemy również miejsce, w którym skończyliśmy pisać, bowiem pomoże nam w tym zakładka w postaci czerwonej atłasowej wstążki. Notes jest idealny zarówno do notatek jak i do gromadzenia zasuszonych kwiatów, liści oraz innych skarbów.
 Jestem absolutnie zakochana w notesach od Paperblanks. Kalendarz służył mi długo i bardzo dobrze, dlatego jestem pewna, że z nowym notesem będzie dokładnie tak samo. Mam nadzieję, że w międzyczasie wpadnie mi w ręce jeszcze jakiś model, bo są to prawdziwe małe dzieła sztuki i zgodnie ze słowami producenta przynoszą prawdziwą radość pisania♥

4 komentarze:

  1. Za każdym razem jęczę do nich, gdy widzę je w Empiku i obmacuję wszystkie, które mi się podobają, rozdarta między chęcią kupienia jakiegoś, bo kocham ładne rzeczy, a niechęcią do wydawania pieniędzy na coś, co nie jest mi potrzebne. Nawet nie wiedziałabym, jaka treść byłaby godna zapełnienia czegoś tak fantastycznie pięknego.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie kupuj w empiku, mają straszne ceny. W internecie można dostać te notesy 20-30 zł taniej i to łącznie z wysyłką. Empik jest dobry by sobie je dokładnie obejrzeć i pomacać, a kupić najlepiej w sieci nowiutki i niemacany;)

      A co do treści - ja notowałam w kalendarzu dosłownie wszystko:D

      Usuń
  2. Jak mogłaś zrobić tę notkę, ich produkty są takie piękne ;___;
    Dużo lepiej żyło mi się bez świadomości ich istnienia... Pewnie gdybym kupiła jeden, to potem poszłoby lawinowo - kupowałabym je w ramach kolekcjonowania, nie myśląc nawet o zapisaniu ani jednej strony. Tylko co jakiś czas wyciągałabym je z półki i podziwiała ♥

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja mam taką burżujską fantazję, żeby mieć te notesy jako zeszyty na studia albo żeby mieć ich cały segment, gdzie zupełnie niezapisane imitowałyby prawdziwe książki;_; Ani jedno ani drugie nigdy się oczywiście nie spełni, ale marzenia to fajna rzecz^^' A jeden naprawdę warto zakupić, bo są znakomitej jakości, fantastycznie się w nich pisze, no i ten wygląd:3

      Usuń

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.