niedziela, 17 marca 2013

Kieszonkowe zegarki vintage

 Dość oczywistą rzeczą jest, że lubię wszystko co stylizowane jest na minione epoki, więc w mojej szafie nie mogło zabraknąć małych zegarków przypominających kieszonkowe, przeznaczonych jednak do noszenia na szyi. Polubiłam je tak bardzo, że mam ich aż trzy i zgodnie z moim małym rytuałem do każdego z nich przyczepiłam kolorową kokardkę.
 Pierwszym, jaki zakupiłam był ten dość spory zegarek z ażurową kopertą. Nie tylko misterna koperta jest jego ozdobą, ponieważ na cyferblacie posiada on wizerunek starodawnej lokomotywy, a z tyłu znajduje się okrągły otwór, przez który można obserwować pracę mechanizmu. Zegarek otrzymał ode mnie bordową kokardkę i łańcuszek, którego pierwotnie przy nim nie było.
 Drugim z kolei był zdecydowanie mniejszy zegarek, już w komplecie z łańcuszkiem. Posiada on cyfry zarówno na przedniej części koperty jak również standardowo na cyferblacie. Z tyłu koperta ozdobiona jest wizerunkami kwiatów. Zegarek otrzymał ode mnie błękitną kokardkę oraz zawieszkę w postaci małej żabki, którą pewnego razu znalazłam na schodach (tak, moja spostrzegawczość czasem przeraża nawet mnie samą).
 Ostatnim, kupionym całkiem niedawno, jest zegarek dorównujący rozmiarami swojemu małemu poprzednikowi. On również był już w komplecie z łańcuszkiem. Jego główną ozdobą jest przód koperty uformowany w symboliczny wizerunek słońca, z jego charakterystycznymi, falistymi promieniami. Tył koperty, podobnie jak w poprzednim zegarku, posiada wizerunki kwiatów. Ten zegarek otrzymał ode mnie pistacjową kokardkę.
 Każdy z tych zegarków jest piękny i niepowtarzalny. Każdy z nich pasuje mi do innej kreacji, a wszystkie trzy uwielbiam równie bardzo. Przypuszczam, że moja kolekcja już się nie powiększy, bo trzy zegarki to i tak sporo, jednak nigdy nic nie wiadomo. Moim zdaniem jest to klimatyczny dodatek, który powinien się znaleźć w szafie każdej dziewczyny.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.