niedziela, 9 czerwca 2013

Bodyline wine roses skirt L119

 Nadrabiania zaległości ciąg dalszy:) Tym razem znów będzie o rzeczy z Bodyline, jednak nie byle jakiej. O ile ubrania z Bodyline nie spotykają się może ze zbyt dużym entuzjazmem, bo faktycznie spora część ich wyrobów nie zasługuje na aprobatę, to jednak uważam nieprzerwanie, że są wśród nich perełki godne uwagi. A tą różaną spódnicą na pewno większość osób by nie pogardziła. Świadczy o tym zresztą fakt, że od długiego już czasu jest ona wyprzedana ze strony sklepu.
 Całkowicie wyprzedany został ten właśnie model z bordowymi różami, moim zdaniem najpiękniejszy ze wszystkich czterech wersji kolorystycznych. Jak łatwo się zatem domyślić nie kupiłam spódnicy bezpośrednio w sklepie Bodyline. Byłam wręcz przekonana, że nigdy nie uda mi się jej zdobyć, bo restock zdarza się raz na ruski rok. A jednak jakiś czas temu niespodziewanie udało mi się ją upolować na Allegro, w dodatku całkiem nową.
 Posiada ona podwyższoną talię, a ten element w spódnicach bardzo sobie cenię. Wysoki stan obszyty jest przepięknymi bawełnianymi koronkami o intensywnym bordowym kolorze. Z przodu znajduje się również małe wiązanie gorsetowe, bez shirringu i choć da się nim odrobinę ścisnąć obwód w talii to osobiście uważam, że bardziej nadaje się ono jednak wyłącznie dla ozdoby.
 Shirring natomiast znajduje się w dość nietypowym miejscu, bowiem po bokach podwyższonej talii. Jest to pierwsza spódnica, w której spotkałam się z takim rozwiązaniem i choć nadal będę fanką standardowych shirringów znajdujących się albo z tyłu gdy wiązanie gorsetowe jest na przedzie albo po tej samej stronie co samo wiązanie to jednak muszę przyznać, że nie ma wielkiej różnicy jeśli chodzi o użytkowanie spódnicy.
 Shirring po obu stronach częściowo ukrywać mają dwa szerokie pasy waist ties, które z tyłu wiąże się na kokardę. Pasy również przymocowane są dość nietypowo, bowiem odchodzą bezpośrednio od koronki znajdującej się na przedzie, która maskuje miejsce ich wszycia w materiał spódnicy. Pasy rozszerzają się ku końcowi a ich brzegi ścięte są pod kątem.
 Waist ties zawiązanie z tyłu maskują nie tylko shirring, ale również zamek błyskawiczny, który jest kolejnym elementem tej spódnicy umieszczonym w dość nietypowym miejscu. Jak widać znajduje się on całkowicie z tyłu, a nie, jak zazwyczaj, na boku. Jednak zapinanie spódnicy za jego pomocą nie sprawia w ogóle problemów a nawet bez zawiązanej z tyłu kokardy nie rzuca się zbytnio w oczy.
 Niestety wiązanie samej kokardy z tyłu jest wyjątkowo niewygodne i trzeba się również sporo namęczyć aby sama kokarda ładnie wyglądała. Zawiązana na spódnicy leżącej płasko jest bardzo efektowna, ale po założeniu jej nie jest to już ani takie proste ani tak efektowne. Ogólnie nie przepadam za waist ties i muszę przyznać, że zastanawiam się nad ich usunięciem.
 Spódnica jest oczywiście bardzo mocno rozkloszowana. Nie jest co prawda szyta z koła, ale mimo to ma idealny kształt i pięknie się układa zarówno z halką jak i bez halki. Co więcej wygląda dobrze zarówno z podłożoną pod spód halką typu cupcake jak i A-line, co sprawdziłam osobiście za pomocą moich dwóch petticoat (***klik***). Jednym słowem jest bardzo uniwersalna.
 Dolny brzeg spódnicy wykończony jest cudną bordową bawełnianą koronką, taką samą jak w przypadku podwyższonej talii, tylko znacznie szerszą. W przeciwieństwie do pozostałych trzech wariantów kolorystycznych ten model jako jedyny nie posiada ozdobnej taśmy przy dolnej krawędzi ani małych kokardek do niej przyszytych, jednak moim zdaniem to nawet lepiej. Z tymi dodatkami spódnica byłaby przesłodzona, a tak posiada swój niezwykle klasyczny, dostojny charakter.
 I na sam koniec oczywiście print. Print, który był głównym powodem, dla którego zachciałam mieć tą spódnicę. Rozłożyste, intensywnie bordowe róże zebrane w małe bukiety wraz z mniejszymi, jasno fioletowymi kwiatami, ich zielonymi liśćmi oraz beżowymi gałązkami - to wszystko razem tworzy na białym tle wyjątkowo zachwycającą kompozycję. Wszystkie kolory są niezwykle żywe i mam ogromną nadzieję, że nie zniknął zbyt szybko podczas używania spódnicy.
 Z rzeczami z Bodyline bywa różnie, ale akurat z tej spódnicy jestem niezwykle zadowolona. Jest przede wszystkim przepiękna, idealnie pasuje do mojej równie ulubionej koszuli z Fan+Friend (***klik***) i do butów z koronami (***klik***), a noszenie jej to prawdziwa przyjemność. Jest bez wątpienia jedną z tych rzeczy z mojej szafy, które zostaną ze mną na bardzo długo.

