środa, 26 czerwca 2013

Tea Rose classic lolita

 Jak się okazuje jesienne klimaty w naszym pięknym kraju potrafią manifestować swoją obecność nie tylko w maju, ale nawet pod koniec czerwca. Za moim oknem od rana panuje urocze zachmurzenie, delikatnie siąpi sobie deszczyk, a termometr wskazuje 12 stopni. Jednak słowo "urocze" użyte zostało przeze mnie nieprzypadkowo oraz bez cienia ironii, bo jeśli mam wybierać pomiędzy 30-stopniowym upałem a  pochmurną pogodą zdecydowanie wolę to drugie.
Jednym z powodów takiego wyboru jest również fakt, że na dzisiejszą pogodę znacznie łatwiej skompletować jakiś ciekawy strój. Nadarzyła się idealna okazja, by założyć zakupiony przeze mnie niedawno pudrowy sweter w militarnym klimacie (***klik***). Byłam pewna, że najbliższa sprzyjająca aura do założenia go będzie dopiero jesienią, ponieważ jest on bardzo ciepły i nie nadaje się na typowo letnią pogodę, nawet wieczorną. Jesień jednak zrobiła mi przysługę i zawitała trochę wcześniej, chwilowo wybawiając od upałów.
 W chłodniejsze dni, takie jak dzisiejszy, sweter sprawdza się rewelacyjnie. Jednak sam sweter kreacji nie czyni, wypadało założyć coś pod spód. Standardowo powinna to być koszula, jednak mój wybór padł na biały cardigan z Bodyline (***klik***). Jest on na tyle cienki (o czym pisałam również w notce z recenzją), że z powodzeniem zastępuje koszulę, a jednocześnie jest też od niej nieco cieplejszy i w połączeniu ze swetrem świetnie nadaje się na obecną aurę.
Biała koronka od cardigana wystająca z długich rękawów swetra tworzy moim zdaniem bardzo fajny efekt. Co więcej jego ozdobny, szeroki kołnierz można swobodnie wywinąć na sweter, a złote hafty bardzo ładnie współgrają z jego militarnymi guzikami. Pokusiłam się też o drobny akcent biżuteryjny i na środku kołnierzyka wpięłam małą kameę od czerwonej sukienki, również z Bodyline (zdaje się, że nie miałam jeszcze okazji napisać jej recenzji na blogu, najwyższy czas to zmienić).
 Dolną część stylizacji stanowi przede wszystkim czarna spódnica z kwiatowym motywem, od Bodyline (***klik***). Jej print przedstawiający bukiety herbacianych róż fantastycznie pasuje do pudrowego swetra. Całość dopełnia czarny kuferek w klimacie vintage (***klik***), białe rejstopy oraz czarne wiązane buty, ponownie od Bodyline (***klik***), które wbrew pozorom bardzo dobrze sprawdzają się w deszczową pogodę. Jedyne, czego brakuje to klimatyczna deszczowa parasolka, ale może za jakiś czas taką zdobędę:)

3 komentarze:

  1. Ale z Ciebie księżniczka. <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z usposobienia żadna ze mnie księżniczka, a ten strój to w porównaniu z niektórymi hime lolitami ubranie dla służącej:'D
      Choć mnie osobiście określenie "księżniczka" nie przypada do gustu to jednak uznam to za komplement i dziękuję:)

      Usuń
    2. Tak tak, to miał być komplement. Po prostu jak patrzę na Twoje zdjęcia to bije z Ciebie taka gracja i elegancja, że nawet jakbyś miała na sobie worek po ziemniakach to wrażenie by nie znikło. ;)

      Usuń

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.