sobota, 12 października 2013

Alchemy Gothic Bleeding heart necklace

 Jestem okrutnie zmęczona. Mijający tydzień był niezwykle intensywny, w dodatku moje piątkowe ćwiczenia kończą się późno, a w sobotnie poranki wymyślono nam jeszcze fakultet. Doszłam jednak do wniosku, że jeśli dziś niczego nie napiszę to tym bardziej nie zdołam tego zrobić w ciągu najbliższych dni, a jednak chciałabym utrzymać częstotliwość na poziomie (przynajmniej) jednej notki tygodniowo. A ponieważ dawno nie było niczego od Alchemy Gothic, nie ma chyba lepszej okazji, aby sprawnie zaprezentować naszyjnik Bleeding heart.
 Kupiłam go jeszcze na początku wakacji, jednak postanowiłam zostawić recenzję na późniejszą, odpowiednią chwilę. Zakup dokonany został za pośrednictwem RockMetalShop, jak w przypadku wszystkich moich rzeczy od Alchemy i jak zwykle wobec obsługi sklepu nie mam najmniejszych zastrzeżeń. Również samo Alchemy Gothic stanęło na wysokości zadania jeśli chodzi o zapakowanie naszyjnika - całość znajdowała się w czarnym materiałowym etui zapinanym na rzep, które od zewnątrz dodatkowo ochraniała jeszcze folia.
Naszyjnik zawieszony został na czarnej podpórce, której jedna strona pokryta była materiałem przypominającym aksamit. Dzięki temu można mieć pewność, że naszyjnik nie zostanie w żaden sposób zarysowany. Warto wspomnieć, że wszystkie duże naszyjniki od Alchemy Gothic są pakowane właśnie w taki sposób - identycznie było z The Reliquary Heart Locket (***klik***), innym sporych rozmiarów naszyjnikiem z mojej kolekcji.
Na tylnej części podpórki możemy się dokładnie przyjrzeć samemu łańcuszkowi. Wygląda on na całkiem solidny i tak też jest w rzeczywistości. Zapięcie działa znakomicie i nie sprawia problemów podczas zakładania całości. Trochę zawiodłam się jednak na regulacji, bowiem na moją chudą szyję łańcuszek jest za długi i nawet po zapięciu na ostatnie oczko nie mogę nosić naszyjnika wysoko, tuż przy obojczykach, jak początkowo planowałam.
A tak całość prezentuje się po wyjęciu z opakowania. Szybko można zauważyć, że poszczególne elementy różnią się od siebie kolorem. Na początku myślałam, że jaśniejsze fragmenty po prostu bardziej się błyszczą i stąd to złudzenie. Jednak po odwróceniu naszyjnika okazało się, że centralna część jest najwyraźniej wykonana z innego materiału niż otaczająca ją rama, a oba elementy zostały do siebie przyspawane. Z jednej strony budzi to pewien niepokój co do trwałości naszyjnika, ale z drugiej konstrukcja wygląda na wytrzymałą, a jednocześnie jest dzięki temu bardzo lekka i wygodna w noszeniu.
Wróćmy na właściwą, ozdobną stronę naszyjnika. Widzimy tu umowny symbol serca z rozdzierającą je raną, wypełnioną czerwoną emalią. Emalia została bardzo starannie nałożona i całkiem nieźle imituje wypływającą z serca krew. Nad centralną częścią widnieją trzy czaszki oraz misterny ornament, spajający wszystko w jedną całość. Nie wiem czy był to efekt zamierzony czy to tylko moje oczy, ale za każdym razem gdy patrzę na ten naszyjnik mam wrażenie, że zawijasy ornamentu tworzą nad środkową czaszką okazałe poroże.
Od głównej części naszyjnika odchodzi osiem drobnych łańcuszków, na których zawieszone są małe czerwone kryształki symbolizujące krople krwi. Wszystkie kryształki są bardzo ładnie wykonane, mają taką samą wielkość, kształt i nie dopatrzyłam się na nich choćby jednej nieprawidłowości. Martwią mnie natomiast same łańcuszki. Wykonano je z tworzywa, które ewidentnie różni się od całości, są one co prawda dzięki temu bardzo lekkie, ale boję się o ich wytrzymałość. Póki co żaden się jeszcze nie zerwał i mam nadzieję, że nigdy to nie nastąpi. Drobiazg ten nie zmienia jednak faktu, że cały naszyjnik prezentuje się zjawiskowo.
Patrząc na moją kolekcję naszyjników z Alchemy Gothic nie sposób przeoczyć, że motyw serca zdecydowanie należy do moich ulubionych. Po Death of a Vampire (***klik***) oraz The Reliquary Heart Locket (***klik***) nareszcie dołączył do niej naszyjnik Bleeding Heart, który marzył mi się równie długo co pozostałe i z którego również jestem niezwykle zadowolona. Moja radość byłaby co prawda jeszcze większa, gdyby znalazł się tutaj jeszcze jakiś mały naszyjnik z sercem anatomicznym, ale kto wie, może za jakiś czas...

2 komentarze:

  1. A tak o wisiorku z sercem anatomicznym - widziałam gdzieś na facebooku do kupienia i sama też to rozważam, bo było bardzo ładne! ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie podobało się jedynie anatomiczne serce, które było kiedyś dostępne w sklepie Candy Store, ale niestety spóźniłam się z jego zakupem i teraz nie ma go już w sprzedaży:<

      Usuń

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.