10 komentarzy:

  1. Miałam tą samą (a może podobną) tylko w innym kolorze i kiepski materiał moim zdaniem, jak jakaś folia albo cerata. Co prawda świetna na deszcz :P ale mimo wszystko nie byłam z niej zadowolona.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. CerataXD Ja wiem, że to Bodyline i że jedwabiu czy szyfonu nie ma się co spodziewać, ale żeby cerata?XD Nie wiem z czego zrobili pozostałe wersje kolorystyczne, ale materiał w tej jest całkiem w porządku, jest miękki i miły w dotyku. Rose, czy w ogóle widziałaś kiedyś ceratę?:D

      Usuń
    2. Nie wiem co to cerata dlatego używałam tego słowa o_O

      Nie twierdzę, że twoja spódniczka jest kiepskiej jakości, bo tak jak wspomniałam może moja nie była tym samym modelem tylko podobnym, ale ja z materiału nie byłam zadowolona. Moja nadawała się idealnie na stół pod obrus albo pod prześcieradło do łóżka jakby ktoś miał problemy z wiadomo czym w nocy xD

      Usuń
    3. Skoro sama tak twierdzisz:)

      Pamiętam, że sprzedawałaś swego czasu podobną spódniczkę tylko różową, ale nie przypominam sobie byś umieściła w opisie sprzedawanego przedmiotu informację: "okropny materiał przypominający ceratę";) Ciekawe czy osoba, która ją od ciebie kupiła podzielała twój entuzjazm wobec materiału.

      Usuń
  2. Odpowiedzi
    1. Print jest faktycznie boski:) Ale ponieważ to Bodyline trochę się boję o jego wytrzymałość^^' Chwila prawdy nastanie z pierwszym praniem...

      Usuń
  3. zawsze mi się marzyła, teraz mam szansę ją kupić, znalazłam na grupie sprzedażowej ^^
    w ogóle to ja mam tak dużo czerwonych loli rzeczy w szafie, a chciałam czernie, brązy, beże, no i połączenie jak MMM - czerń i niebieski *_*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Skoro masz szansę to kupuj koniecznie, zdecydowanie ją polecam:D
      Na rozbudowanie loliciej garderoby potrzeba jednak czasu:) Bez obaw, niedługo będziesz miała ubrania we wszystkich tych kolorach, trzymam kciuki:)

      Usuń

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.