poniedziałek, 1 lipca 2013

Alchemy Gothic Immortal Kist Poison Ring

 Jej, pierwszy dzień lipca!:D Sesja zakończyła się już jakiś czas temu, a ja dopiero dziś poczułam tak naprawdę, że wreszcie mam wakacje. Nie chciałam jednak spędzić dnia na całkiem bezczynnym leniuchowaniu i zajęłam się między innymi porządkowaniem bloga oraz szafy (tej wirtualnej). Usunęłam kilka przedmiotów, których już nie posiadam i przy okazji odkryłam, że jakimś cudem nie opublikowałam tutaj pewnego ciekawego drobiazgu.
 Drobiazgiem tym jest pierścień Immortal Kist od Alchemy Gothic. Zachodzę w głowę jak to się mogło stać, że do tej pory o nim nie napisałam, skoro przybył do mnie wraz z pierścieniem Cemetary Ring (moja recenzja ***klik***), czyli... w maju ubiegłego roku. Najpewniej nie chciałam publikować obu rzeczy na raz (nigdy nie wiadomo kiedy nadarzy się okazja do kolejnego zakupu, więc trzeba roztropnie rozporządzać nowościami i nie pokazywać wszystkiego od razu;)) i postanowiłam odłożyć recenzję drugiego pierścienia na później.
 Później oczywiście jak zwykle nie miałam czasu (skoro był to przełom maja i czerwca to oczywistym wręcz jest, że nie miałam czasu, bo każda sesja letnia jest niestety wymagająca), a jeszcze później prawdopodobnie po prostu zapomniałam, że recenzja nadal się nie pojawiła>< Co jest tym bardziej zabawne, bo Trumienka na palcu towarzyszyła mi dość często, a mimo to nie doczekała się recenzji. Aż do dziś. Jak to mówią, lepiej późno niż wcale.
  Pierścień ma oczywiście kształt miniaturowej trumny. Jej wieko jest lekko wypukłe, pokryte błyszczącą emalią w pięknym kolorze ciemnej, burgundowej czerwieni. W emalii zatopione są trzy srebrzyste symbole - krucyfiks, nietoperz oraz korona. Połączenie tych trzech rzeczy mnie osobiście kojarzy się nie tyle z szeroko pojętą wampirzą stylistyką, co z samym Władem Palownikiem, który jest jedną z moich ulubionych postaci historycznych.
 Każdy z boków Trumienki również idealnie odzwierciedla rzeczywistość, znajdziemy na nich bowiem uchwyty do noszenia na drodze do wiecznego spoczynku. Całość umieszczona została na solidnej i ładnie ozdobionej obrączce. Oczywiście Trumienka nie spełniałaby swojej funkcji gdyby się nie otwierała, a zgodnie z pełną nazwą pierścienia odpowiada to również zdradliwemu przeznaczeniu, jakie w dawnych okrutnych czasach spełniały tego typu ozdoby.
 Ja nie mam jednak zamiaru nikogo truć. Prawdę mówiąc nie znalazłam póki co żadnego praktycznego zastosowania schowka Trumienki. Nie mogę jednak mino tego nie wspomnieć, że sam otwierany mechanizm działa bez zarzutu i sprawuje się bardzo dobrze. Pierścień zamykany jest na mały magnes, a wieko wprawiane jest w ruch za pomocą małego, ledwo widocznego zawiasu. Oczywiście tak mały mechanizm jest w pewnym stopniu delikatny, dlatego Trumienkę należy otwierać ostrożnie, ukradkiem, zgodnie z zamysłem twórców.
 Cóż tu dużo mówić, oba pierścienie są zachwycająco piękne i znajdując się cały ten czas (czyli przeszło rok) w moim posiadaniu bardzo dobrze się sprawdzają. Nie noszę ich co prawda codziennie, tylko rzecz jasna w zależności od tego, czy pasują do danego stroju, jednak zdarza się to na tyle często iż mogę je wszystkim zdecydowanie polecić. Trzeba mieć na uwadze pewną dozę ostrożności z uwagi na malowany krzyż Cmentarnego i zawias Trumienki, ale jeśli nie będziemy nimi rzucać o ściany to powinny posłużyć nam naprawdę długo.
 Moja mała kolekcja skarbów od Alchemy Gothic (więcej tutaj ***klik***) zamiast się powiększyć od tamtego czasu niestety się zmniejszyła o dwa naszyjniki:  Catafalque Onyx Choker i Dracovinia. Praktycznie w ogóle ich nie nosiłam, doszłam do wniosku, że naszyjniki w formie dusików jednak mi nie odpowiadają, dlatego znalazły one nową właścicielkę. Zostały ze mną moje ulubione Death of a Vampire i Reliquary Heart Locket, no i oczywiście wspominane już dwa pierścienie. Ostatnio jednak mój apetyt na dzieła Alchemy znów wzrósł i mam już upatrzone kilka drobiazgów, które mam nadzieję za jakiś niedługi czas dołączyć do moich obecnych zbiorów:)

2 komentarze:

  1. Ojej, tak dawno nie kupiłam nic z Alchemy Gothic... Tak przepadam za tą firmą, że nawet nie śmię kupić allegrowych/ebayowych podróbek, których ostatnio pełno. I masz wiekszą kolekcję ode mnie!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O tak, ja też tak bardzo za nimi przepadam, że wolę cierpliwie odkładać na oryginał niż połasić się na podróbkę. A co do wielkości mojej kolekcji to zostały już tylko cztery rzeczy, więc nie jest ona jakaś bardzo okazała^^' Choć bardzo bym chciała by się niedługo choć o jeden drobiazg powiększyła.

      Usuń

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.