sobota, 28 września 2013

Kocie kosmetyczki z Bodyline

Nic tak nie poprawia humoru jak koty. A czy może być coś bardziej uroczego i jednocześnie praktycznego niż kocie kosmetyczki? Obie zakupione zostały w Bodyline i przybyły do mnie razem z marynarskimi sukienkami (***klik***). Koty dostępne są w kilku modelach i w szerokiej gamie kolorystycznej, do mnie natomiast trafił miętowy i pomarańczowy.
Zacznijmy od miętowego. Kosmetyczka ta na pierwszy rzut oka przypomina małą maskotkę - w oczy od razu rzuca się spora okrągła głowa w typowo azjatyckim klimacie. Wszystkie elementy na głowie, jak zmrużone oczy, koci uśmiech czy rumieńce są wyhaftowane, w dodatku bardzo starannie. Kot posiada także sterczące uszy, krótki ogon, cztery łapki, których układ sprawia, że całość przypomina mi nieco żółwia oraz małą kokardkę z dzwoneczkiem pod szyją.
Kotek wykonany został z dwóch rodzajów materiału. Przód (oraz ogon z tyłu i zakończenia każdej z łap) to bardzo ciekawy materiał o drobnej, falistej strukturze, w kolorach białym i miętowym. Nie mam pojęcia jak się zwie, ale jest bardzo miły w dotyku, niestety mam wrażenie, że łatwo go zaciągnąć czymś ostrym. Ten sam materiał znajduje się również na spodzie (na kocim brzuchu:D). Z tyłu natomiast widzimy gładką tkaninę o pięknym, orientalnym kwiatowym wzorze. Ten materiał stanowi również wnętrze kocich uszu.
Na plecach kota widnieje solidny sznurek w niebieskim odcieniu - po jego rozwiązaniu okazuje się, że owa kocia maskotka jest w rzeczywistości małym woreczkiem, w którym bez problemu przechowywać można kosmetyki (lub inne drobiazgi). Wnętrze wyłożone jest białą matową podszewką, a brzegi worka działają na zasadzie ściągacza, przez co korzystanie z kosmetyczki jest niezwykle łatwe. Nie radziłabym jednak przechowywać w niej małych nożyczek, cążków czy pilników (te i tak się do środka nie zmieszczą), ponieważ jak już pisałam łatwo tutaj o zaciągnięcie materiału czy nawet o jego rozerwanie.
Drugi kot, w kolorze pomarańczowym (czy może raczej łososiowym) przycupnął na brzegu kosmetyczki o bardziej typowym kształcie. Tutaj również widzimy uśmiechniętą głowę typowo azjatyckiego kociego wyobrażenia, ze sterczącymi uszami oraz łapkami, z których jedna uniesiona jest w geście charakterystycznym dla Maneki-neko.
Kosmetyczka ta, podobnie jak miętowa, posiada charakterystyczny, kwiatowy wzór na swoich dwóch ściankach, jednak wykonana jest już w całości z tylko jednego rodzaju materiału, o falistej strukturze. Całość zapinana jest na zamek błyskawiczny z dwoma małymi suwakami w kolorze złota. Kolor ów dość szybko się ściera podczas użytkowania, jednak kto by się tym przejmował? Na swojej górnej ściance kocia kosmetyczka posiada szeroki, bardzo poręczny uchwyt, solidnie i estetycznie przyszyty do całości.
Choć jej prostokątny kształt sugerowałby, że posiada także usztywnione ścianki, niestety nie do końca jest to prawda. Dodatkowe usztywnienie posiada jedynie górna i dolna ścianka, boki są miękkie i pusta kosmetyczka może się "zapadać". Usztywniona góra nie dziwi gdy zajrzymy do środka, bowiem po wewnętrznej stronie znajduje się na niej spore lusterko. Wnętrze posiada podszewkę w niezbyt zachęcającym różowym kolorze, ale za to bardzo praktyczną. Jest to materiał przywodzący na myśl ceratę - jeśli coś nam się w środku rozsypie czy rozleje nie ma potrzeby prać, wystarczy wytrzeć mokrą ściereczką i nic na pewno nie przesiąknie na zewnątrz.
Słowem podsumowania z czystym sumieniem mogę powiedzieć, że jestem z obu kocich kosmetyczek bardzo zadowolona. Wręcz nie spodziewałam się po Bodyline tak dobrego wykonania w przypadku takich drobiazgów, które nie stanowią jednak głównej atrakcji w ich sklepie. Kociaki są przeurocze i wyjątkowo praktyczne. Sprawdzą się zarówno stojąc na półce w łazience jak i w podróży. Trzymanie w nich kosmetyków to sama przyjemności♥

8 komentarzy:

  1. Ojejku, one są przesłodkie! Aż mam ochotę kupić, a nie umiem z zagranicznych sklepów. ;<

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Warto spróbować, zwłaszcza z drobnymi rzeczami na pierwszy raz, to bardzo proste:) Trzeba mieć tylko konto na PayPal, a do tego potrzebne jest ukończenie 18 lat, więc w razie czego zawsze można poprosić o pomoc kogoś z rodziny. Jak już ma się PayPal to zamawianie z Bodyline jest proste i bardzo szybkie. Mogę zrobić tutorial przy moim następnym zamówieniu od nich jeśli będziesz zainteresowana:)

      Usuń
    2. Dołączam się do propozycji o tutorial! Sama bym z tego chętnie skorzystała :>.

      Usuń
    3. Nie ma sprawy:) Planuję następne zamówienie z Bodyline jakoś na przełomie października i listopada, więc będę mogła wtedy zrobić tutorial krok po kroku:)

      Usuń
    4. A kurce u mnie w domu i tak nikt nie ogarnia zamawiania przez internet - z polskich sklepów mam spore problemy. :< A najlepsze, że wszyscy już od dawna piszą mi o PayPal, a ja nie wiem co to. :$ Jakiś link z miniwikipedią ktoś podeśle? *,*
      A tutorial na pewno się przyda, kiedyś trzeba zacząć zamawiać! :)

      Usuń
  2. Te kosmetyczki spodobały mi się od razu, kiedy je zobaczyłam na stronie sklepu. Przesłodkie!

    OdpowiedzUsuń
  3. Sądzę, że ten materiał imituję jedwabną krepę zwaną chirimen :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo możliwe:) Kojarzyłam z wyglądu ten materiał, ale za nic nie miałam pojęcia jak się nazywa^^'

      Usuń

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.