niedziela, 29 września 2013

Bodyline Antique Clock skirt in sax blue

 Antique Clock - charakterystyczny i dobrze znany print z Bodyline (zdaje się, że jeden z nielicznych, które BL miało na własność), obecnie już całkowicie wyprzedany ze strony sklepu i niestety nic nie wskazuje na to, aby miał powrócić. Wielka szkoda, ponieważ wyjątkowo przypadł mi on do gustu i pewnie nie miałabym możliwości podziwiania go z bliska, gdybym nie upolowała dwóch spódnic z drugiej ręki. Pierwszą, w czarnej wersji, zakupiłam ponad rok temu (***klik***), mam ją do tej pory i niezmiernie sobie chwalę.
 Rzeczy z tym printem (podobnie jak z - również całkowicie wyprzedaną - serią "Love Nadia") nieczęsto pojawiały się w sprzedaży z drugiej ręki, dlatego nie spodziewałam się, że niemal rok później trafi w moje ręce ta sama spódniczka w innej wersji kolorystycznej. O ile czarne zegary mają typowo gotycki charakter, tak wersja błękitna z brązowymi czasomierzami wcale nie jest przesłodzona, lecz idealnie odnajduje się w steampunkowych klimatach.
 Obie spódnice posiadają rzecz jasna ten sam krój. U góry znajduje się mała podwyższona talia, której przód przyozdobiony jest trzema małymi brązowymi kokardkami, a brzeg wykończony został drobną falbanką. W materiał zostały tutaj wszyte krótkie plastikowe fiszbiny, dokładnie pięć sztuk. Może nie modelują one niczym gorset, ale sprawiają, że podwyższona talia bardzo ładnie przylega do sylwetki.
 Z boku znajduje się oczywiście zamek błyskawiczny, całkiem dobrze ukryty pod paskiem materiału. Ekspres jest niestety średniej jakości, o czym pisałam już w przypadku recenzji czarnej spódniczki podejrzewając, że za jakiś czas będzie trzeba go wymienić. Na szczęście w przypadku czarnych zegarów do tej pory nie było takiej potrzeby, więc mam nadzieję, że i tutaj się bez tego obejdzie.
 Sama podwyższona talia obszyta jest drugą warstwą materiału również od wewnątrz - bez wątpienia ze względu na umieszczenie pomiędzy nimi wspominanych fiszbin oraz shirringu z tyłu. Dolna, rozkloszowana część spódniczki to już niestety tylko jedna warstwa, w dodatku z printem nadrukowanym tylko po jednej stronie, co podobno wpływa na spieranie się materiału. Mam jednak w szafie już nie jedną spódnicę z jednostronnym materiałem i szczerze mówiąc nie zauważyłam do tej pory takiej zależności.
 W tylnej części podwyższonej talii znajduje się wspomniany shirring - gumki wszyte w materiał, za pomocą których można lepiej dopasować spódniczkę do swoich wymiarów. Pomaga w tym małe wiązanie gorsetowe, na które składają się materiałowe haftki z przewleczoną przez nie brązową wstążką. Wstążka wykonana jest z bardzo wytrzymałego, prążkowanego materiału.
 I w końcu rzut oka na jakże piękny i starannie wykonany print. Moim zdaniem jest to jeden z najlepszych printów jakie kiedykolwiek posiadało Bodyline. Górna część spódnicy przyozdobiona jest dwukolorową szachownicą składającą się z rombów. W przypadku poprzedniej spódnicy czarne romby przeplatają się z szarymi, tutaj natomiast szachownica składa się z błękitnych i beżowych pól.
 Kolorowe romby obrysowane są brązowymi ramkami oraz innymi drobnymi ozdobnikami. Poniżej szachownicy przez całą długość spódnicy biegnie szeroki pasek stylizowany na koronkową falbankę, na którym widnieje nazwa samego printu "Antique Clock".
 Tuż pod wstęgą widać główny motyw - antyczne, wiktoriańskie zegary o różnej wielkości, w koronkowych ramkach i otoczeniu drobnych nut oraz rzymskich cyfr oznaczających godziny, które wyglądają, jakby pospadały z każdej tarczy i wirowały w rytm muzyki.
 Błękitna spódniczka Antique Clock idealnie współgra z brązowymi oraz beżowymi dodatkami, jak mój jelonkowy kołnierzyk (***klik***). Wspaniale wpisuje się również w pogodną jesienną aurę. Obie spódnice są fantastyczne! Przepiękne, a każda pasuje do stylizacji w innym klimacie. Jestem niezwykle zadowolona z zakupu każdej z nich♥

6 komentarzy:

  1. Ciężko było mi się rozstawać z tą spódnicą, bo naprawdę jest fantastyczna. Uwielbiam ten print. Cieszę się, że jesteś z niej zadowolona :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jestem bardzo zadowolona i obiecuję, że będę się nią ładnie opiekować:)

      Usuń
  2. Kurczę, u Ciebie wszystko wygląda lepiej niż na zdjęciach sklepowych XD.

    Nigdy bym na nie nie spojrzała, ale patrzę się na nie i patrzę i pomimo tego, że za nic mi nie pasują, kupiłabym je sobie tylko po to, żeby patrzeć na nie jeszcze więcej(ale to może kiedyś, jak będę mogła rzucać kasą na lewo i prawo <:)! Ah ten lolicio-steampukowy klimat...

    Ogólnie to chętnie bym Cię zobaczyła w jakiejś stylizacji z ich udziałem, pamiętam też, ze robiłaś dwie inne recenzje sukienek z kameą z bodylajna, a żadnego ałtfitu nie zapostowałaś :<.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niestety mam dość ograniczone możliwości robienia zdjęć z uwagi na studiowanie w innym mieście niż mieszkam:) Poza tym wbrew pozorom nie przepadam za fotografowaniem się, zdecydowanie bardziej wolę po prostu nosić ubrania. Ale postaram się o uwiecznienie zegarów na zdjęciach, tym bardziej, że mam już przetestowaną nie jedną stylizację z czarną wersją i kilka skompletowanych dla błękitnej:) Jeśli tylko będzie ładna pogoda...

      Usuń
  3. Zastanawiam się jak znajdujesz takie cudeńka ;) ja jak wchodzę na stronę Bodyline'a to od razu się gubię :p

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zazwyczaj przez zupełny przypadek^^' A na stronie Bodyline ostatnio często przemeblowania robili, więc i ja się gubię:p

      Usuń

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.