poniedziałek, 22 kwietnia 2013

Infanta Doris Summer JSK

 Niektóre osoby być może będą kojarzyły lolicią sukienkę, która pojawiła się w tamtym tygodniu na Allegro, w opcji zakupu za 100 zł i opisaną jako nieposiadającą metki. Muszę przyznać, że zwróciła moją uwagę, ponieważ ostatnio jestem właśnie ukierunkowana na poszukiwania eleganckich, ale stonowanych letnich sukienek w stylu lolita. W aukcji nie było niemal żadnych konkretnych informacji na jej temat, jednak im dłużej patrzyłam na zdjęcia tym bardziej byłam przekonana, że to musi być Infanta.
Po szybkim sprawdzeniu na stronie Infanty na Taobao byłam już w zasadzie pewna, że to właśnie Doris JSK, nadal jednak zastanawiała mnie ta dziwna informacja w aukcji, że sukienka nie posiada metki. Mimo wszystko postanowiłam zaryzykować i kupiłam sukienkę. Gdy przybyła okazało się, że faktycznie jest to oryginalna Infanta, w dodatku znacznie piękniejsza niż na zdjęciach producenta czy tych umieszczonych w aukcji. Ponieważ do tej pory nie widziałam jej na stronie Infanty, a zaglądam tam całkiem regularnie, zgaduję, że jest to dość nowa ich propozycja.
 Sukienka utrzymana jest w kolorystyce bieli i beżu z brązowymi elementami. Ma typowy krój letniej JSK, nadaje się moim zdaniem bardziej do samodzielnego noszenia w upalne dni niż do koszuli, z którą - według mnie - wyglądać będzie na zbyt przesłodzoną (choć według niektórych noszenie takiej sukienki bez koszuli to zbrodnia:D). Jest ogólnie bardzo ładnie skrojona i oczywiście maksymalnie rozkloszowana.
 Góra sukienki, zwłaszcza przy dekolcie, jest bardzo bogato zdobiona. Znajdują się tu śliczne haftowane koronki, układające się w kilka falbaniastych warstw. Muszę przyznać, że na początku miałam małe obawy co do nich i zastanawiałam się wręcz czy nie będę musiała ich wypruć. Na szczęście okazało się, że w rzeczywistości warstwy koronek nie są wcale takie obszerne jak pokazywały to zdjęcia sklepowe, są zdecydowanie mniej "napuszone", nie odstają tak bardzo i stanowią bardzo ciekawy i estetyczny element ozdobny.
 Przy koronkach, symetrycznie po obu stronach znajdują się dwie bardzo zgrabne atłasowe kokardki, a górna krawędź sukienki obszyta jest szeroką, ażurową taśmą, przeplecioną brązową wstążką. Ta sama taśma znajduje się również na szerokich ramiączkach sukienki, które dodatkowo obszyte są drobną, haftowaną koronką. Niestety taśmy na ramiączkach przyszyte zostały nieco krzywo i nie przebiegają przez ich środek, ale z drugiej strony jest to dość drobne niedopatrzenie.
 Mnie osobiście znacznie bardziej przeszkadza inna rzecz, a mianowicie to, że ramiączka przyszyte zostały w okolicach dekoltu zbyt blisko siebie, schodzą wręcz po skosie, co sprawia, że sam dekolt nie do końca dobrze wygląda. Myślę, że będę musiała własnoręcznie to poprawić.
W talii po raz kolejny spotykamy się z szeroką ażurową taśmą z przewleczoną wstążką, do której po bokach przyszyte zostały dwie atłasowe kokardki. Trochę szkoda, ze dolny brzeg taśmy został wszyty w materiał sukienki, przez co wygląda jakby została ucięta.
