Od razu przyszła mi do głowy sesja zdjęciowa z wykorzystaniem mebelków, które pamiętają jeszcze czasy dzieciństwa mojej mamy i zostały przeze mnie odnalezione na babcinym strychu trzy lub cztery lata temu w wakacje... Nie miałam serca zostawiać ich w pudłach, po mamie odziedziczyłam zamiłowanie do tego typu miniaturowych rzeczy więc z przyjemnością ustawiłam je za szybą mojego "szklanego" kredensu jako element dekoracyjny. Teraz wreszcie doczekał się innego wykorzystania. Porcelanowy serwis natomiast to pamiątka, którą moja mama przywiozła sobie w ubiegłym roku ze Sztokholmu (tak, moja mama nadal od czasu do czasu kupuje małe, zabawkowe bibeloty... więc niech ktoś mnie spróbuje powiedzieć, że jestem za stara na lalki:p). Pasuje idealnie.
Z całego kompletu mebli (a są to miedzy innymi kanapa, dwa fotele, dwa różne stoliki i otwierana szafa) najbardziej lubię ten widoczny w tle zegar. Drzwiczki, które można zamykać i otwierać, ukrywają wahadłowy mechanizm. Frankie straciła chyba poczucie czasu (podobnie jak ja podczas robienia zdjęć). Czyżby była to herbatka u Szalonego Kapelusznika?
Nie zapominajmy rzecz jasna o psiaku. Watzit jak zwykle upodobał sobie miejsce tuż przy długich nogach swej pani i dostał nawet własną filiżankę ze spodeczkiem.
Podwieczorek posprzątany, można się wygodnie rozłożyć na kanapie. A jeśli nogi się nie mieszczą to od czego jest w końcu podręczny stolik do kawy?
Leniwe zamyślenie. Na tych zdjęciach widać dobrze ciekawą rzecz, a mianowicie dość nieanatomicznie wygięty "kręgosłup" u lalek Monster High, zwłaszcza jeśli chodzi o szyję. Szczególnie u Frankie dodaje to specyficznego charakteru, jak na córkę Frankensteina przystało.
Nawet Frankie sugeruje mi już, że czas kończyć. Jeśli tak dalej pójdzie mój blog poświęcony szyciu zmieni się całkowicie w fotobloga o Frankie Stein. A zapowiada się taka sytuacja ze względu na nadmiar pomysłów, jakie mam na ubrania dla niej. Oby inne moje zainteresowania nie poszły przez to w niepamięć.
skoro o Szalonym Kapeluszniku mowa, to ona w sumie pasowałaby na Alicję :) taką troszkę mroczniejszą wersję (choć chyba nie aż tak jak w American McGee's Alice O_o)
OdpowiedzUsuńJa uwielbiam Alicję od American McGee:D
OdpowiedzUsuń