niedziela, 1 lipca 2012

Midsummer Night's Dream

 No tak, a miałam tyle do nadrobienia, obiecywałam dziesięć nowych postów na dniach, a tymczasem końcówka sesji sprawiła, że znów musiałam zamilknąć na jakiś czas. Na szczęście już po wszystkim, wróciłam do domu i mogę oficjalnie rozpocząć wakacje:) Na dniach mam nadzieję dokończyć pierwszy od pół roku oficjalny rysunek, zabrać się za kolejne handmade'owe robótki i przede wszystkim nadrobić zaległości na tutejszym blogu. A zacznę od sukienki, którą dorwałam pod koniec kwietnia (tak, znów piszę o czymś z opóźnieniem><) i którą widać na załączonym zdjęciu. Ładna? Tymczasem to nic markowego, czysty off brand, który upolowałam w największym polskim sh, czyli na Allegro (tak, znowu:q), w dodatku za grosze. Na powyższej fotografii zestawiłam ją z koszulą z Pyon Pyon i spódnicą Roses z Papercats. Osobiście uważam, że razem tworzą piękny zestaw, który dorównuje nie jednej markowej sukience. Zestaw ten spodobał mi się tak bardzo, że postanowiłam wręcz nadać sukience własną nazwę, na którą bez wątpienia zasługuje - Midnight Flowers JSK.
Zanim przejdę do samej sukienki przedstawię pokrótce elementy składowe całego zestawu. Jako underskirt posłużyła mi spódnica Roses z Papercats. Muszę przyznać, że underskirt używam rzadko, jednak w tym przypadku jest to konieczne z dwóch powodów (jeśli chcemy uzyskać lolicią stylizację). Po pierwsze sama sukienka floral jest za krótka i akurat w jej przypadku jest to dość widoczne, dlatego underskirt "ratuje sytuację" w tym przypadku. A ta spódniczka idealnie się do tej roli nadaje. Koronkowe wykończenie spódnicy to drugi aspekt jej wykorzystania jako underskirt. Bardzo ładnie komponuje się z sukienką, ich połączenie wygląda jak jedna nierozerwalna całość.
Drugim elementem zestawu była czarna koszula Pyon Pyon. "Była", ponieważ wszystkie zdjęcia zrobione zostały jeszcze wtedy gdy ją miałam. Niestety, okazała się dla mnie za duża i zmuszona byłam ją sprzedać._. Była piękna i na szczęście znalazła lepszą właścicielkę, bo dla mnie niestety zupełnie się nie nadawała. Nie tylko dlatego, że była za duża i strasznie rozpychała wszelkie sukienki, które do niej założyłam (co widać na załączonym zdjęciu:q), ale również dlatego, że zjadła mi szyję-_-' Za jej pomocą szybko przekonałam się, że koszule ze stójkami nie są odpowiednim elementem garderoby dla mnie.
Chociaż miałam wrażenie, że ta koszula zrobiła na zdjęciu takie właśnie wrażenie, ponieważ była za duża, a co za tym idzie i sama stójka była jak na moją szyję zbyt szeroka, a na dodatek utonęła w cieniu moich rozpuszczonych włosów. Wydaje mi się, że koszula z koronkową stójką zrobiłaby tutaj o wiele lepsze wrażenie a ponieważ takową mam bez wahania zrobię do niej przymiarkę. Prócz koronkowej koszuli udało mi się na szczęście znaleźć jeszcze inną na miejsce tej z Pyon Pyon, więc stylizacja za jakiś czas zostanie poprawiona i odzyskam szyję;) A tymczasem tutaj przedstawiona już całość dopełniona jest przez koronkowe rękawiczki z Queen of Darkness,ażurowe pończochy firmy Ballerina i moje ukochane Vampiry od Demonii + oczywiście petticoat z Dear Celine pod spód.
 Czas zatem przedstawić samą sukienkę. Jak już wspomniałam upolowana została na Allegro i muszę przyznać, że jestem wyjątkowo zadowolona z tej zdobyczy. Wylicytowałam ją za grosze, jako jedyna chętna. Gdy zobaczyłam ją po raz pierwszy od razu zakochałam się w tym niesamowitym princie, aż trudno uwierzyć, że sukienka off brand może mieć tak piękny print. Jasno bukiety większych i mniejszych kwiatów w kolorach jasno żółtym i fioletowym z zielonymi liśćmi na intensywnie czarnym tle - cudo!
Na samym początku licytowałam z myślą, by przerobić ją później na samą spódniczkę, bo góra mi się nie podobała. Jednak gdy sukienka już do mnie przybyła i wyjęłam ją z koperty doszłam do wniosku, że całość w rzeczywistości prezentuje się o wiele lepiej niż na zdjęciach w aukcji. Okazało się, że sukienka ma wszyte plastikowe fiszbiny i są do niej dołączone odpinane ramiączka. Na żywo spodobała mi się jeszcze bardziej i postanowiłam pozostawić ją taką jaka jest.
Jednak najlepszą cechą tej sukienki jest jej uniwersalność. Kiedy zechcę może posłużyć mi jako JSK do koszuli i underskirt, tak jak na powyższych zdjęciach. A innym razem, szczególnie w takie upalne dni jak teraz mogę ją nosić samą, z przypiętymi ramiączkami, jako mini sukienkę, nawet trochę w klimacie pin up. Jest fantastyczna i prezentuje się pięknie. W dodatku jest unikatowa, potwierdza moją teorię, że "nie wszystko brando co się świeci" i zdobyłam ją minimalnym nakładem pieniężnym - czego więcej chcieć od sukienki?;)

5 komentarzy:

  1. WOW ten komplet tworzy niesamowitą całość :)zdjęcia tego zestawu zapierają dech :D kto by pomyślał, że z jednej rzeczy można zrobić tyle kombinacji. Moim zdaniem za ostro oceniasz tą koszulę, wyglądała bardzo dobrze. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Koszula była naprawdę piękna, ale sama, na mnie wyglądała źle, zjadła mi szyję^^' Po prostu nie jestem osobą, dla której nadają się koszule z tego typu stójkami:)

      Cieszę się, ze zestaw się podoba^^ Mnie najbardziej pozytywnie zaskoczyła jakość printu na sukience:D

      Usuń
  2. Pięknie Ci w kwiatach <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Mam tą sama sukienke:) jest firmy APRICOT:))

    OdpowiedzUsuń

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.