 Z tyłu oczywiście znajduje się wiązanie gorsetowe oraz shirring. Brązowa wstążka w wiązaniu to - jak zresztą zwykle w przypadku Infanty - nie zwykła atłasowa wstążeczka, która może się dość szybko zniszczyć pod wpływem częstego wiązania, ale mocna wstążka z tkaniny dodatkowo wzmocnionej poprzecznymi wstawkami. Wiązanie bardzo dobrze spełnia swoją rolę jeśli chodzi o dopasowanie sukienki w górnych partiach. Niestety trochę gorzej jest w przypadku talii, ponieważ mam wrażenie, że ostatnie haftki wiązania znajdują się jednak trochę za wysoko by dostatecznie dobrze ściągnąć materiał w talii (albo po prostu sukienka jest na mnie po prostu za duża).
 Gdy przyjrzymy się uważnie ramiączkom przy tylnej krawędzi sukienki zauważymy, że tu również wkradł się mały fail - brązowa wstążka przechodząca przez ażurową taśmę trochę pogubiła swój bieg na lewym ramiączku. Na szczęście podczas noszenia nie powinna być to wada zauważalna.
 I wreszcie nadszedł czas na sam materiał. Sukienka wykonana jest z bawełny, lekkiej, dość cienkiej, ale ładnie się układającej i miękkiej w dotyku. Idealny materiał na lato. Na materiale znajduje się drobny kwiatowy print, przedstawiający różowe i żółte różyczki z zielonymi listkami na tle białych i beżowych prążków. Całość jest bardzo delikatna, zwiewna i dziewczęca, co również idealnie wpisuje się w letnią stylistykę. Szwy łączące poszczególne części wykroju ukryte są pod małą, haftowaną koronką, a dolną krawędź sukienki zdobi szeroka odmiana tej samej, bawełnianej koronki. Warto dodać, że sukienka nie posiada podszewki, ale
 A tutaj wyraźny dowód na to, że sukienka to bez wątpienia oryginalny wyrób Infanty. Pomijając kilka drobnych niedociągnięć pokazanych powyżej, które moim zdaniem mają prawo się zdarzyć, sukienka ma jednak jedną poważną wadę - długość. Jest zaskakująco krótka jak na lolicią sukienkę, co jest tym bardziej dziwne skoro rozmiar z metki to M. W porównaniu z inną moją letnią bawełnianą sukienką z Infanty w rozmiarze M (***klik***), Doris JSK jest mniej więcej o 8 cm krótsza i w moim przypadku sięga ewidentnie ponad kolano. Na szczęście ja nie jestem "tru", więc nie muszę się przejmować aż tak bardzo długością sukienki:p Zwłaszcza, że latem taka długość będzie pasować, a sukienka sama w sobie jest prześliczna. Nie dałabym za nią co prawda tyle ile życzy sobie QutieLand, czyli $53, ale z zakupu takiego za 100 zł jestem bardzo zadowolona.

9 komentarzy:

  1. mały fail brzki tak słodko :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Silmeven, nie rań mego serca po raz drugi - miałam ją licytować, czaiłam się kilka dni, patrzę, sprzedana dla S...n i już wiedziałam, że to Ty kupiłaś XD

    OdpowiedzUsuń
  3. Śliczna sukienka. Podoba mi się duża ilość koronki którą uwielbiam i brązowe detale, ale znowu te nielubiane przeze mnie wiązanie z tyłu :P Tak w ogóle to chyba śmieszna cena jak na taką sukienkę co ?

    OdpowiedzUsuń
  4. zazdroszczę! sukienka mi się bardzo podoba i aż żałuję, że ostatnio nie wchodziłam w ogóle na allegro >.< tym bardziej, że taka cena...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Warto zaglądać, ostatnio sporo lolicich rzeczy można znaleźć:)

      Usuń
  5. Czy Ty jej nie sprzedawałaś w drugiej połowie roku 2014? Zawzięcie na nią polowałam. Ktoś mnie uprzedził :'(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, sprzedawałam. Cóż, tak niestety bywa na aukcjach:( Mnie samej nie raz ktoś inny sprzątnął tuż sprzed nosa świetny przedmiot.

      Usuń

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.